
To dla społeczności gminy Joniec niebezpieczny czas, a przed nami trudny egzamin. Warto na chwilę odrzucić wszelkie emocje, przemyśleć, zreflektować się - bo jeśli ten egzamin oblejemy to negatywne skutki odczujemy nie tylko my, ale także kolejne pokolenie.
Jakie zadanie postawił nam niespodziewanie, trochę złośliwy egzaminator?
Sprowadza się ono do jednego zadania - co zrobić ze Szkołą Podstawową w Królewie?
Niby jedno zadanie, ale egzamin trudny, wymagający, z wieloma niewiadomymi. I z zastawionymi pułapkami, w postaci bomby z opóźnionym zapłonem, niestety.
Zlikwidować - bez większych dyskusji i refleksji wytyczyli kierunek radni gminy Joniec.
Walczyć do upadłego - zakrzyknęli obrońcy szkoły w Królewie.
Wbrew pozorom, egzamin nie polega jednak tylko na merytorycznym zbadaniu sytuacji, zebraniu argumentów i prawidłowym wytypowaniu, kto ma rację.
Bo wiadomo przecież jak to z tą racją jest - każdego jest mojsza.
Wiadomo też, że wojnę ktoś wygrywa, ale powojenny krajobraz nigdy nie jest czarno-biały. Straty zawsze dotyczą wszystkich stron - nawet zwycięzców.
Czy warto ją toczyć - nie trzeba nawet pytać. Ale uświadomić sobie, co się stanie jeśli jednak ona wybuchnie - już trzeba.
- Trzeba zatem zrobić wszystko, by jej nie było - pomyślałem trochę wbrew sobie z pozycji zatwardziałego obrońcy szkoły.
Serce bowiem mocno ściska rozżalenie, a olbrzymia złość na bezrefleksyjne decyzje aż kipi.
- Na barykady i lać przeciwnika do upadłego - podpowiedział temperament.
Mamy przecież rację, więc bez litości idziemy po swoje - zdecydowałem stanowczo. Armia zebrana, słuszność nasza - wygramy!
Wybiegłem myślami ku radosnym chwilom rozkoszowania się zwycięstwem. Miłe były, ale na koniec przemknęło nieśmiało pytanie - a co z pokonanymi?
Nie mieli racji - to fakt. Przegrali zasłużenie - to fakt. Ale co z nimi? Jak zniosą porażkę, jeśli nie postarałem się ich wcześniej przekonać, że warto się dogadywać i współpracować, a nie wojować? Jak oni się czują, co teraz będą robić? A jeśli te złe emocje i wzajemne niezrozumienie już tak krążą w powietrzu, że jedynie do zemsty prowadzić będą?
- Spróbuję postawić się w ich sytuacji - pomyślałem.
Wyobraziłem zatem sobie, że jestem radnym Krajęczyna, Soboklęszcza, Osieka, Popielżyna, Ludwikowa czy Proboszczewic.
Siedzę sobie więc jako ten radny i głośno myślę. Zgłosiłem się do tej roli, bo chciałem coś zrobić dla naszej wsi. Choć może jesteśmy mniejszą społecznością, to podatki naszych mieszkańców też zasilają budżet gminy, nam zatem też się coś należy. Sąsiedzi naciskają - hej walcz tam też i o nas. Zobacz, ciemno przy drodze - daliby chociaż jakąś latarnię. A i droga się sypie, a tu XXI wiek przecież. No to próbuję. Ciągle jednak słyszę - mała gmina, nie ma pieniędzy. I tak z roku na rok to samo. Zrób coś, wywalcz - słyszę od mieszkańców, ale i sam do siebie też tak już mówię. Próbuję, ale wychodzi niewiele - nie ma pieniędzy.
- Na szkoły wydajemy mnóstwo kasy, a może by jedna starczyła i byłyby wtedy oszczędności - ktoś rzucił bezwiednie.
- Wreszcie coś by można zrobić i dla nas - przeleciała mi przez głowę bardzo kusząca myśl.
Tak, mam rację - pomyślałem dalej. Joniec, wiadomo miejscowość gminna to zawsze jakoś sobie radzi. Królewo, niepisana turystyczna stolica regionu też zawsze ma. Jak i my wreszcie coś byśmy mieli - tak, byłoby słusznie.
Szczekanie psów skutecznie wybiło mnie z tej wyobraźni bycia radnym tych miejscowości.
Z jakimi przemyśleniami wróciłem na jawę? Staram się chłopa zrozumieć. I sytuację w jakiej się znalazł rozumiem nawet.
Ale takie podejście, że ja zyskam kosztem krzywdy innych całkowicie nie po naszemu przecież jest. Przecież dziadek mówił, że żeby zebrać, to siać trzeba, a nie na ugór zostawić.
- Zebrać, zebrać, nie zabrać - powtarzam głośno, bo to łatwo pomylić przecież.
I znowu się rozmarzyłem.
Ja próbowałem postawić się w jego roli - myślę sobie. Pięknie by było, gdyby tak on wczuł się w moją.
Błogość leśnego otoczenia zawsze tu w Królewie czyni cuda i pozostałym mieszkańcom gminy Joniec zaczęły krążyć po głowach myśli obrońców szkoły.
Wonią wiosennego kwiatu przeleciała zatem najprawdziwsza z prawd, że szkoła w Królewie ma znakomite wyniki edukacyjne.
Zapachniała naszą kochaną Wkrą wizja inwestycji infrastrukturalnych. Blisko pół miliona złotych w ostatnich latach zainwestowane i szkoła funkcjonalna się stała.
Jak słońce budzące się nad naszymi lasami w letni poranek przeleciała wizja uśmiechniętych dzieci i zadowolonych rodziców z powodu zindywidualizowanego podejścia do ucznia.
- No w sumie fajna ta szkoła w Królewie - zawirowała jak kajak w letnie godziny szczytu pod Jońcem ostatnia myśl i znowu szczekanie psów zepsuło całą wyobrażeniową wizualizację.
Pomyślałem, no dobra co chcieć więcej? Ja spróbowałem postawić się w jego roli i rozumiem motywy. On postawił się w mojej i zrozumiał, że szkoła jest fajna. Szału nie ma, ale to i tak lepsze pole startu do merytorycznej dyskusji. Nie patrzymy na siebie wilkiem - teraz czas na normalną, bez emocji, dyskusję międzyludzką.
By zatem dyskusja była rzeczowa, kilka oczywistych prawd paść musi.
Po pierwsze - jesteśmy małą gminą z mocno ograniczonymi możliwościami finansowymi. Nie pomogą zatem żadne zaklęcia - mamy niedużo i już. Czy mamy za mało? Na spełnianie fanaberii za mało, ale na należytą dbałość o to co mamy - wystarczająco. Nawet uchwalony budżet na 2020 rok o tym świadczy - nie jest na minusie.
Po drugie - nie ma takich tęgich głów, by wymyśliły, żeby na oświacie zarabiać. Edukacja to oczywista inwestycja w kolejne pokolenie i już.
Po trzecie - mamy w naszej gminie komfortową sytuację edukacyjną. Dwie szkoły, jedna większa ale jeszcze nie przeładowana, druga mniejsza z rezerwami rozwojowymi. Jako całość (bo tak trzeba patrzeć, a nie oddzielnie) zapewniamy dzieciom komfortowy system nauczania w nie przeładowanych klasach. Może zatem wyjdą na ludzi?
Po czwarte - jeden moloch z przepełnionymi klasami to edukacyjno-wychowawcza pułapka. Gorsze rozwiązanie od obecnego - i to dla wszystkich. I dla dzieci ze zlikwidowanego Królewa i dla dzieci z Jońca. Tak jest i nie ma co dyskutować.
Po piąte - w wymianie argumentów edukacyjno-oświatowo-finansowych nie zapominajmy, że za tymi określeniami jest człowiek. W dodatku ten najmniejszy, bezbronny, o zdanie nie pytany. Ludzie! My o dzieciach rozmawiamy, o losach dzieci decydujemy. Pamiętamy jeszcze o tym, widzimy je? A może w oczodołach już tylko monety nam się świecą...?
Po piąte - mamy piękne lasy, piękną rzekę, wspaniałą kulturowo tubylczo-letniskową mieszankę społeczną, ludzi, którzy jeszcze nie odwracają się na drugiego człowieka. I jeszcze tę nutkę swojskości pięknej mamy, do której serce się uśmiecha w tym nowoczesnym rozgardiaszu.
Oj, te ostatnie argumenty wymienione akurat nie na temat, ale ładne po prostu. I tak jak te wcześniejsze - prawdziwe po prostu.
Reasumując w pigułce. Mamy niedużo, ale na razie wystarczająco. Możemy być dumni z warunków edukacyjnych naszych dzieci, ale ryzykujemy ich pogorszenie. No i małą społeczność gminną mamy, która w większości się zna, lubi, szanuje, przeważnie drugiemu za mocno nie wadzi.
Warto to psuć?
Warto to psuć, w imię iluzorycznych oszczędności, które i tak na końcu nie będą za duże co da się udowodnić z ołówkiem i kalkulatorem w ręku?
Może jednak wspólnie nie zastanawiajmy się komu zabrać, a raczej jak usprawnić, ulepszyć, poprawić.
I jeszcze ostatni test z tą wyobraźnią. Pomyślmy, że problem dotyczy naszej rodziny. Mamy kilkoro dzieci, nie jesteśmy bogaczami, ale staramy się mocno i jakoś się spina. Na mercedesy nie ma, ale dom jest (nawet ostatnio mocno doposażony i wyremontowany), jedno dziecko studiuje, inne się uczą, wstydzić się przed innymi nie musząc. Komputery są, wifi jakoś hula. A i kłótni przesadnych nie ma. Wiadomo, chciałoby się więcej, ale narzekać, grzech by był.
Raptem jednak, diabeł jakoś tak ogonem machnął, że problem i już. Jedno z latorośli o ajfona jakiegoś krzyczy, drugie że - tak jak znajomi - na wakacje na Majorkę by chciało. Mówimy spokojnie, że aż na takie zachcianki nas nie stać. Staramy się jak możemy i chyba nokia czy polskie morze wam wystarczy? A oni dalej swoje i że ten najstarszy - student - kosztuje tak dużo.
Proszę Państwa. Tak uczciwie odpowiedzmy sobie w duchu - zdecydowalibyśmy, żeby ten najstarszy przerwał studia? Czy raczej podjęlibyśmy się trudnej roli przekonania młodszych, że są priorytety, rzeczy ważne i ważniejsze, że nie wszystko da się porównywać pieniędzmi?
A jeśli nierozsądnie kazalibyśmy jednak najstarszemu przerwać studia, to jak myślicie - taką rodzinę czeka zgodna przyszłość, czy jednak rozpad więzi, kłótnie i przysłowiowe szarpajmy na sztuki...?
Kochani Krajanie z całej gminy Joniec!
Nas, i ten nowoczesny świat, toczy wielka choroba egoizmu. Ja i moje - te myśli i dążenia coraz bardziej przesłaniają nam codzienne życie. Drugi człowiek jakoś coraz mniej się liczy. Każdy się na tym łapie - ja też. Niby walczymy sami ze sobą, zdając sobie sprawę, że to złe podejście. Ale za często tę walkę przegrywamy.
Kiedy jednak, drodzy Państwo, egoizmy próbują zawładnąć już większą społeczną grupą musi nam się zapalić czerwona lampka ostrzegawcza. W samochodzie jedziesz wtedy na własną odpowiedzialność w nieuchronny finał zepsucia.
W życiu jest tak samo.
Załóżmy, że zlikwidujemy szkołę w Królewie. Jak myślicie - niesprawiedliwie potraktowane środowisko pogodzi się z taką decyzją?
Pewne jest, że wykopiemy rowy wzajemnej niechęci, których nikt nie będzie w stanie zasypać przez dwa pokolenia. Jednocześnie tak do siebie zniechęceni nadal spotykać się będziemy w kościołach, na targu, na wspólnych imprezach rodzinnych czy towarzyskich. A, przepraszam - na tych drugich już z pewnością nie, bo takiej próby pewne więzy z pewnością nie wytrzymają.
Pewnie nawet uśmiechać się będziemy do siebie - chociaż często nieszczerze. Po to zapewne jedynie, by za plecami wyrwać drugiemu te parę groszy z pseudo zaoszczędzonych pieniędzy na naszą (a nie ich) latarnię czy na nasze (nie ich) pół kilometra asfaltu położone raz na pięciolatkę.
Pytam - tylko szczerze odpowiedzcie - myślicie, że naprawdę warto?
Chcemy tego, naprawdę?
I najważniejsze na koniec. Przypomnijmy sobie to egzaminacyjne zadanie i tę pułapkę z bombą z opóźnionym zapłonem.
No właśnie. Za tymi kosztami, liczbami, oszczędnościami czy zyskami - ktoś stoi. Dzieci stoją. One na nas patrzą, one nas słuchają, mają swoje emocje, ale też i wyciągną wnioski z tej lekcji. Bo dzieci chłonne są. A tej lekcji, Kochani Krajanie, nie prowadzą nauczyciele, na których łatwo przyszłoby ewentualną winę zrzucić. To jest lekcja, w której nauczycielami życiowego postępowania jesteśmy my sami. I dzieci w tej kwestii nie oszukamy - one to zapamiętają.
Czego ich zatem chcemy nauczyć?
Naprawdę tego, że w życiu naszej społeczności najważniejsze są pieniądze? Naprawdę chcemy, żeby zapamiętały, że nad ich losem górę wzięło kilka wiejskich latarni i pół kilometra asfaltu?
Naprawdę? Chcemy?
Stać nas na to, że tak zażartuję finansowo?
Jak myślicie - tak przez nas nauczone jak zdecydują w przyszłości kiedy na jednej szali zobaczą oszczędności, a na drugiej dobro człowieka. Jedno jest pewne - pozostaje nam jedynie modlitwa, by ta ich decyzja nie dotyczyła naszego podstarzałego wówczas już losu.
A może w ogóle nas „oleją” po prostu, zostawiając nas tu samych sobie w tym naszym podśmierdziałym od wzajemnych krzywd sosie.
- Jak sobie pościelimy, tak się wyśpimy - mówi mądre powiedzenie.
A drugie można sparafrazować:
- Czego Jasia nauczymy...
Proszę Państwa! Mamy demokrację, a każdy ma wolną wolę. Niech myśli co chce, i zdecyduje jak chce.
Proszę tylko, by pamiętać, że każda decyzja ma swoje konsekwencje. Te dobre, ale też i te złe.
Możemy pójść różnymi drogami.
Nie chcę udawać mądrego i naznaczać komuś, którą tę drogę ma wybrać.
Ale jedno jednak wiem na pewno - droga naznaczona egoizmami... prowadzi na manowce.
od 25 lat współtwórca gazety lokalnej „Płońszczak”,
utożsamiający się z całą społecznością mieszkaniec gminy Joniec,
od 5 lat na stałe związany z Królewem.
Może naiwniak, ale bardzo mocno wierzący w ludzi
Artur Kołodziejczyk
POST SCRIPTUM
Na koniec proponuję Państwu wykonanie drobnego zadania matematycznego.
Bo proszę Państwa matematyka nie polega wyłącznie na dodawaniu i mnożeniu. Można też przecież odejmować bądź dzielić. Dokonamy więc prostego działania dzielenia z wykorzystaniem kilku podstawowych danych.
Około 500 tysięcy z własnych środków dołożyła gmina w 2019 roku do funkcjonowania SP Królewo.
Do szkoły chodzi 62 uczniów. W gminie mieszka 2582 mieszkańców.
500 tysięcy dzielę przez liczbę uczniów - 62. Uzyskany wynik dzielę przez 12 (to miesiące). A ten wynik dzielę przez 2582, czyli liczbę mieszkańców.
0,26 wyszło. To proszę Państwa koszt edukacji jednego ucznia królewskiej szkoły przypadający na statystycznego mieszkańca gminy Joniec. Słownie - 26 groszy!
Ja wiem, że jest teraz wielkie zdziwienie. Bo to tak niewiarygodne - ale proszę samemu sprawdzić, wyjdzie to samo.
Po co te działania zapytacie? Przecież wiadomo, że liczenie w odwrotną stronę da znowu te duże pół miliona złotych.
Ale to jest zachęta do odwrócenia sposobu myślenia i patrzenia na tę samą rzeczywistość z innej strony - człowieka. Można ją przedstawić na dużych liczbach i wywołać przerażenie, bo 500 tysięcy złotych to dla normalnego człowieka olbrzymia kwota. Ale można też odwrotnie, by człowiek na przykładzie własnego odniesienia miał inną perspektywę.
Proszę Państwa - to chodzi o te same pieniądze, ale czyż nie przyjaźniej wygląda i łatwiej analizować sens takiego wydatku?
26 groszy! Miesięczny koszt dopłaty do edukacji jednego ucznia z królewskiej szkoły przypadający na statycznego mieszkańca gminy - 26 groszy. A w tym są składowe wynagrodzeń dla nauczycieli, utrzymania budynku i inne.
Kochani, jak spojrzymy od tej strony to naprawdę jest to koszt wymagający drastycznej decyzji?
26 groszy jeden uczeń. Ktoś krzyknie - fajnie zmanipulował na jednym uczniu, a jest przecież cała szkoła. To dobra liczymy wszystkich. 62 uczniów razy 26 groszy. O kurde, niewiarygodne 16 złotych 12 groszy.
Ta zatrważająca, prowadząca do zamknięcia szkoły w Królewie kwota to na jednego statystycznego mieszkańca gminy Joniec 16,12 zł miesięcznie!
Teoretyzując, jeśli możliwy byłby taki program (nie jest możliwy, ale dla wyobrażenia). Jeśli każdy mieszkaniec dałby tyle z własnej kieszeni miesięcznie to mógłby być sponsorem całej królewskiej szkoły wydając zaledwie 16,12 zł!
Patrząc z tej perspektywy Kochani - to po prostu takie pieniądze, taka fortuna, że niechybnie do bankructwa musi doprowadzić. To po prostu taka kupa pieniędzy, no taka kupa, że zamknąć tę szkołę i już!
A jakie to oszczędności będą. 16,12 zł miesięcznie na osobę to na rok ile będzie? O kurde jaka fortuna - 193,44 zł. Ile to by takiego asfaltu za to położył?
Przepraszam Państwa za nazbyt prześmiewczy ton, bo sprawa zbyt poważna jest.
To teraz dosadnie i poważnie. Przepraszam za porównanie, ale nie mam innego, żeby było i miesięcznie i dotyczące jednej osoby jednocześnie.
16 zł 12 groszy dopłaty za całą szkołę w Królewie na osobę miesięcznie. To przecież miesięcznie za osobę już niedługo co najmniej 25 zł za śmieci będziemy płacić...
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Świetny artykuł
A szkoła ma przynosić korzyści finansowe? Szkoła ma uczyć i to w przypadku tej szkoły wychodzi bardzo dobrze. Nie rozumiem niektórych radnych.
Pierwszy raz czytam w plonszczaku tak dobry artykuł.
Uważam, ze radni sa po to aby brać odpowiedzialnosc na siebie i podejmowac decyzje, nawet tak trudne jak likwidacja szkoły. Może dla autora artykułu 500tys to mało ale ja za 500tys widze nowe lampy, chodniki, itp. wszystko to co zwieksza bezpieczenstwo naszych dzieci i nas. Za 500tys mozna zakupic nowe pomoce naukowe dla dzieci i podniesc poziom nauczania w Jońcu. 500tys to bardzo duzo dla naszej gminy! Najbardziej zastanawiaja mnie jednak ludzie, ktorzy nie są w żaden sposob związani ze szkołą, nie są nawet mieszkańcami naszej gminy a mają najwiecej do powiedzenia. Do autora: Co ma na celu podnoszenie atmosfery dyskusji? Co z obiektywnoscią prasy? Czy bycie "zwiazanym" z gmina przez 5 lat uprawnia do udziału w dyskusji i jej zaognianiu?
Ciekawe, komu najbardziej zależy na zamknięciu placowki... Staram się zrozumieć i niestety nie pojmuję. Jak można podjąć decyzję o likwidacji szkoły, skoro w ostatnim czasie zainwestowano w nią tak duże nakłady. Panowie Radni głosujący na nie - opamiętajcie się proszę.
500 tysięcy to dość spora suma jak na Jonieckie warunki, transport dzieci z Królewa do szkoły w Jońcu jest przy tym znikomym wydatkiem, gminy nie stać na utrzymanie szkoły w Królewie jeśli chce się rozwijać, gmina ta stoi w miejscu, nie ma w niej żadnych inwestycji. Porównując z nią jakąkolwiek inną gminę w powiecie to wygląda tragicznie. Jestem mieszkańcem tej gminy ale uważam że dla wszystkich mieszkańców dużo lepiej byłoby gdyby gmina ta trafiła pod skrzydła gminy Załuski bądź Sochocin
W szkole uczy się 62 uczniów. Najmłodsze roczniki: 3,4,5 i 6- latkowie to łącznie 13 dzieci. 13 dzielimy na cztery roczniki i wychodzą klasy po 3-4 osoby. Takie klasy funkcjonują w tej Szkole, czyż nie podchodzi to pod nauczanie indywidualne? Pozostałe dzieci, 8 klas - to 49 osób, średnio 6 osób na klasę. Średnio, bo jedna klasa w ogóle nie została utworzona- powód: brak dzieci. Do tego warto podkreślić, że lekcje w szkole w Królewie są łączone, nauczyciel w ramach 45-minutowych zajęć ma przerobić materiał dla dwóch klas, np. dla 5 i 6 klasy, które w tym czasie znajdują się w jednym pomieszczeniu. Szkoła w Jońcu jest oddalona o 5 km od Królewa, zapewniony jest dowóz dzieci. Poddaje te fakty pod Państwa rozwagę
Do autora komentarza brzydka prawda: uściślijmy - inwestycja, to jest wydatek, który przyniesie potem zysk. Wydatki na latarnie, chodniki to nie jest inwestycja.
Artykuł jest mocno zmanipulowany. Dlaczego gmina ma płacić za indywidualne nauczanie grupki dzieci? może dzieci z Jońca też chciałyby sie uczyć w tak kameralnych warunkach ? Przecież nikt prawa do edukacji im nie odbiera, szkoła w Jońcu chyba nie jest złym miejscem do nauki? A może jest nie wystarczająco dobra... w takim wypadku pieniądze zaoszczedzone po zamknieciu szkoly w Królewie możnaby zainwestowac w jej modernizację. Ja się pytam dlaczego autor artykułu stawia wygodę bardzo nielicznej grupy ponad dobro ogółu gminy? Utrzymanie tej szkoły byłoby nierentowne, nielogiczne i wymuszone na siłę...
Przecież w tym wszystkim chodzi tylko i wyłącznie o atak na Wójta- nic więcej.
Zajęcia łączone to plastyka, wf, technika. Żadne inne zajęcia nie są łączone, trzeba się doinformować a nie ludzi wprowadzać w błąd. Żaden bus (buda która tu jeździ) nie zmieści tyle dzieci. A czy ktoś w ogóle wyliczył ewentualne pseudo koszty z uwzględnieniem kosztów wynajmu autobusu, utworzeniem dodatkowych klas, zapewnieniem dzieciom świetlicy i posiłku i oczywiście nie zapominajmy o opiekunce w wynajmowanym autobusie. Ludzie ocknijcie się! Tendencje urodzeń dzieci mamy wzrostową!
Większych bredni dawno nie czytałam. Ktoś tu chyba ma problem z nadinterpretacja.
Jak mają być nieskie oceny, wyniki. Przecież jakby zaniżali oceny albo stawiali na poziomie innych szkół to nauczyciele sami sobie strzelaliby w kolano, zaniżajac tym samym sobie wyniki. Śmiechu warte. Dzieciaki pójdą dalej do szkół i sobie poradzić nie potrafią bo nikt nie dmucha na nich i nie przejmuje się tak jak tu. Nie teraz to później, zniknie to droga eliminacji naturalnej.
A może warto podejść jako odpowiedzialny Zarządca do tematu. Szkołę wynająć na prowadzenie np. niepublicznego wychowania przedszkolnego i przedszkola ( są projekty z UE - środki znaczne) tym samym dzieci małe mają opiekę na miejscu. Szkoła w Jońcu pomieści uczniów z Królewa. Tylko, że przez xxx lat Wójt był i jest z Królewa, większość inwestycji tam była robiona - tak się przyzwyczailiście Państwo, że Królewo reprezentacyjna miejscowość m.in. do przewidzenia zbyteczny remont szkoły ( ale głosy były). Nawet plan zagosp. powstanie. Pozostałe w większości leżą w Parku Krajobrazowym też coś im się należy. Może chociaż wywrotka żwiru na drogę raz w roku. A 500 tys. to bardzo dużo w dobrym ręku zarządzającego. Patrząc jednak na pozyskiwanie środków ( mizerne), wykonywanie inwestycji (żadne) pozyskiwanie inwestorów ( żadne), wykonanie długoterminowych inwestycji ( żadne) faktycznie lepiej byłoby rozdzielić tę Gminę.
Witam -bardzo obszerny artykuł który zmusił mnie do zabrania głosu.
Jestem mieszkańcem Proboszczewic niemal 60 lat z przerwami.Biorąc za przykład Pańską wyliczankę matematyczną w której gmina na przestrzeni kilku lat przekazała tylko na szkołę w Królewie 500 tyś.zł,trudno powiedzieć ile pieniędzy gmina przekazała na inne inwestycje w tej miejscowości.Bierzemy na tapetę mieszkańców mojej miejscowości Proboszczewic:
-myślę że żadne dziecko z Proboszczewic nie uczęszcza do szkół utrzymywanych przez gminę Joniec-defakto nie mamy żadnego interesu by popierać pozostawienie szkoły w Królewie,wręcz przeciwnie powinniśmy być za likwidacją tejże szkoły.Pewnikiem będzie że moim tokiem myślenia będzie zainteresowana większość mieszkańców Proboszczewic.Takie podejście jest złe,ano złe ale przyczyna jest zupełnie inna .Porównajmy byt dwu naszych miejscowości Królwo i Proboszczewice .
Królewo Proboszczewice
szkoła ---- tak brak
wodociąg tak brak
oświetlenie tak brak
klub,remiza tak brak
transport publiczny tak brak
podatki tak tak
pewnie można by jeszcze wiele takich przykładów podać
na tym przykładzie gołym okiem widać gdzie tkwi przyczyna frustracji.
Głównym winnym są urzędnicy Urzędu Gminy Joniec sprawujący władzę na przestrzeni lat .
moim zdaniem urzędnicy uważają że gmina Joniec to tylko Joniec i Królewo,a reszta obszaru gminy to tzw.dojne krowy-które są potrzebne tylko do płacenia podatków.
to jest moja definicja na temat Pana artykułu czy warto przeznaczyć 16 zł 12 gr na ratowanie szkoły.
Innym problemem jest zadanie pytanie czy w XXI wieku potrzebna jest taka gmina Joniec ,która na nic nie ma pieniędzy,nie potrafi ich zdobyć a w dodatku w biały dzień poniża a wręcz szkodzi części swoich mieszkańców doprowadzając do omawianego konfliktu ,poprzez nierówne traktowanie swoich mieszkańców.Gwoli wyjaśnienia czym gmina poniża np.moją osobę-mieszkam 50 km od stolicy ,wokół Proboszczewic wszystkie miejscowości posiadają wodociągi ,a ja i moi sąsiedzi jesteśmy zmuszeni dowozić wodę,bo żródełko w studni wyschło,studnia głębinowa były próby 50 mb i brak , a na zadane pytanie urzędnikom gminy Joniec -w sprawie wodociągu otrzymałem pisemną odpowiedź że w najbliższych 3 latach niema szans,a żyć trzeba.Tak na koniec w 100 % podpiszę się pod wnioskiem o rozwiązanie gminy Joniec i np.Proboszczewic przyłączenie do sąsiedniej gminy Załuski
Pozdrawiam.
A ja mam lepszy pomysl ... Gmina Joniec, jest małą gminą, ale osoby pracujące w tejże gminie czasami robią wrażenie, że błądzą po omacku. Czasami te same sprawy można załatwić w innej gminie w 20 min a tu nieraz problemy tworzą z czego wynikające ... z nieznajomości przepisów. To może zamiast trzymać w Gminie tyle osób, można zmiejszyć ilość pracowników o połowę , doinformowanych i znających sie na tym co robią i już będą oszczędności...dla wszystkich. Czasem najciemniej pod latarnią wlasnie ... Radni zapomnieli ,że nikt nie powinien sìę wypowiadać w swoim imieniu , tylko w imieniu swojego społeczeństwa ...jestem pewien, że nawet 1 nie zrobił spotkania ze swoimi mieszkancami. Nikt nawet ankiety nie stworzył.Poza tym , to czemu się takie decyzje podejmuje ...nie informując samych zainteresowanych. Tak sie poprostu nie robi!!! Szkołę już jedną zlikwidowano i teraz stoi i straszy ....z tą ma być to samo ... to po co te inwestycje !!! DLA KOGO? TO JEST PYTANIE !!! Bo trochę to nie logiczne wszystko ... jeszcze w poprzednim roku inwestować ... w tym roku też, budynek ocieplać i dla kogo ? Może skoro gmina taka mała i nie duża to, można ją zlikwidować i przenieść do np. Nowego Miasta Ludzie opamiętajmy się , mamy naturalny niż demograficzny , czasem banalne rozwiązania przychodzą najpóźniej ...ale te najprostsze już radni wymyślili. Ja rozumiem że gdzieś są potrzebne latarnie , gdzieś droga , ale trochę empatii ... jedni powiedzą a mnie nie obchodzi ich szkoła ... a drudzy a mnie ich latarnia, droga czy wodiciąg. I tak można cały czas .... ZA tą sprawą stoją dzieci a nie asfalt , czy światło...i może zamiast się tak spieszyć, Radni powinni trochę ochłonąć i pomyśleć nad rozwiązaniem ... bo zlikwiduje się raz a potem to tylko znów będzie straszyć , badź przejmie "ktoś " dysponujący odpowiednim majątkiem. Szkoła jest , ok w super miejscu , dzieci teraz wszędzie w szkołach bedzie mniej ... niestety ...niż zbiera swoje żniwa ... Czemu nie można skoro dzieci jest więcej w Jońcu np. dowozić do Królewa , chociażby , tych najstarszych ... z tego co kojarzę taka sytuacja miała już miejsce wcześniej .... To tylko 1 rozwiązanie a zapewne jest więcej ... Apeluję tylko o zdrowy rozsądek drodzy RADNI ... bo tu chodzi o dzieci ... A o nich w tym wszystkim jakoś tak się szybko zapomina.. A zamiast nich widzi się zysk.. Pozdrawiam i proszę opamiętajcie się z tymi zamiarami ... wypracujcie lepsze rozwiązanie ... bo to jest ... tylko chwilowo lepsze ...a przyszłe pokolenia wam za to podziękują.
Dla gość,.... jestes w głebokim błedzie,szkoła w jońcu nie pomieści wszystkich uczniów,pozatym na latarnie czy drogi gmina niech pozyskuje fundusze z innych srodków a nie kosztem dzieci,bardzo dobrze pani poseł powiedziała na zebraniu niedzielnym...Szkoły w Królewie nie da się zamknąć,taka jest decyzja kuratorium,,!!!
Odwołać radnych....kto chce budować drogi kosztem uczniów?-chore!!! SPKrólewo i tak przetrwa,dziekujemy pani posłanko za wsparcie!!!
No i gmina podzielona, 2 Palaków a 3 zdania. Czas popatrzeć na rachunek ekonomiczny...a i może czas na zmiany, ale to dopiero za 4 lata.
Do mieszkańca Proboszczewic. Pisze Pan że żadno dziecko nie uczęszcza do szkoły w gminie Joniec. To znaczy że sami sobie szkodzimy wyprowadzając pieniądze do sasiedniej gminy. Wiem mieszkancy mojej miejscowosci też tak robią. A pozniej sa nażekania ze nie ma pieniedzy na nic. A gmina na każdym dziecku traci spore pieniążki . P.S. jestem za pozostawieniem szkoły w Królewie.
Świetny artykuł! Szkoła ze świetnymi wynikami nie tylko w nauce! Rodzice i nauczyciele bardzo zaangażowani więc skąd pomysł zamykać? Inwestycje? Tak! Ale nie kosztem najmłodszych! Mamy ich chronić! Szkoły nie przynosiły nigdy dochodów a że trzeba dokładać no cóż każdy ma dzieci i to rozumie! I to wszystko przez kilkanaście złotych? Przeraża mnie tylko podejście radnych bo może lepszym wyjściem będzie zrezygnować z wynagrodzenia za sesje które tylko szkodzą
Do Raku.. niestety drogi Panie wypowiedź to taka sama manipulacja jak cały artykuł. Nie bierze Pan pod uwagę, że właśnie o dzieci i przyszłe pokolenia chodzi. Dzieci mam na myśli wszystkie, nikt nie bierze pod uwagę tych które uczęszczają do Jońca i tego, że szkoła jest niedofinansowana. Brak sali gimnastycznej, stołówki, zaplecza socialnego. Jako rodzic też jestem rozżalony decyzja, ale musimy patrzeć w przyszłość, przyszłość szkoły w Jońcu i przyszłość przyszłych pokoleń w gminie Joniec.
W okresie międzywojennym Julian Tuwim napisał wiersz o zbliżonym do artykułu tytule "Do prostego człowieka" oto jego fragment " Kiedy rozścierwi się, rozchami
Wrzask liter pierwszych stron dzienników," i nie o sam artykuł tu chodzi lecz o komentarze pod nim zamieszczane. Dlaczego obecnie tak wiele w naszych wypowiedziach rozgoryczenia frustracji, egoizmu ? Czyżby anonimowość ? brak ogłady, wychowania ? A może poziom niezadowolenia z nas samych osiągnął szczyt i ulatnia nam się przez drżące ręce wprost do pamięci komputerów czy telefonów.... Znów dużo gadamy, piszemy jak jest źle, szaro i ponuro. A może odwróćmy kota ogonem i powiedzmy będzie dobrze... Będzie dobrze jak zamiast wieszać psy na sobie na wzajem, na wzajem sobie pomożemy, przecież w jedności siła. Zamiast narzekać działajmy, zamiast oskarżać, rozmawiajmy. Czy nie widzicie potencjału jaki mamy ? Zamiast walczyć o jedną marchewkę wyhodujmy i zbierzmy całe pole.
Drodzy rodzice dzieci uczęszczajacych do Szkoły Podstawowej w Krolewie robocie i chcecie robić krzywdę swoim dzieciom dalej? Jak dziecko z klasy w której 5 uczniów odnajdzie się w szkole w której jest 1300 uczniów? Później zdziwienie że zamyka się w sobie jest odrzucone przez grupę. To nie są dzieci specjalnej troski. Wiem że jesteś przyzwyczajeni że racja zawsze musi być po waszej stronie z racji poprzedniego i obecnego rządzącego. Niestety budżet naszej gminy jest śmiesznie niski i trzeba spojrzeć na to realnie. Czy lepiej niech dzieci uczęszczają do klas z 5 uczniami. I później gdy pójdą do szkoły średniej przechodzą szok? Tak czy tak ile teraz krzyczycie i jeśli uda wam się na jakiś czas powstrzymać upadek szkoły to niedługo i tak zostanie zlikwidowana. A jeśli gmina sobie nie radzi to może najlepiej niech zostanie podzielona między sąsiednie gminy tylko pytanie kto będzie chciał miejscowości w których nic nie ma.,dróg, wodociągów. Pani Posłanka mówi że szkoła jest nie do zlikwidowania to niech zainteresuje się dlaczego drogi w naszej gminie są nie do zrobienia. Gdzie po deszczu topimy się w błocie w lato cały czas mamy kurz w zębach. Jednym słowem wsdyt tu mieszkać być gospodarzem takiej gminy również wstyd