
Teraz najbardziej boimy się o zdrowie, za chwilę największym zmartwieniem będą sprawy gospodarcze. A mówiąc wprost - najprostsze sprawy bytowe.
Jeśli bowiem ta sytuacja doprowadzi do wielkich kłopotów małych i średnich firm, w sposób oczywisty bardzo dużo ludzi nie będzie miało po prostu pracy, a co za tym idzie rodzinom zabraknie na podstawowe potrzeby.
Pomysłów na pomoc dla gospodarki jest wiele, pewnie mnóstwo z nich zostanie wdrożonych w życie, jedne pomogą bardziej inne mniej.
Nie słychać jednak o najważniejszej - według mnie - bolączce małych i średnich firm, którą powinno się odważnie zmienić właśnie w tym trudnym momencie. To idealna okazja.
Dla tych, co się w tych sprawach nie orientują bardzo skrótowy opis. W chwili obecnej na kwotę podatków do zapłaty mają wpływ wystawione faktury - co najważniejsze, bez względu na to czy wpłynęły za nie pieniądze. Kolokwialnie mówiąc, nie jest ważne czy dostałeś zapłatę za usługi bądź towar - liczy się wystawiona faktura.
To od dłuższego czasu była największa bolączka małych firm - klient jeszcze nie zapłacił, ale podatki od tych transakcji zapłacić już trzeba. Według mnie to jest najważniejsza sprawa, która wielokrotnie decyduje o kłopotach w płynności finansowej.
Tym bardziej teraz będzie to niezwykle uciążliwe i będzie to główny powód zamykania działalności, a co za tym idzie utraty pracy dla coraz większej grupy osób.
Przepływ pieniędzy między kontrahentami stanął. Prawdopodobnie przez długi czas się nie odbuduje w oczekiwanych proporcjach. Produkcję, sieć dystrybucji i sprzedaży być może uda się szybko odbudować. Z płynnością finansową będzie dużo większy problem.
Jaka może być na to recepta?
Krótka i szybka decyzja fiskalna - należność podatkowa w momencie zapłaty za fakturę, a nie w momencie jej wystawienia.
Jak się ma zapłacone, to można zapłacić nawet największy z podatków. Jeśli trzeba płacić tylko za wystawioną fakturę - wiele przedsiębiorców może uznać, że w tej sytuacji ryzyko jest za duże.
A potem to już będzie domino upadku. Zawieszenie bądź likwidacja firmy to utrata pracy dla coraz większej grupy osób, brak pieniędzy na podstawowe potrzeby życiowe, kredyty itd.
Gospodarka i budżet państwa zawali się jak domek z kart.
Może ten powyższy pomysł pozwoli ten zły scenariusz zatrzymać.
Państwo i tak nic nie traci. Jeśli moje prognozy dotyczące płynności finansowej małych firm są prawidłowe, to i tak przedsiębiorcy należnych podatków nie odprowadzą na czas - być może nigdy nie odprowadzą.
Dlatego teraz właśnie jest idealne moment na tą zmianę. Odbudowanie sieci gospodarczej będzie wymagało wielkiego wysiłku. Mali przedsiębiorcy, przed decyzją o jego podjęciu, nie będą patrzeć na trudy z tym związane - na to są przygotowani. Liczyć się będzie przede wszystkim aspekt psychologiczny. Czy jest nadzieja po prostu. Dobre dla nich decyzje fiskalne będą miały zatem fundamentalne znaczenie psychologiczne.
Jeśli uważacie, że ten pomysł wart jest promowania - to lobbujcie gdzie, i do kogo, możecie!
Polacy nie boją się wyzwań, są przedsiębiorczy, pracowici i solidarni. Jestem przekonany, że wszyscy weźmiemy się ostro do pracy - mało tego, jestem przekonany, że nam się uda.
Nie wszyscy jednak mogą mieć takie przekonanie.
Warto zatem zrobić wszystko, by pokazać szansę - dać nadzieję, że się uda.
Artur Kołodziejczyk
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie