
W rocznicę (18 maja) 100 urodzin Karola Wojtyły podążamy śladami św. Jana Pawła II w powiecie płońskim.
Tu wracamy do kwietnia 2005 roku, kiedy opublikowaliśmy reportaż z refleksjami młodych osób, które były na pogrzebie Ojca Świętego w Watykanie.
Młodzi pielgrzymi podczas zwiedzania Watykanu. Od lewej: Katarzyna Kozera, Olga Szymańska, Maciej Fidelis, Przemysław Niechcielski, Weronika Sikora.
Na zdjęciu głównym część grupy naszych pielgrzymów.
foto: zbiory prywatne
Poniżej ówczesny materiał:
OSTATNIE POŻEGNANIE
Wyjechali z Płońska nocą z wtorku na środę (5-6 kwietnia), aby, po przebyciu prawie 2000 km, oddać ostatni hołd Janowi Pawłowi II. Wśród prawie pięćdziesięcioosobowej grupy niemałą część stanowili ci, których Ojciec Święty ukochał szczególnie, z którymi wiązał największe nadzieje - młodzi. Ich właśnie poprosiliśmy o podzielenie się refleksjami z pielgrzymki do Stolicy Piotrowej.
Niesłuszne obawy
Na wyjazd do Rzymu trzeba było się szybko zdecydować - wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że na uroczystości pogrzebowe Ojca Świętego przybędą do Watykanu tłumy. W kilkanaście godzin wikariusz parafii św. Michała Archanioła w Płońsku ks. Jacek Lubiński zorganizował prawie pięćdziesięcioosobową grupę. Nie zabrakło w niej ludzi młodych - głównie uczniów szkół średnich i studentów.
- Nie miałam wątpliwości, że powinnam być na pogrzebie Ojca Świętego. Papieża spotkałam w wakacje, kiedy to na audiencji generalnej, wraz z innymi kolegami i koleżankami z Młodzieżowej Orkiestry Dętej, zagraliśmy dla Niego „Barkę”. Nie było wtedy niestety okazji do zamienienia z Nim chociażby kilku słów. Dlatego teraz postanowiłam podziękować Janowi Pawłowi II osobiście za to, jakim był człowiekiem - tłumaczy motywację do odbycia pielgrzymki, Olga Szymańska.
Medialne spekulacje co do liczby pielgrzymów ostudzały w niektórych zapał do ostatniego spotkania z Ojcem Świętym.
- Początkowo nie zamierzałem jechać, choć oczywiście w głębi serca bardzo tego pragnąłem. Przerażały mnie wizje kreślone w telewizyjnych relacjach, które zapowiadały pięć milionów pielgrzymów, gigantyczne korki na autostradach i praktycznie zerowe szanse na dostanie się na plac św. Piotra. Moi znajomi przekonali mnie jednak, że najważniejsza jest sama obecność i fakt pielgrzymowania do Ojca Świętego - tłumaczy Maciej Fidelis.
Jak się okazuje media wyolbrzymiały warunki panujące na drogach i w samym Rzymie.
- W serwisach informacyjnych podawano, że na autostradach prowadzących do Rzymu utworzyły się ponadstukilometrowe korki, tymczasem my bez żadnych problemów dotarliśmy do Rzymu, gdzie do centrum dowiozło nas praktycznie puste metro. Mówiono, że ceny żywności i wody pitnej gigantycznie wzrosły, że pielgrzymi wydają krocie na zwykłą wodę, tymczasem służby porządkowe cały czas roznosiły darmową wodę mineralną. Pielgrzymów było rzeczywiście tysiące, ale w praktyce nie było aż tak źle - opowiada licealistka Zuzanna Marek.
Noc na chodniku
Chociaż nasi pielgrzymi nie zdążyli oddać ostatniego pokłonu Ojcu Świętemu, to i tak mieli wiele szczęścia - już w czwartek byli bardzo blisko placu św. Piotra, co dawało im cień nadziei na bycie w niedużej odległości podczas uroczystości pogrzebowych.
- Gdy, będąc jeszcze w Polsce, słuchałem komunikatów odnośnie liczby pielgrzymów, godziłem się raczej z myślą, że w pogrzebie uczestniczyć będę z dala od Watykanu, śledząc uroczystość jedynie na telebimie - opowiada kolejny młody pielgrzym z Płońska, Przemek Niechcielski.
Ostatnią noc przed pogrzebem Papieża, płońscy pielgrzymi, podobnie jak tysiące innych osób, spędzili koczując na ulicy.
- Mieliśmy tylko śpiwory i koce. Wszystkie chodniki, skwery i place w promieniu ponad kilometra od Watykanu były zajęte przez śpiących na ziemi pielgrzymów. Jedynym miejscem, jakie udało nam się jeszcze znaleźć, był chodnik tuż przy kontenerze na śmieci. Tam spędziliśmy tę noc - mówi Olga, a Przemek dodaje: - Noc była raczej ciepła. Nad ranem jednak, około godziny 3.00, zrobiło się bardzo zimno. Temperatura nie przekraczała 5°C, dygotaliśmy z zimna.
W przetrwaniu tych krytycznych, jak je nazywają młodzi ludzie, chwil, pomogło im przekonanie, że to, co robią, jest ich hołdem dla Papieża oraz że jest nadzieja na dostanie się na plac św. Piotra.
- Nasze trudy ofiarowywaliśmy Bogu w dziękczynieniu za pontyfikat Jana Pawła II - podkreśla Przemek.
Wielkie szczęście
Około godziny 7.00 rano, kiedy to miało się rozpocząć wpuszczanie wiernych na plac, grupa pod przewodnictwem ks. Jacka stała tuż obok barierek. W ostatniej chwili służby porządkowe zmieniły jednak miejsce wejścia dla pielgrzymów. Dla większości polskiej grupy oznaczało to koniec nadziei na uczestnictwo w pogrzebie. Niektórym jednak, właśnie młodym płońszczanom, udało się dostać na plac.
- Większość mojej grupy zrezygnowała z dalszego stania w kolejce. Uznali, że lepiej zająć sobie miejsce przy telebimach. Ja wraz z kilkoma innymi osobami postanowiliśmy zostać i … udało się! Wpuszczono nas jako jedne z ostatnich osób - z radością opowiada Zuzanna.
Olga, Maciek i Przemek również mieli niebywałe szczęście.
- Początkowo nie chciano nas wpuścić. Zdesperowani postanowiliśmy udać przed karabinierami, że zgubiliśmy się i nie weszliśmy na plac razem z naszą grupą. Zlitowano się nad nami i wpuszczono nas - w telegraficznym skrócie opowiada Maciek.
Wszyscy młodzi pielgrzymi przyznają, że spotkało ich przeogromne szczęście, że tak naprawdę sami nie potrafią powiedzieć, jak udało im się znaleźć tak blisko Ojca Świętego.
- Ks. Jacek miał chyba rację mówiąc, że poprowadziły nas anioły - z tajemniczym uśmiechem mówi Zuzanna.
Atmosfera była niesamowita. Zamiast kirem, plac św. Piotra spowity był zadumą i spokojem. Brak było jęków rozpaczy czy żalu z powodu śmierci Ojca Świętego, w sercach była raczej wdzięczność Bogu za pontyfikat Jana Pawła II. Morze biało-czerwonych flag nad głowami, transparentów z podziękowaniami dla Ojca Świętego, w oczach łzy wzruszenia, a na ustach, wypowiadane w różnych językach, słowa: „święty, święty!” - tak płońscy młodzi pielgrzymi charakteryzują wygląd placu św. Piotra podczas pogrzebu Papieża-Polaka.
- Cała uroczystość była bardzo wzruszająca i skłaniała do zadumy. Był jednak jeden moment, który, moim zdaniem, był szczególnie przejmujący - gdy wiatr kartkował ewangeliarz spoczywający na trumnie Ojca Świętego, a później, najsilniejszym swym podmuchem, zamknął księgę jakby powtarzając wypowiedziane przez Papieża tuż przed śmiercią: „Amen”. Było to dla mnie namacalnym dowodem obecności Ducha Świętego i Papieża wśród nas - podkreśla Zuzanna, a z jej zdaniem zgadza się pozostała część młodzieży.
Barka jedności
„O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś…” - słowa ulubionej pieśni Jana Pawła II słychać było w Rzymie praktycznie wszędzie, gdzie znajdowała się choć garstka pielgrzymów.
- „Barka” odbijała się echem od murów wielkich budowli, brzmiała na skwerach, gdzie koczowali pielgrzymi, towarzyszyła nam, gdy staliśmy w kolejce. Słyszeliśmy ją we wszystkich możliwych językach, często śpiewało się ją z innymi pielgrzymami w kilku wersjach językowych na raz - opowiada Olga.
Jedność - to słowo było przez płońskich młodych pielgrzymów wypowiadane wielokrotnie. Czuło się ją wszędzie, rozchodziła się wraz z brzmieniem „Barki”, przenosiła z serca do serca wraz z życzliwymi uśmiechami, pomocnymi dłońmi.
- Jednoczył nas Ojciec Święty przez to, że był nam tak bliski, wręcz z nami zbratany. Jeździ się przecież raczej tylko na pogrzeby bliskich osób, tutaj więc byliśmy jakby jedną wielką rodziną - relacjonuje Przemek.
Polacy nie czuli się w Rzymie obco, w tych dniach Stolica Piotrowa była „polska” jak nigdy dotąd.
- Naszych rodaków było wszędzie bardzo wielu. Nie obawialiśmy się, że się zgubimy - wszędzie słychać było polskie głosy, więc czuliśmy się tam jak w domu - mówi Maciek, a Przemek dodaje - Papież, choć odszedł już z tego świata, był obecny w Rzymie na każdym kroku. Spoglądał na nas z każdego słupa, billboardu - rzymianie oplakatowali się Jego wizerunkami, dziękowali mu na transparentach wywieszonych, gdzie się tylko dało
Nadrobić zaległości
Młodzi ludzie nie widzą jeszcze zmian, jakie uczynił w nich Ojciec Święty, ale są pewni, że takowe zaszły. Mówią, że potrzeba czasu na to, aby je w sobie odkryć. Chcą kultywować pamięć o Janie Pawle II.
- Jestem jeszcze młoda, ale kiedyś z pewnością opowiem moim dzieciom o wspaniałym człowieku, jakim był Karol Wojtyła. Myślę, że Ojca Świętego najlepiej charakteryzują słowa z jego książki „Wstańcie, chodźmy!”: „Dobry pasterz, który oddaje życie za swoje owce.” On oddał, poświęcił nam siebie całego - mówi Zuzanna.
W młodzieży rodzi się wiele pytań, na które Ojciec Święty dawał jej swoim życiem odpowiedzi. Niektórzy postanowili nadrobić zaległości i zacząć rozważać słowa Papieża.
- Ojciec Święty był dla mnie zawsze osobą ważną, jest mi jednak głupio, że za Jego życia nie potrafiłam docenić i czerpać z darów, jakie nam dawał. Wiele razy rezygnowałam ze słuchania Jego przemówień, czytania książek, encyklik. Teraz trzeba to nadrobić, bo nie możemy zaprzepaścić tego, czego nasz Ojciec nas nauczył - podkreśla Olga.
MÓWIĄ MŁODZI - SONDA
Dziękujemy Ci Ojcze Święty
W życiu młodych ludzi Papież Jan Paweł II funkcjonował od zawsze - większości z nich nie było na świecie, gdy On został wybrany na następcę św. Piotra. Przyzwyczaili się do Niego i chyba przez to trudno było im docenić to, jaki jest dla nich ważny i jak potrzebny. W naszej sondzie młodzi płońszczanie mówią o tym za co dziękują Ojcu Świętemu.
- Ojcu Świętemu dziękuję za Jego głęboką wiarę w nas - młodych, za jego nieustanne modlitwy do Boga w naszej intencji. Jak sam mówił: „młodzież jest światłością świata”. Pokładał w młodych ludziach duże nadzieje, walczył o to, aby rozwijali się zgodnie z Dekalogiem i wzrastali w wierze. Dzięki Niemu czuję, że mogę wyrosnąć na dobrego człowieka, który po osiągnięciu dorosłości będzie przekazywał tę ojcowską mądrość i dobroć kolejnym pokoleniom. Dziękuję Ci Ojcze Święty! - Michał Kowalski.
- Chciałabym podziękować Mu za dobre słowo, którym zawsze nas obdarzał. Słowo, które, choć bardzo proste, zawierało w sobie ogromne przesłanie i dawało nam siłę w trudnych chwilach - Małgorzata Krawczyk.
- Ojcu Świętemu dziękować należy za wiele rzeczy. Nas najbardziej urzekła w Nim otwartość, szczególnie do młodych ludzi. W dzisiejszych czasach wielu dorosłych narzeka na nas młodych. On pomimo swojej starości nigdy nie przestał być młody i dodawał nam otuchy wiarą w nasze siły. Doceniał nas i kochał jak nikt inny. Swoim pontyfikatem dał nam najlepszą lekcję tego, jak żyć - Joanna Gilewska, Marta Kretkiewicz, Katarzyna Szymankiewicz.
- Chciałam mu podziękować przede wszystkim za to, że nie „spapieżał”, nie „sksiężał”, ale pozostał radosnym, normalnym człowiekiem. Powinniśmy Mu dziękować również za pomoc w odzyskaniu przez Polskę suwerenności, za wszystkie pielgrzymki, podczas których uczył nas miłości i tolerancji - Agnieszka Wrońska.
- Nie da się tego objąć słowami dlatego powiem tylko: dziękuję za to, że byłeś dobrym człowiekiem - Beata Zielińska.
- Za to, że był z nami, że zawsze nas wspierał należy Karolowi Wojtyle dziękować szczególnie. Fantastyczne w Nim było to, że nieważne było dla niego kim jest człowiek-czy bogatym, czy biednym, czy królem, czy żebrakiem - kochał wszystkich tak samo bardzo - Ilona Gniazdowska.
- Myślę, że powinniśmy dziękować Papieżowi za to, że uświadomił nam, że my, młodzi mamy do spełnienia misję „ulepszenia” świata - Anna Kowalczyk.
- Chciałabym podziękować Mu za to, że nigdy nikogo nie krytykował. Zawsze, kiedy Go potrzebowaliśmy był z nami, wspierał nas. Swoim życiem uczył nas jak postępować, jak godnie żyć. Zawsze był, jest i będzie dla mnie autorytetem, bo ja wierzę, że On ciągle jest wśród nas - Magdalena Nowicka.
- Ojcu Świętemu chciałabym bardzo podziękować za słowa, które nam przekazał i za miłość, którą nas obdarzył. Bardzo ważne było dla mnie również dokonane przez niego pojednanie wszystkich religii - Olga Pokrzywnicka.
- Janowi Pawłowi II największe podziękowanie należy się za obecność wśród nas, bo choć nie mógł być z nami ciałem, to duchem był wśród swoich rodaków zawsze. Również za jego wielką miłość do Ojczyzny oraz oddanie Matce Bożej wyrażone w słowach: „Totus Tuus” - Natalia Cicha.
- Myślę, że my - Polacy powinniśmy dziękować Papieżowi szczególnie za to, że pomógł nam w uzyskaniu suwerenności, w dążeniu do demokracji. Zawsze pamiętać Go będę jako uśmiechniętego człowieka błogosławiącego tłumy - Beata Śniadecka.
- Janowi Pawłowi II należy się ogromne podziękowanie za to, że całe swoje życie poświęcił pojednaniu religii oraz że nigdy nikomu nie odmówił pomocy - Piotr Kowalski.
- Wielkie podziękowania dla Ojca Świętego należą mu się za obalenie komunizmu i nawracanie wielu milionów ludzi na całym świecie - Karol Kowalczyk.
foto: zbiory prywatne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie