
11 marca 2003 roku, do Domu Pomocy Społecznej w Karolinowie wprowadzili się pierwsi pensjonariusze - czworo mieszkańców powiatu płońskiego wymagających całodobowej opieki.
Tak o tym wówczas (osiemnaście lat temu) pisaliśmy.
Wszystko spod stempla
W Karolinowie, niewielkiej wsi w gminie Nowe Miasto, powstał pierwszy w powiecie płońskim Dom Pomocy Społecznej.
Decyzję o jego budowie podjął jesienią 2000 roku starosta płoński Kazimierz Dąbkowski i ówczesna rada powiatu. Oprócz prawie 2-hektarowej działki (na której stał budynek dawnej szkoły) - prezentu od gminy Nowe Miasto - inwestorzy mieli 400 tys. zł i dużo dobrych chęci.
Na bazie szkoły powstał Dom Pomocy Społecznej o łącznej powierzchni 2200 mkw. Całkowity koszt jego budowy i wyposażenia wyniósł 3 mln 400 tys. zł. Pieniądze na rozbudowę szkoły pochodziły głównie z kontraktu wojewódzkiego.
W oddanym 11 marca do użytku DPS-ie będzie mieszkać 40 osób. Potrzeby w zakresie całodobowej opieki społecznej są w naszym powiecie większe. Już w tej chwili w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie leży około 70 podań osób starających się o umieszczenie w tego typu placówce.
Samorządowcy zapewniają, że będą myśleć o dalszej rozbudowie DPS-u w Karolinowie. Zdaniem wicestarosty Mączewskiego wszelkie media są zrobione tak, by w razie potrzeby i możliwości finansowych można było dobudować jeszcze kilka segmentów, łącznie dla 100 pensjonariuszy.
Potrzeby są, ale możliwości finansowych na razie nie ma. Więc rozbudowa będzie możliwa w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Na razie władze powiatowe cieszą się, i to cieszą się wręcz niewymownie, z tego co już się udało zrobić.
Dom jest rzeczywiście ładny. Położony w środku wsi, przy drodze, ale pod lasem. Na parterze i piętrze mieszczą się segmenty mieszkalne, dwie świetlice, kuchnia, jadalnia, gabinet lekarski, kaplica, sala rehabilitacyjna i pokój terapii oraz pomieszczenia administracyjne.
W każdym segmencie jest łazienka i dwa pokoje, jedno- i dwuosobowy. I wszystko jak spod stempla - meble, pościel, firany, zasłony. W dobrym guście i wesołych, pastelowych kolorach.
Tulipany na dzień dobry
We wtorek, 11 marca, do Domu Pomocy Społecznej w Karolinowie wprowadzili się pierwsi pensjonariusze. W holu głównym czekała na nich cała załoga placówki (23 osoby, większość z gminy Nowe Miasto) oraz władze samorządowe gminy Nowe Miasto i powiatu płońskiego.
Najpierw do mieszkańców zwróciła się dyrektorka DPS Elżbieta Bojanowska.
- Miło nam was powitać już w waszym domu - mówiła do czworga starszych, lekko skonsternowanych ludzi.
Potem przemówił starosta, który krótko przypomniał historię budowy DPS-u, a potem wyraził swoją radość, że w końcu powiat płoński doczekał się placówki umożliwiającej „godne spędzenie złotego wieku”.
- Niech państwu mieszka się tutaj jak w najlepszej rodzinie - życzył starosta Dąbkowski.
Z kolei wicestarosta Mączewski wspominał tych wszystkich, którzy do budowy DPS-u się przyczynili. Szczególnie zaś dziękował Małgorzacie Biernackiej, szefowej Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, która z ramienia starostwa miała pieczę nad całą inwestycją.
- Te mury wraz z wami ożyją - mówił do pensjonariuszy wójt gminy Nowe Miasto Dariusz Starczewski.
Na zakończenie części oficjalnej dwie eleganckie i wzruszone starsze panie i dwaj starsi panowie, dostali bukiety tulipanów, a następnie w charakterze już domowników i honorowych gości jednocześnie zostali odprowadzeni do swoich apartamentów.
Potem był pierwszy w nowym domu obiad: czerwony barszcz z pasztecikami, kluski śląskie, karkówka i fasolka szparagowa oraz drób z ryżem w sosie rodzynkowym, do tego soki, a na deser kawa, herbata, ciasta i owoce.
Toż to komfort
A po obiedzie sjesta. Mieszkańcy udali się do swoich pokoi, ale nie wszyscy. Pan Roman wyszedł najpierw na dwór na papierosa.
Pan Roman zajmuję „zieloną” jedynkę na parterze. Zieloną, bo w takim kolorze są ściany, narzuty i zasłony w jego pokoju. Wyposażenie standardowe: stół, dwa krzesła, tapczanik, stolik nocny z lampką, szafa i komoda.
Pan Roman szybko rozpakował swój cały dobytek - kilka ubrań, słoiki z cukrem i herbatą, grzałkę i zapas papierosów.
- Toż to komfort - mówi o swoim nowym domu. - No może jakaś palarnia by się przydała.
Pan Roman ma 60 lat. Wygląda na dużo, dużo więcej. Pochodzi z Jurzynka w gminie Nowe Miasto, wsi oddalonej 8 km od Karolinowa. Zawsze był samotny. Pracował na roli i „na państwowej robocie” jako wartownik, a potem pomocnik palacza. Tej zimy mieszkał w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym w Jońcu, gdyż zachodziła obawa, że we własnym domu zamarznie.
Zapytany, czy nie szkoda mu większości renty oddawać (pobyt w DPS-ie kosztuje pensjonariusza 70 proc. dochodu netto), odparł:
- A co ma mi być szkoda? Mam tu wikt i opierunek, a i parę groszy na papierosy zostanie.
W beżowym pokoju na parterze mieszka pani Krystyna z gminy Sochocin. Wieku zdradzić nie chce. Mówi, że należy do klubu 60-latków.
Decyzję zamieszkania w Karolinowie podjęła jesienią, gdy dom był jeszcze w trakcie budowy.
- To nie była jakaś trudna decyzja - opowiada. - Trudne jest samo życie.
Zaraz po obiedzie pani Krystyna podłącza przywiezione z domu radio. Zawsze o godzinie 15 razem ze słuchaczami Radia Maryja odmawia koronkę do Miłosierdzia Bożego.
80-letnia pani Halina z Kondrajca, w gminie Sochocin, mieszka w błękitnym pokoju na piętrze (w domu jest winda).
Porusza się o lasce, na ramionach ma zarzuconą dzierganą, białą chustę. Wygląda jak klasyczna babcia. Przez 10 ostatnich miesięcy przebywała w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym w Tąsewach, wcześniej u syna i synowej.
- Jest mi tu tak dobrze, jak w siódmym niebie - mówi o domu w Karolinowie.
Pani Halinie marzy się piesza majówka do oddalonego o kilka kilometrów od Karolinowa Kondrajca.
- Przejdę się tam w maju - mówi zaraz po obiedzie, który jej bardzo, ale to bardzo smakował.
Pan Stanisław pochodzi z Niedarzyna w gminie Baboszewo. Ma 72 lata. Ostatnio mieszkał sam, chociaż ma rodzinę. Jego była żona wyjechała do Ameryki. Dzieci obiecały, że będą go odwiedzać i zabierać „na przepustki”.
Do swojego żółtego pokoju pan Stanisław przywiózł z domu budzik, radio i telewizor, bo lubi seriale, a szczególnie ten o lekarzach „Na dobre i na złe”.
Z własnej woli
W najbliższych dniach do Karolinowa przyjadą kolejni mieszkańcy.
O terminie przyjęcia decyduje kolejność napływu dokumentów. Procedura jest taka, że najpierw zainteresowany musi się zgłosić do gminnego ośrodka opieki społecznej, gdzie powinien dostać wszelkie instrukcje i druki, m.in. kwestionariusz, który musi wypełnić lekarz pierwszego kontaktu. Domy pomocy społecznej przeznaczone są z zasady dla ludzi wymagających całodobowej opieki. Są to placówki typu otwartego, do których - po przeanalizowaniu całej dokumentacji - kierują Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie.
Warunkiem podstawowym skierowania do domu opieki społecznej jest wyrażenie woli osoby zainteresowanej. Przyszły pensjonariusz musi podpisać zgodę na umieszczenie w DPS-ie oraz na uiszczanie opłaty, która wynosi 70 procent jego dochodów netto (renty lub emerytury), jednak nie więcej niż 962 złote.
DPS organizacyjnie podlega starostwu, ale jest finansowany z budżetu wojewody, który przekazuje miesięczną dotację na mieszkańca w kwocie 1190 zł.
30 proc. swej renty bądź emerytury pensjonariusz dysponuje w sposób dowolny. Nie musi też mieć żadnej przepustki, żeby opuścić dom. Wystarczy, że poinformuje pracowników DPS-u, dokąd i na jak długo wychodzi.
foto: archiwum
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie