
Tęcza 34 Płońsk w sezonie 2003-2004 grała w Mazowieckiej Lidze Seniorów i przed czerwcową końcówką sezonu plasowała się na ósmym miejscu.
Trzy czerwcowe zwycięstwa dały nie tylko dobre humory i optymizm przed kolejnymi rozgrywkami, ale także siódme miejsce w końcowej tabeli i... uratowanie okręgówki Gladiatorowi Słoszewo - można o tym przeczytać na koniec tego materiału w relacji z ostatniego meczu.
Czerwcowe spotkania:
Walka na całego
Ostrovia desperacko walczy o utrzymanie się w lidze i by wygrać z nią w sobotę, zawodnicy Tęczy musieli włożyć wiele wysiłku. Na boisku toczyła się straszliwa walka, ale płońszczanie podjęli ją i pokonali ambitnych gospodarzy.
Dla piłkarzy z Płońska, wiadomą sprawą było, że mecz w Ostrowi na pewno nie będzie spacerkiem. Ekipa gospodarzy musi bowiem wygrywać, aby skutecznie walczyć o utrzymanie się w mazowieckiej lidze seniorów. Wygrana płońszczan sprawiłaby, że widmo spadku dla Ostrovii stałoby się jak najbardziej realne (spadają trzy drużyny).
W wyjściowym składzie Tęczy zaszła jedna, istotna zmiana. W napadzie od pierwszych minut zagrał wraz z Arturem Bieńkiem dotychczasowy pomocnik - Wojciech Bluszcz. Wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego obie jedenastki zaczęły zachowawczo, lecz to gospodarze częściej przebywali na połowie płońszczan, którzy byli kompletnie zaskoczeni takim obrotem sprawy. Zawodnicy Ostrovii grali jakby nie mieli nic do stracenia, bez kompleksów, z zaangażowaniem, a co najważniejsze stwarzali sytuacje pod bramką Marcina Cichowicza. Już w 7 minucie pierwsza składna akcja ofensywna gospodarzy zakończyła się zdobyciem dla nich prowadzenia. Piłkarze z Płońska starali się szybko zniwelować stratę, lecz nie mogli sforsować skutecznie grającej defensywy Ostrovii.
Pierwszą groźną akcję Tęcza przeprowadziła dopiero w 21 minucie. W środku pola znalazł się Bartosz Kaczor, który prostopadłym podaniem uruchomił Wojciecha Bluszcza, a ten znakomicie wyszedł na czystą pozycję i mając przed sobą tylko bramkarza gospodarzy, posłał piłkę tuż obok bramki. Ostrovia w odpowiedzi stworzyła sobie, drugą już, stuprocentową sytuację, ale tym razem Marcin Cichowicz efektownie wybronił futbolówkę zmierzającą do bramki Tęczy. Kolejna okazja dla płońszczan na to, aby wyrównać, nadarzyła się w 25 minucie meczu, ale po strzale z bliskiej odległości Artura Bieńka był tylko rzut rożny. Gospodarze prezentowali się niewątpliwie lepiej od płońskiego zespołu i w końcówce mogli jeszcze pokusić się o podwyższenie rezultatu, ale ostatecznie wynik się nie zmienił.
Na początku drugiej połowy spotkania widać było jakby piłkarze z Płońska przeszli prawdziwą metamorfozę. Zaczęli grać szybciej, efektowniej i co najważniejsze efektywniej. Już minutę po przerwie w polu karnym gospodarzy dryblował Emil Kuciński, defensorzy Ostrovii nieprzepisowo go zatrzymywali, a arbiter bez zastanowienia wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Wojciech Bluszcz i upragniona bramka stała się faktem. Wszystko zaczęło się więc od początku, lecz w tym momencie to Tęcza dyktowała warunki, a gospodarze nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki. W 55 minucie spotkania mogło być już 2:1, lecz znakomitej sytuacji nie wykorzystał Artur Bieniek. Piłkarze Ostrovii jedynie bezradnie przyglądali się poczynaniom płońszczan, i drugi gol dla Tęczy wisiał w powietrzu. W 64 minucie w rolę „kata” na gospodarzy wcielił się Piotr Stańczak, który po znakomitym podaniu od Wojciecha Bluszcza, wpakował piłkę do siatki i wyprowadził płoński zespół na prowadzenie. Kropkę nad „i” mógł jeszcze postawić Artur Bieniek, ale najwyraźniej napastnik Tęczy nie miał tego dnia szczęścia i ponownie nie udało mu się pokonać bramkarza Ostrovii. W końcówce gospodarze w desperacki sposób próbowali jeszcze zdobyć wyrównującego gola, lecz płońszczanie nie dali wydrzeć sobie zwycięstwa i nie pozostawili wątpliwości kto był lepszy.
Ostrovia Ostrów Maz. - Tęcza 34 Płońsk 1:2 (1:0)
bramki: Bluszcz (46, karny po faulu na Kucińskim), Stańczak (64, asysta Bluszcz).
Tęcza: Marcin Cichowicz - Piotr Górnicki (46, Marcin Rosiak), Piotr Milewski, Mariusz Kiępczyński (46, Jacek Borkowski), Radosław Tworek, Piotr Stańczak (85, Emil Bogucki), Łukasz Barankiewicz, Bartosz Kaczor (75, Łukasz Wierzchowski), Emil Kuciński, Wojciech Bluszcz, Artur Bieniek.
Zwycięskie pożegnanie
Tęcza koncertowo zagrała w pierwszych dwudziestu minutach. Piękne akcje, efektowne gole i dominacja na całym boisku. Potem jednak było gorzej, ale ostatecznie ostatnie spotkanie sezonu na stadionie w Płońsku Tęcza zdołała wygrać.
Przed meczem sami piłkarze zapowiadali, że w sobotę nie odpuszczą i będą chcieli godnie pożegnać się ze swoją publicznością. Już przed spotkaniem widać było, że to specyficzny - bo ostatni u siebie - mecz. Tuż przed nim zawodnicy zeszli do szatni, i wrócili z pomalowanymi na czerwono włosami.
- Na zakończenie sezonu w ten nietypowy sposób chcieliśmy pożegnać się z kibicami, podziękować im za doping, za wsparcie dla naszej drużyny - powiedział kapitan Tęczy Radosław Tworek.
W ekipie Krzysztofa Szymańskiego zabrakło w składzie środkowego pomocnika Wojciecha Bluszcza, który tydzień wcześniej w meczu z Ostrovią miał nieprzyjemne starcie o górną piłkę, i jak się później okazało, doznał po tym wstrząsu mózgu. Na tej pozycji wystąpił, dotychczas rezerwowy, Emil Bogucki.
Lepszego początku w wykonaniu Tęczy nie można było sobie wymarzyć. Już w 3 minucie piękne podanie Artura Bieńka, trafiło na lewe skrzydło do Emila Kucińskiego, który przebojem wdarł się w pole karne i strzelił precyzyjnie w długi róg bramki Makowianki i było 1:0. Szybko zdobyta bramka podcięła trochę skrzydła gościom, którzy nie przejawiali większej inicjatywy, aby zagrozić bramce Piotra Klękowicza. Tęcza wraz z upływem minut osiągała coraz większą przewagę, czego efektem była kolejna bramka. W 14 minucie po dośrodkowaniu Piotra Stańczaka, najlepiej w polu karnym ustawiony był Bartosz Kaczor, który nie dał szans bramkarzowi gości i głową zdobył drugą bramkę dla płońszczan. 5 minut później już nikt nie miał wątpliwości kto w tym meczu wygra. W środku pola efektownie zagrał Jacek Borkowski, piłkę przejął Emil Kuciński, dośrodkował, a głową formalności dopełnił Piotr Stańczak. Przy takiej grze obydwu drużyn mogłoby się wydawać, że zdobycie kolejnych bramek przez Tęczę, będzie tylko kwestią czasu, tym bardziej, że minutę po tym, po strzale Emila Boguckiego piłka minęła o centymetry bramkę gości. Ale potem Makowianka uporządkowała grę i choć nie szturmowała bramki Tęczy, to mecz stał się bardziej wyrównany. W 43 minucie - kiedy wydawało się, że płoński zespół spokojnie zejdzie na przerwę z trzybramkowym prowadzeniem - Makowianka przeprowadziła akcję lewym skrzydłem i, po nonszalanckim zachowaniu Piotra Klękowicza, zdołała strzelić bramkę.
Druga część gry była dużo słabsza od pierwszej. Gra toczyła się głównie w środku pola, nie było strzałów, ani efektownych akcji, tempo spotkania wyraźnie siadło. Nie ma się jednak co dziwić, wynik w pełni satysfakcjonował gospodarzy, więc nie musieli zbytnio atakować, a goście nie mieli pomysłu na strzelanie goli. Widowisko zaczęło odzyskiwać rumieńce w 63 minucie kiedy to po rzucie rożnym - przy biernej postawie płońskich obrońców - zawodnik gości głową pokonał Klękowicza, zdobywając kontaktową bramkę. Na boisku i trybunach zrobiło się jednak dość nerwowo, bo pewne i wysokie zwycięstwo raptem zaczęło się wymykać z rąk. Na szczęście strata gola podziałała na płońszczan jak zimny prysznic i już do końca spotkania zawodnicy Makowianki ani razu nie mogli poważnie zagrozić bramce Tęczy. Goście zdołali jedynie wypracować kilka stałych fragmentów gry, ale wykonywali je nieudolnie. Bliższa strzelenia gola była Tęcza, szczególnie po efektownej indywidualnej akcji Piotra Stańczaka, którego strzał ostatecznie zablokował obrońca.
Tęcza 34 Płońsk - Makowianka Maków Maz. 3:2 (3:1)
bramki: Kuciński (3, asysta Bieniek); Kaczor (14, asysta Stańczak); Stańczak (19, asysta Kuciński).
Tęcza: Piotr Klękowicz - Piotr Górnicki, Piotr Milewski, Łukasz Barankiewicz, Radosław Tworek, Piotr Stańczak (67, Marcin Rosiak), Emil Bogucki (84, Sławomir Daniszewski), Jacek Borkowski (78, Mariusz Kiępczyński), Emil Kuciński, Bartosz Kaczor, Artur Bieniek (69, Łukasz Wierzchowski).
Tęcza ratuje Gladiatora
Tęcza pokonując Stoczniowca zepchnęła go do okręgówki (płockiej grupy), ratując przed spadkiem Ostrovię. Ta bowiem, spadając do okręgówki (ciechanowsko-ostrołęckiej) zepchnęłaby do A-klasy Gladiatora Słoszewo. Tak się nie stało i wszystko wskazuje na to (oficjalne decyzje zapadną w środę), że słoszewianie w następnym sezonie nadal grać będą w okręgówce - dzięki zawodnikom Tęczy.
Płońska Tęcza nie dała szansy ekipie Stoczniowca na utrzymanie się w Mazowieckiej Lidze Seniorów. Płońszczanie swoją przewagę udokumentowali dopiero pod koniec meczu, ale najważniejsze jest zwycięstwo i miły akcent na zakończenie sezonu.
Z powodu żółtych kartek w spotkaniu nie zagrał dawny zawodnik Stoczniowca - Piotr Górnicki, a z powodu urazów: Wojciech Bluszcz i Piotr Stańczak.
Mecz rozpoczął się dość spokojnie. Po zawodnikach z Płocka nie było widać tego, że grają arcyważne dla siebie spotkanie. Ale może po prostu nie mogli oni sforsować dobrze grającej płońskiej defensywy? Tęcza pierwszą dogodną sytuację stworzyła w 5 minucie kiedy Artur Bieniek zagrywał na prawo do Marcina Rosiaka, który ładnie uderzył, lecz piłka o centymetry minęła bramkę gospodarzy. Stoczniowiec, mimo chęci, nie mógł sobie stworzyć dogodnych sytuacji do strzelenia bramki. Niewątpliwie najlepszą okazję do tego, aby prowadzić miała Tęcza, ale mocny strzał Artura Bieńka trafił w poprzeczkę bramki płocczan. Końcówka pierwszej połowy na pewno nie była ładna. Oba zespoły grały zachowawczo, defensywnie, nie stwarzając sytuacji strzeleckich.
Druga połowa spotkania była bardziej obfita w sytuacje bramkowe, a to chyba dlatego, że gospodarze atakując, najwyraźniej za bardzo się odkryli i swoje szanse miała Tęcza. Gospodarzom udało się kilkakrotnie nawet poważnie zagrozić bramce płońszczan, ale groźniej atakowała Tęcza. Trzeba podkreślić, że w płońskim zespole bardzo dobrze spisywała lewa strona z Radosławem Tworkiem i Łukaszem Wierzchowskim. Oni to głównie przedzierali się pod pole karne gospodarzy i dokładnymi dośrodkowaniami ułatwiali zdobycie bramki. Taką właśnie akcję Tęcza przeprowadziła w 72 minucie spotkania. Lewą flanką popędził Łukasz Wierzchowski, dograł piłkę w pole karne, ta minęła bramkarza i obrońców, a Artur Bieniek mając przed sobą pustą bramkę fatalnie spudłował. 2 minuty później ponownie stuprocentowa sytuacja dla Tęczy, ale tym razem przestrzelił Łukasz Wierzchowski. W 79 minucie bohaterem meczu mógł zostać wprowadzony chwilę wcześniej Damian Wierzchowski, ale jego „główka” o centymetry minęła słupek bramki Stoczniowca. Po chwili Artur Bieniek marnuje kolejną stuprocentową okazję dla Tęczy. Wreszcie w 83 minucie, co nie udało się napastnikom, udało się pomocnikowi Jackowi Borkowskiemu. Po zamieszaniu w polu karnym Stoczniowca strzał zdołał oddać Sławomir Daniszewski, piłka odbiła się jednak od jednego z obrońców, ale w odpowiednim miejscu był „Borówa”, który ze stoickim spokojem zdobył, jak się później okazało, jedyną bramkę tego meczu.
W końcówce niepotrzebnie ręką zagrywał Mariusz Kiępczyński, co dało drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę, lecz nawet to nie mogło przeszkodzić płońszczanom w końcowym zwycięstwie, które krótko skomentował Artur Bieniek:
- Zrobiliśmy co do nas należało, najważniejsze, że po tym meczu nie będzie żadnych niedomówień ani podtekstów. Wygraliśmy i tyle.
Stoczniowiec Płock - Tęcza 34 Płońsk 0:1 (0:0)
bramka: Borkowski (83, asysta Daniszewski).
Tęcza: Piotr Klękowicz - Mariusz Kiępczyński, Łukasz Barankiewicz, Piotr Milewski, Radosław Tworek, Marcin Rosiak (87, Marek Kowalski), Jacek Borkowski, Emil Bogucki (41, Sławomir Daniszewski), Emil Kuciński (50, Łukasz Wierzchowski), Artur Bieniek, Bartosz Kaczor (78, Damian Wierzchowski).
foto: archiwum (zdjęcia z meczów z Ostrovią Ostrów Maz., Makowianką Maków Maz. i Stoczniowcem Płock)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie