Reklama

RetroPiłka - kwiecień 2004 - Błękitni Raciąż

W sezonie 2003-2004 Błękitni Raciąż rywalizowali w lidze okręgowej i po pierwszych (marcowych) meczach rundy wiosennej zajmowali drugie miejsce w tabeli.

Trzy kwietniowe zwycięstwa i remis dały Błękitnym pozycję lidera!

Kwietniowe spotkania:

Lider w Raciążu

Kolejne bardzo dobre spotkanie rozegrali piłkarze Błękitnych Raciąż. Po ubiegłotygodniowym zwycięstwie nad Kryształem Glinojeck 3:2, raciążanie zasłużenie pokonali w wyjazdowym meczu MKS Przasnysz 3:1.

Pierwsze minuty tego meczu należały do gospodarzy. Widać było, że miejscowi zaczęli mecz bez respektu przed wyżej notowanym zespołem. Dzięki szybkim akcjom często gościli przed polem karnym przyjezdnych. Taki obrót sytuacji powodował zdenerwowanie w szeregach drużyny z Raciąża. W 7 minucie meczu pewny punkt obrony Błękitnych - Krzysztof Poczmański przy blokowaniu strzału gospodarzy, tak niefortunnie uderzył w piłkę, że w 12 minucie z powodu urazu zmuszony był do opuszczenia boiska.

- Prawdopodobnie zerwałem wiązadła krzyżowe - powiedział - jeszcze dzisiaj zbada mnie lekarz w Mławie i zapewne dopiero jego diagnoza odpowie na pytanie, czy zagram w kolejnym bardzo ważnym spotkaniu ze Świtem.

Kontuzja czołowego zawodnika zmusiła trenera do przesunięcia na linię obrony Jarosława Żebrowskiego i wstawienie do ataku Roberta Żochowskiego. Albo ta roszada w składzie raciążan, albo chwila przerwy spowodowana kontuzją kolegi spowodowała, że Błękitni ochłonęli i zaczęli przejmować inicjatywę w tym meczu. Wierni kibice jeżdżący na mecze ze swoimi pupilami, znowu mieli powody do dumy. Koncert gry w tym spotkaniu zaprezentował Dariusz Karwowski, który już w pełni sił, po wielu kontuzjach grał szybko, z finezją i przede wszystkim skutecznie. To po jego asyście w 25 minucie strzałem z 18 metrów pokonał bramkarza gospodarzy Sławomir Jóźwiak. Ten sam zawodnik strzałami z dalszych odległości kilkakrotnie w tym meczu zmuszał do interwencji bramkarza miejscowych. Dobre spotkanie rozegrał też Stanisław Fijałkowski, który celnymi centrami dogrywał piłkę w pole karne tworząc w ten sposób zagrożenie pod bramką Przasnysza. Wreszcie w 43 minucie przypomniał o sobie czołowy strzelec Błękitnych - Robert Żochowski. Wykorzystał on znakomite zagranie Karwowskiego w środek pola karnego i pewnie umieścił piłkę w bramce, ustalając wynik do przerwy.

- Martwi mnie uraz Poczmańskiego - powiedział przed drugą połową prezes Błękitnych Jerzy Lewandrowski - ale zastępujący go Żebrowski bardzo dobrze radzi sobie w obronie i myślę, że 3 punkty są już w drodze do Raciąża.

Druga połowa była równie ciekawa dla obserwatorów tego meczu. Gospodarze widząc przewagę raciążan uznali, że nie mają już nic do stracenia w tym meczu i kilkakrotnie większą liczbą zawodników groźnie atakowali bramkę gości. I w 75 minucie zdobyli kontaktową bramkę. Ataki piłkarzy Przasnysza po strzeleniu gola były bardzo groźne, a mocny strzał w 82 minucie z 25 metrów po wspaniałej interwencji obronił bramkarz - Błażej Kokosiński. Końcówka tego meczu to spora ilość spięć i brzydkich fauli w wykonaniu miejscowych. Sędzia ukarał kilku zawodników żółtymi kartkami.

W 88 minucie szybki rajd środkiem boiska przeprowadził Sławomir Jóźwiak, zagrał wbiegającemu z lewej strony pola karnego Robertowi Dureńskiemu, a ten strzałem do pustej bramki ustalił wynik tego meczu.

Meczu, który jak się okazało w niedzielę po przegranej Bieżunia w Małkini, pozwolił piłkarzom Błękitnych awansować na pierwsze miejsce w tabeli. Lider ponownie w Raciążu.

MKS Przasnysz - Błękitni Raciąż 1:3 (0:2)

bramki: Jóźwiak (25, asysta Karwowski), Żochowski (43, asysta Karwowski), Dureński (88, asysta Jóźwiak).

Błękitni: Błażej Kokosiński - Krzysztof Poczmański (12, Robert Żochowski; 75, Piotr Guła), Paweł Kopczyński, Adam Jóźwiak, Robert Dureński, Jarosław Żebrowski, Mariusz Winter, Sławomir Jóźwiak, Dariusz Przebierała, Stanisław Fijałkowski, Dariusz Karwowski (89, Grzegorz Lewandowski).

Cenne zwycięstwo

Piłkarze z Nowego Dworu właśnie w Raciążu stracili swoje pierwsze punkty tej rundy. Przyjezdni, mający w swoich szeregach byłych podstawowych zawodników pierwszoligowego Świtu, już przed meczem byli pewni zwycięstwa, ale warunki postawione przez raciążan na boisku najwyraźniej bardzo ich zaskoczyły.

Pierwsza połowa tego meczu przebiegała pod dyktando Błękitnych. Już w 8 minucie Fijałkowski po podaniu Przebierały mógł strzelić pierwszą bramkę, ale bramkarz przyjezdnych sparował silne uderzenie. Akcje miejscowych rozgrywane były w szybkim tempie, a doskonale spisywał się rozgrywający Sławomir Jóźwiak. Dotrzymywali mu kroku Fijałkowski, Żebrowski, Karwowski, Winter, Przebierała i inni. Błękitni wreszcie grali radosną i piękną piłkę. Pierwsza bramka dla raciążan padła w 18 minucie, kiedy to podanie Żebrowskiego wykorzystał Przebierała. Bramka ta dodała skrzydeł i piłkarzom, i kibicom, choć zziębniętym i przemoczonym to głośno dopingującym swój zespół.

I warto było zdzierać gardło dla piłkarzy, bo już w 28 minucie strzelili drugą bramkę. W zamieszaniu w polu karnym najprzytomniej zachował się Sławomir Jóźwiak, który po zagraniu Karwowskiego umieścił piłkę w bramce nowodworzan. Dopiero utrata drugiej bramki przebudziła przyjezdnych, ale ich akcje, choć szybkie i niebezpieczne, kończyły się przed polem karnym piłkarzy Błękitnych. A raciążanie, by dobić przeciwnika, strzelili trzecią bramkę w 41 minucie, kiedy to idealne dośrodkowanie Fijałkowskiego z rzutu rożnego, celnym trafieniem wykończył Żebrowski. Gdy zgromadzeni na meczu byli pewni, że takim wynikiem zakończy się pierwsza połowa, sędzia w doliczonym już czasie gry odgwizdał kontrowersyjny rzut karny dla piłkarzy z Nowego Dworu. Decyzja była na tyle niezrozumiała, że nawet przyjezdni nie potrafili odpowiedzieć na pytanie za co został podyktowany. Bramka do szatni, wywołała pewien niepokój wśród kibiców.

- Nie rozumiem czemu sędziowie nie lubią Raciąża i gwiżdżą przeciwko nam, czemu błędnymi decyzjami wprowadzają nerwowość i wśród piłkarzy i wśród nas - żalił się kibic Błękitnych. Podobno w środowisku sędziowskim uważani jesteśmy za najgorszych kibiców. Dlaczego? Że krzyczymy? Że dopingujemy? Przecież mecz piłkarski to nie msza święta, ani grill u teściowej - zakończył z uśmiechem.

Druga połowa była już zdecydowanie bardziej wyrównana, a z upływem czasu do głosu dochodzili piłkarze Świtu. Obrońcy Błękitnych mieli coraz więcej pracy, ale w pełni realizowali taktykę nakreśloną przez trenera. Pomylili się tylko raz, kiedy to grający do niedawna w pierwszym zespole Świtu,  były zawodnik Legii Warszawa -  Sazanowicz, kiwnął przed polem karnym trzech piłkarzy Błękitnych i wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem - Błażejem Kokosińskim. Po tej bramce pozostało jeszcze 11 minut do końca meczu. Były to minuty wielkiej walki w środkowej strefie boiska i nerwowego wyczekiwania na końcowy gwizdek sędziego. Błękitni jednak nie dali już sobie wyrwać zwycięstwa.

Błękitni Raciąż - Świt II Nowy Dwór Mazowiecki 3:2 (3:1)

bramki: Przebierała (18, asysta Żebrowski), Sławomir Jóźwiak (28, asysta Karwowski), Żebrowski (41, asysta Fijałkowski).

Błękitni: Błażej Kokosiński - Paweł Kopczyński, Rafał Brzeziński, Adam Jóźwiak (46, Robert Żochowski), Robert Dureński, Jarosław Żebrowski, Mariusz Winter (90, Piotr Guła), Sławomir Jóźwiak, Dariusz Przebierała, Stanisław Fijałkowski (80, Kamil Baranowski), Dariusz Karwowski (90+2, Grzegorz Lewandowski).

Podział punktów

Celem piłkarzy z Raciąża, udających się na mecz do Małkini, było nieprzegranie tego pojedynku. I cel ten został zrealizowany, bo jeden punkt zdobyty w tej konfrontacji na pewno ucieszył.

Znając korzystny wynik - z punktu widzenia układu tabeli - meczu Wieczfnianki Wieczfnia z Wkrą Bieżuń, piłkarze jechali w miarę spokojni na to spotkanie. Choć statystyki przemawiały za Małkinią (nie przegrała jeszcze meczu na własnym stadionie w tej rundzie), to każdy punkt wywieziony z tego trudnego terenu byłby sukcesem. Kiedy już ten jeden punkt został zdobyty... pozostał pewien niedosyt, bo przy odrobinie szczęścia pojedynek ten można było rozstrzygnąć na swoją korzyść.

Małkinia rozpoczęła mecz bardzo ofensywnie co spowodowało zepchnięcie raciążan do linii obrony. Już w 2 minucie bramkarz - Błażej Kokosiński musiał zaprezentować swoje nieprzeciętne umiejętności, kiedy to sparował mocny strzał gospodarzy posyłając piłkę na rzut rożny. Po upływie kilku minut i Błękitni zaczęli przedostawać się pod pole karne gospodarzy. W 7 minucie Dureński strzałem z rzutu wolnego próbował zaskoczyć  bramkarza Małkini, ale i ten pewnie wyłapał piłkę. Gospodarze częściej przebywali na połowie Błękitnych, ale dobrze grająca linia obrony umiejętnie zatrzymywała ataki gospodarzy. Błękitni nie grali tego dnia „szaleńczej piłki”, ale bardziej skupili się na precyzyjnej obronie i kontratakach. Obrona Małkini należy przecież do jednych z najlepszych w lidze okręgowej, więc strzelenie bramki tego dnia było niezwykle trudne. Raciążanie widząc trudności z przedostaniem się w pole karne gospodarzy próbowali również strzałów z dystansu. W 26 minucie takim właśnie sposobem próbował zaskoczyć bramkarza Karwowski, ale minimalnie chybił.

Spotkanie w większości toczyło się w środkowej części boiska. Niebezpiecznych akcji podbramkowych nie było zbyt wiele, bo obrońcy obydwu drużyn skutecznie „łapali” piłkarzy w pułapki ofsajdowe.

W przerwie meczu kibice z Raciąża, razem z kibicami Małkini komentowali przebieg pierwszej połowy. W luźnych dyskusjach porównywali siły zespołów Bieżunia, Wieczfni i Raciąża, a więc tych, które mają największe szanse na awans do ligi MLS. Pokojowa atmosfera udzieliła się policjantom pilnującym porządku na stadionie, którzy także przyłączyli się do dyskusji na temat tego spotkania.

Druga połowa nie zmieniła zbytnio obrazu gry. Nie zarysowała się jakaś uderzająca  przewaga którejś z drużyn. W 57 minucie bramkarza gospodarzy „sprawdził”  Mrozowski, ale ten pewnie złapał piłkę. W 60 minucie świetnym strzałem z woleja popisał się Dureński, ale piłka po jego uderzeniu minimalnie przeleciała obok słupka. W chwilę później ten sam zawodnik nie wykorzystał świetnego zagrania Mrozowskiego w pole karne i przestrzelił ponownie. W 64 minucie gospodarze po szybkim kontrataku mogli objąć prowadzenie w tym meczu, ale kapitalnie w groźnej sytuacji zachował się bramkarz Błękitnych. Nieskuteczna wymiana ciosów trwała do ostatniego gwizdka sędziego. Strzały Fijałkowskiego, Dureńskiego, Jóźwiaka, Mrozowskiego, czy też wprowadzonego w drugiej połowie Żochowskiego nie mogły znaleźć tego dnia drogi do bramki gospodarzy. 

Po meczu wielkiej euforii nie było, ale powodów do zmartwień również, bo remis z takim zespołem jak Małkinia wstydu liderowi nie przynosi.

MKS Małkinia - Błękitni Raciąż 0:0

Błękitni: Błażej Kokosiński - Paweł Kopczyński, Rafał Brzeziński, Adam Jóźwiak, Kamil Baranowski (83, Piotr Guła), Robert Dureński, Krzysztof Mrozowski, Mariusz Winter (68, Robert Żochowski), Sławomir Jóźwiak, Stanisław Fijałkowski, Dariusz Karwowski.

Iskra nie istniała

Kolejne trzy punkty w tabeli ligi okręgowej dopisali sobie piłkarze Błękitnych Raciąż. W sobotnim pojedynku, na własnym stadionie przy padającym deszczu, pewnie pokonali 3:0 zespół Iskry Krasne, i przy jednoczesnej porażce wicelidera z Bieżunia mają już nad nimi pięć punktów przewagi.

Praktycznie przez całe 90 minut raciążanie kontrolowali przebieg spotkania. To, że piłkarze Iskry Krasne stracili tylko trzy bramki zawdzięczać powinni swojemu bramkarzowi i brakowi skuteczności miejscowych napastników.

Już w 9 minucie miejscowi powinni strzelić pierwszą bramkę, ale po podaniu Dureńskiego minimalnie przestrzelił Przebierała. W chwilę później w sytuacji sam na sam z bramkarzem był Fijałkowski, ale golkiper przyjezdnych widząc niebezpieczeństwo, powstrzymał faulem przed polem karnym skrzydłowego miejscowych (za co został ukarany żółtą kartką). Akcje raciążan były coraz groźniejsze, ale kapitalnych sytuacji nie potrafili wykorzystać Karwowski, Dureński i Żebrowski. Kiedy zbliżał się koniec pierwszej połowy, w 41 minucie bramka Krasnego wreszcie została odczarowana. Po wstrzeleniu przez Fijałkowskiego piłki z rzutu rożnego w pole karne, w dużym zamieszaniu najprzytomniej zachował się obrońca Błękitnych - Adam Jóźwiak, który z bliskiej odległości pewnie umieścił piłkę w bramce przyjezdnych. Piłkarze i kibice mogli wreszcie odetchnąć, a aby radość w przerwie była jeszcze większa, w 43 minucie Dureński dobrym podaniem z lewej strony boiska „wypuścił” Sławomira Jóźwiaka, a ten pewnie wbiegł w pole karne i silnym strzałem pokonał bramkarza gości. Do przerwy, za sprawą trafień braci Jóźwiaków, było 2:0 dla Błękitnych.

W przerwie meczu Adam Jóźwiak powiedział - nieczęsto obrońcy strzelają bramki, dzisiaj sztuka ta udała mi się. Bardzo się z tego cieszę i myślę, że wygramy dzisiaj 5:0.

Po przerwie obraz gry nie zmienił się. Piłkarze z Raciąża dominowali we wszystkich formacjach na boisku. Przyjezdni tylko dwukrotnie skonstruowali akcję zakończoną strzałem. Widząc dużą przewagę, trener Błękitnych - Wiktor Pełkowski, dał pograć piłkarzom rezerwowym. Po 63 minutach gry boisko opuścił m.in. Krzysztof Poczmański, który po trzytygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją, powrócił do gry. - Jest już dobrze - powiedział. - Praktycznie po kontuzji nie ma już śladu.

W 84 minucie akcję - po której padła trzecia bramka - przeprowadził aktywny w sobotnim spotkaniu Żebrowski. Dośrodkował z lewej strony boiska idealnie na głowę Fijałkowskiego, a ten nie zmarnował sytuacji, uderzył piłkę głową tak, że bramkarz Iskry mógł jedynie odprowadzić ją wzrokiem.

Po zeszłotygodniowym remisie w Małkini, raciążanie wygrali kolejny mecz, z zawsze groźną drużyną Iskry Krasne. Za tydzień, w pierwszy majowy weekend czeka raciążan najważniejszy mecz tego sezonu na boisku wicelidera - zespołu Wkry Bieżuń.

Ciekawostką spotkania z Iskrą Krasne jest fakt, że mecz ten rozgrywany był w dniu urodzin Jerzego Arceusza - prezesa klubu w latach 60 i 70, twórcy potęgi klubu, człowieka - instytucji, który z małego ośrodka piłkarskiego uczynił w latach 70. liczący się na Mazowszu klub piłkarski. Gdyby żył, obchodziłby w tym dniu 75 urodziny.

Błękitni Raciąż - Iskra Krasne 3:0 (2:0)

bramki: A. Jóźwiak (41, asysta Fijałkowski), S. Jóźwiak (43, asysta Dureński), Fijałkowski (84, asysta Żebrowski).

Błękitni: Błażej Kokosiński - Paweł Kopczyński, Rafał Brzeziński (81, Piotr Guła), Krzysztof Poczmański (63, Kamil Baranowski), Adam Jóźwiak, Robert Dureński, Jarosław Żebrowski, Sławomir Jóźwiak, Stanisław Fijałkowski, Dariusz Przebierała (74, Grzegorz Lewandowski), Dariusz Karwowski (46, Mariusz Winter).

foto: archiwum (zdjęcia z meczów z MKS Przasnysz, Świtem II Nowy Dwór Maz. i Iskrą Krasne)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do