Reklama

RetroPiłka - listopad 2004 - Błękitni Raciąż

W sezonie 2004-2005 Błękitni Raciąż rywalizowali w lidze okręgowej.

Przed finałem rundy Błękitni mieli dwa punkty straty do liderującej Wkry Żuromin. I tak też runda się skończyła - raciążanie zostali wicemistrzem jesieni.

Listopadowe spotkania:

6.11: Kryształ Glinojeck - Błękitni Raciąż 3:4 (1:1)

bramki: Karwowski (22, po indywidualnej akcji); Sławomir Jóźwiak (53, z karnego po faulu na Przebierale); Żebrowski (60, asysta Sławomir Jóźwiak); Karwowski (70, asysta Przebierała).

Błękitni: Krzysztof Goszczyński - Krzysztof Poczmański, Paweł Kopczyński, Rafał Brzeziński, Adam Jóźwiak, Mariusz Winter, Stanisław Fijałkowski, Sławomir Jóźwiak, Jarosław Żebrowski (88, Piotr Guła), Dariusz Przebierała, Dariusz Karwowski.

Wreszcie skuteczniejsi

Aż siedem bramek obejrzeli kibice w meczu na szczycie ostatniej kolejki rundy jesiennej, pomiędzy drużynami Kryształu Glinojeck i Błękitnych Raciąż. Gospodarze, którzy w tym sezonie, jak dotąd, nie przegrali jeszcze meczu na własnym stadionie, musieli uznać wyższość piłkarzy Błękitnych, którzy po emocjonującym spotkaniu wygrali 4:3 i obronili pozycję wicelidera.

Pierwsze pięć minut tego spotkania to wzajemne badanie się obydwu drużyn. Gospodarze zaczęli mecz bardzo pewnie, umotywowani tym, że na własnym boisku nie przegrywają (w tej rundzie nie przegrali i stracili tylko 3 bramki). Oni też jako pierwsi stworzyli podbramkową sytuację, kiedy w 4 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłka po strzale jednego z zawodników Kryształu trafiła w boczną siatkę. Wraz z upływem czasu Błękitni zaczęli odważniej atakować, a akcja z 8 minuty powinna zakończyć się golem, kiedy podanie od Karwowskiego w polu karnym przejął Żebrowski i mając przed sobą jedynie bramkarza posłał piłkę nad poprzeczką bramki Kryształu. W kolejnych minutach ponownie raciążanie byli bliżsi strzelenia bramki, ale strzały Jóźwiaka w 9 minucie (bramkarz złapał piłkę) i Karwowskiego w 11 minucie (minimalnie nad poprzeczką) nie przyniosły spodziewanego efektu.

Po kwadransie gry, na ławce rezerwowych Błękitnych nastrój był coraz lepszy. Zmiennicy nie szczędzili pochwał dobrze grającym kolegom. Jakby potwierdzeniem tego optymizmu, była sytuacja z 22 minuty, kiedy wyprowadzający piłkę z własnej połowy zawodnik gospodarzy, tak niefortunnie kopnął futbolówkę, że trafiła ona pod nogi Karwowskiego. Napastnik Błękitnych nie zmarnował takiego prezentu, niczym sprinter wystartował z piłką w kierunku bramki Kryształu i płaskim strzałem strzelił gola. Minutę później gospodarze, wykorzystując chwilowe rozluźnienie raciążan, mogli wyrównać, gdy po szybkiej kontrze napastnik Kryształu znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem raciążan - Goszczyńskim. Ten jednak nie dał się zaskoczyć i pewnym wyjściem zażegnał niebezpieczeństwo.

Potem raciążanie jeszcze bardziej przyspieszyli grę i w pełni kontrolowali sytuację na boisku. Szanse na podwyższenie rezultatu miał Żebrowski, kiedy w 28 minucie po podaniu Przebierały, uderzył bardzo mocno, ale obok słupka, a minutę później, Karwowski, kiedy przejął piłkę (po błędzie bramkarza) i zbyt lekko, i mało precyzyjnie uderzył nią w golkipera Kryształu. Dwie bardzo dobre, niewykorzystane sytuacje zemściły się na drużynie Błękitnych. Po jednej z nielicznych - jak do tej pory - kontr i dośrodkowaniu z lewej strony boiska w pole karne, gospodarze strzelili bramkę wyrównującą.

Miejscowi, przebudzeni golem wyrównującym, złapali „wiatr w żagle" i bardzo groźnie atakowali. Raciążanie jakby zagubieni i zdenerwowani nie potrafili skutecznie przerwać akcji gospodarzy, którzy raz po raz, coraz odważniej poczynali sobie przed bramką Błękitnych. Do przerwy rezultat nie uległ jednak zmianie.

Po przerwie mecz stał się jeszcze ciekawszym widowiskiem, a z minuty na minutę przewaga raciążan była coraz bardziej widoczna. Już w 53 minucie kapitalne podanie ze środka boiska od Fijałkowskiego przejął Przebierała i wbiegając w pole karne został nieprzepisowo zatrzymany przez obrońcę Kryształu. Sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Sławomir Jóźwiak. Po golu, Błękitni czując swoją przewagę w tym meczu konstruowali kolejne bramkowe sytuacje. Wystarczyło siedem minut gry, by przewaga Błękitnych ponownie została udokumentowana trafieniem. Tym razem idealne podanie od Jóźwiaka otrzymał Żebrowski, który „urwał się" obrońcom gospodarzy, wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem i strzelił trzecią bramkę dla swojej drużyny.

Poddenerwowani gospodarze nie mając nic do stracenia, zaczęli atakować bramkę raciążan większą liczbą zawodników. Ich groźne strzały, m.in. z 62 minuty (bramkarz sparował na rzut rożny) i 63 minuty (piłkę złapał bramkarz), czy też akcja z 67 minuty, którą wyjaśnił asekurujący bramkarza Goszczyńskiego, obrońca Kopczyński, nie przyniosły jednak kontaktowego gola dla Kryształu. Bramkę za to strzelili ponownie raciążanie. W 70 minucie dośrodkowanie Przebierały z prawej strony boiska przejął w polu karnym Karwowski i uderzył piłkę tak precyzyjnie, że bramkarz Kryształu musiał po raz czwarty w tym meczu wyciągać ją z siatki. Kiedy wydawało się, że Błękitni grający na fali, na pełnym luzie strzelać będą kolejne bramki, w 76 minucie gospodarze po szybkim kontrataku zdobyli drugiego gola. Minutę później raciążanie powinni podwyższyć rezultat, gdy Żebrowski odważnie wbiegł w pole karne, ale zamiast decydować się na strzał podał do Przebierały, i piłkę przechwycił bramkarz.

W 81 minucie przed stratą trzeciej bramki uratował raciążan bramkarz Goszczyński, który po raz kolejny wygrał pojedynek sam na sam, a swoją grą w tym meczu zasłużył na wiele komplementów. W końcówce tego spotkania obserwowaliśmy ataki raz jednej raz drugiej drużyny, ale bramkę zdobyli w 93 minucie gospodarze i mecz zakończył się zwycięstwem Błękitnych 4:3.

Trzy punkty zdobyte na trudnym terenie w Glinojecku pozwoliły raciążanom utrzymać pozycję wicelidera. Zwycięstwo to dało również pewien komfort piłkarzom, którzy z większym spokojem będą mogli przygotowywać się w przerwie zimowej do rewanżowej rundy rozgrywek.

foto: archiwum (zdjęcia z meczu z Kryształem Glinojeck)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do