
W sezonie 2003-2004 Orlęta Baboszewo rywalizowały w lidze okręgowej i po wrześniowych meczach zajmowali wysokie - trzecie miejsce w tabeli.
Październik był dziwny, bo Orlęta wygrały dwa spotkania - w tym nawet lidera z Bieżunia, jednocześnie jednak poniosły dwie porażki i baboszewianie przed kończącymi rundę jesienną meczami listopadowymi nie zdołali utrzymać miejsca na podium, zajmując też wysokie, ale piąte miejsce w tabeli.
Październikowe spotkania:
Nie musieli przegrać
Kibice szybko obejrzeli bramki w tym meczu. Już w siódmej minucie gospodarze prowadzili. Po trzynastu kolejnych było jednak 1:1, a podanie Sławomira Ławnickiego na bramkę zamienił Marek Kornatowski. Małkinia ponownie wyszła na prowadzenie w 55 minucie, ale Orlęta nie zdołały już wyrównać, choć miały ku temu sytuację. Najbliżej wyrównującego gola baboszewianie byli w 80 minucie, kiedy po uderzeniu Kornatowskiego piłka na mokrej murawie nabrała poślizgu i zamiast do siatki trafiła jedynie w słupek.
- To był wyrównany mecz, w którym sprawiedliwym wynikiem byłby remis - mówi prezes Orląt Dariusz Adamiak. - Bramki straciliśmy po błędach, a nam w polu karnym przeciwnika zabrakło trochę szczęścia.
MKS Małkinia - Orlęta Baboszewo 2:1 (1:1)
bramka: Kornatowski (20, asysta Ławnicki).
Orlęta: Marcin Osowski - Paweł Wolski (75, Marcin Charzyński), Jacek Klimkiewicz, Tomasz Rutkowski, Daniel Gryszpanowicz, Cezary Mak, Sławomir Ławnicki, Marek Karwowski, Mariusz Dziuda, Rafał Wiśniewski, Marek Kornatowski.
Ale sobie postrzelali
Do Baboszewa przyjechała przedostatnia w tabeli Iskra i przegrała sromotnie, a szczególnie duet napastników Orląt urządził sobie ostre strzelanie.
Ale zaczęło się niespodziewanym prowadzeniem gości z Krasnego już w 8 minucie.
- Strata bramki podziała na drużynę jak płachta na byka - mówi prezes Orląt Dariusz Adamiak.
I rzeczywiście, odpowiedź baboszewian była natychmiastowa. Po dwóch minutach wyrównał Kornatowski, a do przerwy gospodarze prowadzili już dwiema bramkami. Iskra spróbowała powalczyć jeszcze tylko w pierwszych minutach drugiej połowy, kiedy to stworzyła kilka sytuacji podbramkowych i gdyby nie poprzeczka mogła strzelić kontaktowego gola. Potem grali już tylko gospodarze, strzelając kolejne trzy bramki. Goście od 72 minuty grali w dziesiątkę.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni - mówi kapitan Orląt Artur Piotrowski - bo chociaż wierzyliśmy w zwycięstwo, nie spodziewaliśmy się, że będzie ono tak zdecydowane. Cieszymy się też, że awansowaliśmy na trzecie miejsce w tabeli.
Orlęta Baboszewo - Iskra Krasne 6:1 (3:1)
bramki: Wiśniewski 18 (asysta M. Charzyński), 65 (asysta Masiak), 81 (asysta Kornatowski); Kornatowski 10 (asysta Piotrowski), 75 (asysta Ławnicki); Marek Charzyński 32 (asysta Ławnicki).
Orlęta: Marcin Osowski - Jacek Klimkiewicz, Andrzej Masiak, Paweł Wolski (70, Marek Karwowski), Daniel Gryszpanowicz (75, Marcin Witulski), Cezary Mak, Sławomir Ławnicki, Artur Piotrowski (80, Radosław Charzyński), Marek Charzyński, Rafał Wiśniewski, Marek Kornatowski.
Załatwili zmianę lidera
Pomogą Błękitnym? - pytaliśmy w piątkowej zapowiedzi tego meczu.
Pachnie zmianą lidera - napisaliśmy w konkluzji. I sprawdziło się. Orlęta ograły Wkrę na jej boisku, co zapewniło powrót na pierwsze miejsce Błękitnym.
Ale oczywiście nie stało się to na skutek prasowych zaklęć. Baboszewianie zagrali bardzo dobry mecz i zasłużenie ograli piłkarzy z Bieżunia. Orlęta potwierdziły, że ich wysoka trzecia pozycja w tabeli to nie przypadek, a wynik ich autentycznych umiejętności.
Ale od podtekstów prasowych niestety w tym meczu nie uciekniemy. Dwie bramki zdobył bowiem wybrany przez Płońszczaka piłkarzem minionej kolejki, Rafał Wiśniewski.
Na meczu w Bieżuniu było kilkudziesięciu kibiców z Raciąża, którzy wraz z piłkarzami Błękitnych dopingowali gości.
- W pierwszej połowie Wkra oddała jedynie dwa niecelne strzały na bramkę - mówi kapitan Orląt Artur Piotrowski. - W pełni zasłużyliśmy na zwycięstwo, bo gospodarze wyraźnie przycisnęli jedynie w pierwszych piętnastu minutach drugiej połowy. Strzelili wtedy kontaktową bramkę. Później znowu mecz się wyrównał, a nerwowa była jedynie końcówka.
Wkra Bieżuń - Orlęta Baboszewo 1:2 (0:2)
bramki: Wiśniewski 20 (asysta Ławnicki), 35 (asysta Mak).
Orlęta: Marcin Osowski - Paweł Wolski (75, Marek Karwowski), Andrzej Michalski, Daniel Gryszpanowicz, Jacek Klimkiewicz, Artur Piotrowski, Sławomir Ławnicki, Cezary Mak, Mariusz Dziuda (60, Marek Kornatowski), Rafał Wiśniewski, Marek Charzyński.
Twarde lądowanie Orląt
W ostatnich tygodniach to właśnie Orlęta były rewelacją ligi. „Wysoki lot Orląt” - zatytułowaliśmy nawet jeden z artykułów.
Niedzielny mecz sprowadził jednak baboszewian na ziemię, a lądowanie okazało się nader twarde, bo oznaczało porażkę na własnym boisku i stratę trzeciej pozycji w tabeli.
- Miałem przed tym meczem złe przeczucie - mówi kapitan Orląt Artur Piotrowski. - Bo zwykle jest tak, że po efektownych zwycięstwach kiedyś przychodzi odprężenie, może przesadna pewność siebie. I nam się to przytrafiło, bo przy normalnym zaangażowaniu nie powinniśmy tego spotkania przegrać.
Orlęta, choć strzeliły aż trzy bramki, to powinni zdobyć ich więcej. Ale akurat w tym meczu, to nie słaba skuteczność zdecydowała o porażce. Fatalny dzień przytrafił się bowiem bramkarzowi Marcinowi Osowskiemu. Choć zwykle jest pewnym punktem zespołu, tym razem bronił niepewnie i popełnił błędy niemal przy wszystkich bramkach. Nieszczęściem golkiperów jest to, że ich pomyłki są bardziej widoczne niż graczy z pola.
Orlęta Baboszewo - Wkra Omega Żuromin 3:4 (2:2)
bramki: Kornatowski 21 (asysta, Ławnicki) 75 (asysta, Piotrowski), Wiśniewski 33 (asysta, Piotrowski).
Orlęta: Marcin Osowski - Daniel Gryszpanowicz, Andrzej Masiak, Paweł Wolski (80, Marcin Charzyński), Andrzej Michalski (55, Marek Charzyński), Cezary Mak, Sławomir Ławnicki, Artur Piotrowski, Mariusz Dziuda, Marek Kornatowski, Rafał Wiśniewski.
foto: archiwum (zdjęcia z meczu z Iskrą Krasne i Wkrą Żuromin)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie