Reklama

RetroPiłka - sierpień 2004 - Błękitni Raciąż

W sezonie 2004-2005 Błękitni Raciąż rywalizowali w lidze okręgowej.

Raciążanie nowy sezon zaczęli od dwóch efektownych zwycięstw (4:0 z Iskrą Krasne i 6:0 z Wkrą Andzin) oraz derbowego remisu (2:2) z Gladiatorem Słoszewo. Po sierpniowych meczach Błękitni znajdowali się na trzecim miejscu w tabeli.

Sierpniowe spotkania:

14.08: Błękitni Raciąż - Iskra Krasne 4:0 (2:0)

bramki: Fijałkowski (22, asysta Żebrowski); Poczmański (37, asysta S. Jóźwiak); S. Jóźwiak (56, karny po faulu na sobie samym); Kujawski (85, asysta Dureński).

Błękitni: Błażej Kokosiński - Krzysztof Poczmański, Arkadiusz Dubikowski, Adam Jóźwiak, Kamil Baranowski (60, Paweł Kopczyński), Jarosław Żebrowski, Sławomir Jóźwiak (75, Robert Dureński), Damian Kujawski, Dariusz Przebierała, Stanisław Fijałkowski (75, Mariusz Winter), Peter Nwoij (60, Dariusz Karwowski).

Pewna wygrana

Udanie zaprezentowali się piłkarze Błękitnych przed własną publicznością w meczu inaugurującym rozgrywki nowego sezonu ligi okręgowej, odnosząc zwycięstwo 4:0 nad Iskrą Krasne.

Na początku tego meczu raciążanie mieli bardzo dużo szczęścia, bo kto wie jak zakończyłoby się to spotkanie, gdyby napastnik Iskry wykorzystał rzut karny, podyktowany w 52 sekundzie za faul bramkarza - Błażeja Kokosińskiego - w polu karnym. Bramkarz Błękitnych szczęśliwie wybronił piłkę zmierzającą w lewy róg bramki wybijając ją na rzut rożny. W całym meczu Kokosiński spisywał się wzorowo i był na pewno kluczową postacią w ostatecznym sukcesie drużyny w tym pojedynku.

Przez pierwsze 10 minut lepsze wrażenie sprawiali goście, częściej przenosili ciężar gry na połowę Błękitnych i zmuszali obrońców gospodarzy do wzmożonej uwagi. Mimo optycznej przewagi Iskry to raciążanie jako pierwsi stworzyli „bramkową sytuację”, bo w 8 minucie Żebrowski znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, jednak jego uderzenie wyłapał golkiper gości.  Kolejne minuty to gra w środkowej części boiska i przysłowiowa „boiskowa nuda”. Przebudzenie kibicom dała dopiero bramka, w 22 minucie, Fijałkowskiego, który z trzech metrów pokonał bramkarza gości, wykończając dośrodkowanie Żebrowskiego z lewej strony boiska. W chwilę po tej bramce piłkarze z Krasnego wykonywali rzut wolny po faulu Jóźwiaka. Pomysłowe rozegranie stałego fragmentu gry niemal nie zakończyło się wyrównującą bramką, bo piłka minimalnie przeleciała obok lewego słupka bramki raciążan. W 37 minucie Sławomir Jóźwiak dograł ze środka boiska piłkę do wbiegającego z linii obrony Poczmańskiego, który gubiąc zdezorientowanych obrońców Iskry znalazł się sam na sam z wybiegającym przed pole karne bramkarzem. Kapitan Błękitnych nie marnuje takich sytuacji i pewnym lobem podwyższył wynik na 2:0. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie, chociaż goście mogli pokusić się o kontaktową bramkę po strzale z 42 minuty.

W pierwszych pięciu minutach drugiej połowy to goście stworzyli cztery bramkowe sytuacje. Gdyby nie doskonały dzień Kokosińskiego, który dwukrotnie wyszedł obronną ręką w sytuacjach sam na sam, wynik dość szybko mógł ulec zmianie. Pewne przebudzenie Błękitnych nastąpiło w 52 minucie, kiedy podanie Przebierały przejął Nwoij i silnym niecelnym uderzeniem postraszył obrońców Krasnego. Cztery minuty później nieprzepisowo w polu karnym powstrzymywany był Sławomir Jóźwiak. Sędzia bez wahania podyktował rzut karny, którego pewnym wykonawcą był sam poszkodowany.

Trzybramkowe prowadzenie ustaliło losy tego spotkania. Goście chcąc strzelić chociaż honorową bramkę do końca atakowali, ale Kokosiński był tego dnia nie do pokonania (w 80 minucie po raz trzeci nie dał się pokonać w sytuacji sam na sam). Ozdobą spotkania była czwarta bramka w 85 minucie. Debiutujący w seniorach młodziutki Damian Kujawski, wykorzystał podanie Dureńskiego i pięknym, soczystym strzałem z ponad 20 metrów strzelił w górny lewy róg bramki gości.  Po meczu Damian był niezwykle szczęśliwy, gdy kibice zaczęli skandować jego nazwisko, pierwsza bramka w seniorskim debiucie na pewno na trwałe pozostanie w jego pamięci.

- Jestem bardzo zadowolony ze swojego debiutu i bramki - mówił podekscytowany. - Mam nadzieję, że strzelę ich w tym sezonie jeszcze kilka.

Błękitni odnieśli pierwsze zwycięstwo i już na starcie ligi objęli prowadzenie w tabeli.

- Wynik jest lepszy niż gra - powiedział po meczu grający trener Sławomir Jóźwiak. - Chociaż nie ustrzegliśmy się kilku błędów w obronie z bramek strzelonych trzeba się cieszyć. Mecz zaczęliśmy bojaźliwie, przespaliśmy początek meczu i początek drugiej połowy. Ogólnie jednak cieszę się z mojego debiutu jako trenera i trzech punktów.

21.08: Błękitni Raciąż - Wkra Andzin 6:0 (2:0)

bramki: Fijałkowski (12, asysta Karwowski); Nwoij (39, asysta Żebrowski); Nwoij (51, z wolnego po faulu na S. Jóźwiaku); Fijałkowski (57, asysta Żebrowski); Guła (67, asysta Przebierała); Nwoij (70, po indywidualnej akcji).

Błękitni: Błażej Kokosiński - Krzysztof Poczmański, Arkadiusz Dubikowski, Kamil Baranowski (46, Adam Jóźwiak), Rafał Brzeziński, Jarosław Żebrowski, Sławomir Jóźwiak (76, Mariusz Winter), Dariusz Przebierała (71, Damian Kujawski), Stanisław Fijałkowski, Dariusz Karwowski (62, Piotr Guła), Peter Nwoij.

Błękitni znowu gromią

Kolejne wysokie zwycięstwo odnieśli piłkarze Błękitnych Raciąż. Tydzień temu, w spotkaniu inaugurującym rozgrywki nowego sezonu, strzelili cztery bramki drużynie z Krasnego, tym razem, aż z sześcioma bramkami odprawili beniaminka ligi okręgowej - Wkrę Andzin.

Piłkarze beniaminka z Andzina w wesołych nastrojach przyjechali na mecz z drużyną Błękitnych Raciąż. Humory dopisywały im również na rozgrzewce. Kąśliwe uwagi w stosunku do miejscowych zawodników, zbyt duża pewność siebie zostały srogo skarcone, a „wycieczkę” na stadion Błękitnych, zapewne będą chcieli szybko wymazać ze swojej pamięci.

Cały mecz rozgrywany był pod dyktando miejscowej drużyny, która obnażyła wszystkie braki przyjezdnych. Festiwal strzelecki rozpoczął w 12 minucie niezawodny Fijałkowski, który przejął podanie od Karwowskiego i bez zastanowienia huknął z lewego narożnika pola karnego z taką siłą i precyzją, że bramkarz nie zdążył nawet odprowadzić wzrokiem piłki zmierzającej do siatki. Kibice chóralnie stwierdzili po meczu, że trafienie to było ozdobą tego spotkania. Dwie minuty później raciążanie mogli podwyższyć wynik, ale bramkarz gości powstrzymał w sytuacji sam na sam Nwoija. Goście dopiero w 20 minucie zaatakowali w tym meczu po raz pierwszy, ale zagrożenie wyjaśnił Poczmański. Z minuty na minutę gospodarze podkręcali tempo i coraz częściej niepokoili bramkarza Andzina. W 33 minucie na listę strzelców mógł wpisać się pozyskany z MKS Ciechanów - Dubikowski, ale jego strzał cudem obronił bramkarz beniaminka. Dwie minuty później Jóźwiak przestrzelił w sytuacji sam na sam. Ta zmarnowana okazja mogła się zemścić, bo w chwilę po niej goście stworzyli najlepszą dla siebie okazję do zdobycia bramki, ale napastnik z Andzina spudłował z 5 metrów. W 39 minucie raciążanie podwyższyli rezultat, a bramkę pięknym lobem, po podaniu Żebrowskiego, strzelił Nwoij.

Po przerwie Błękitni poprawili swoją skuteczność i jeszcze czterokrotnie umieścili piłkę w bramce rywala. Najpierw w 51 minucie drugą bramkę w tym meczu strzelił po rzucie wolnym Nwoij, sześć minut później również raz jeszcze na listę strzelców wpisał się Fijałkowski, który tym razem wykończył podanie Żebrowskiego. Na 5:0 podwyższył wprowadzony w drugiej połowie Guła, a ostatni cios zadał strzelając swoją trzecią bramkę w meczu, a szóstą ustalającą wynik tego pojedynku - Nwoij. Pozyskany w tym sezonie Nigeryjczyk błyszczał w całym spotkaniu, a za dobrą grę odwdzięczyli mu się kibice skandując kilkakrotnie jego nazwisko. Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale bramkarz Wkry Andzin dobrymi interwencjami uchronił swoją drużynę przed utratą kolejnych bramek. Przewaga raciążan była bardzo duża, dowcipne były też komentarze kibiców, którzy widząc „bezrobotnego” bramkarza Błękitnych - Błażeja Kokosińskiego, chcieli „podrzucić” mu jakąś gazetę sportową, by nie zanudził się stojąc w bramce.

Po meczu trener Jóźwiak był zadowolony z postawy całego zespołu. Powiedział, że przeciwnik nie był tego dnia zbyt wymagający, ale cieszą go strzelone bramki i dobra gra napastników zespołu Błękitnych.

Błękitni jak na razie gromią. Umacniają się na pozycji lidera i jak obiecują będą chcieli jej bronić do końca rozgrywek.

29.08: Gladiator Słoszewo - Błękitni Raciąż 2:2 (1:1)

bramki: dla Gladiatora: Ferski (2, asysta Żochowski); Ferski (70, asysta K. Dobiasz).

dla Błękitnych: S. Jóźwiak (3, asysta Fijałkowski); S. Jóźwiak (65, z karnego po faulu na sobie samym).

Gladiator: Tomasz Sumiński - Krzysztof Gałązka, Mariusz Ciski, Maciej Burcz, Marcin Garlicki, Andrzej Bąkiewicz, Dawid Kopeć, Michał Żochowski, Robert Dobiasz, Kamil Dobiasz, Łukasz Ferski.

Błękitni: Błażej Kokosiński - Krzysztof Poczmański, Arkadiusz Dubikowski, Adam Jóźwiak, Rafał Brzeziński (72, Paweł Kopczyński), Jarosław Żebrowski (75, Mariusz Winter), Sławomir Jóźwiak, Dariusz Przebierała, Stanisław Fijałkowski (75, Robert Dureński), Dariusz Karwowski (62, Damian Kujawski), Peter Nwoij.

Dramatyczne derby

Lider z Raciąża w niedzielnym meczu nie zdołał pokonać dzielnie grającej drużyny Gladiatora Słoszewo, a remis 2:2 ucieszył jedynie gospodarzy.

To był dramatyczny mecz, dwukrotnie przerywany przez sędziego. W pierwszej połowie - na 10 minut z powodu zamieszek pomiędzy kibicami obu drużyn, a w drugiej na 8 minut, kiedy po kontuzjowanego Rafała Brzezińskiego na płytę boiska wjechała karetka pogotowia.

Gospodarze obawiali się tego pojedynku, bo po pierwsze do Słoszewa przyjechał przecież lider, a po drugie do dyspozycji mieli tylko jedenastu zawodników, wśród których zabrakło m.in. Marcina Raczkowskiego i Krzysztofa Dzięgielewskiego. Do zespołu Gladiatora powrócił za to, po półrocznym pobycie w zespole Tęczy 34 Płońsk, Łukasz Ferski i od razu stał się bohaterem tego meczu, bo zdobył jakże ważne dwie bramki. Raciążanie również nie czuli się zbyt pewnie wychodząc na to spotkanie. Wiedzieli, że Gladiator to nieobliczalny zespół zwłaszcza na własnym stadionie. Mieli również w pamięci to, że chociażby w dwóch ostatnich sezonach nie pokonali drużyny ze Słoszewa.

Już pierwsza akcja Gladiatora dała prowadzenie miejscowej drużynie, kiedy w 2 minucie podanie Żochowskiego przejął Ferski i pokonał, po raz pierwszy w tym sezonie, bramkarza raciążan - Błażeja Kokosińskiego. Minutę później goście strzelili wyrównującą bramkę. Przed lewym narożnikiem pola karnego sfaulowany został grający trener Błękitnych Sławomir Jóźwiak, do rzutu wolnego podszedł Fijałkowski, a piłka po jego strzale odbiła się od muru i trafiła pod nogi Jóźwiaka. Ten będąc w odległości 25 metrów od bramki huknął pod poprzeczkę tak, że niski bramkarz Gladiatora był bez szans. Po tej bramce i na ławce Gladiatora i Błękitnych słychać było, że wszystko wraca do normy. Kolejną groźną sytuację stworzyli gospodarze. W 13 minucie Ferski dograł z lewej strony pola karnego piłkę na głowę Kamila Dobiasza, a ten minimalnie spudłował. W 20 minucie raciążanie wykonywali rzut rożny. Fijałkowski dośrodkował do Jóźwiaka, a ten trafił w poprzeczkę, odbitą piłkę przejął Poczmański, ale po jego strzale piłka przeleciała nad poprzeczką. Raciążanie grali praktycznie na połowie rywala, ale akcje które stwarzali w niczym nie przypominały drużyny, która w trzech ostatnich spotkaniach gromiła rywali (4:0 z Krasnem, 6:0 z Andzinem, 5:0 z Rzekunianką). Do końca pierwszej połowy miejscowi oddali jeszcze tylko jeden strzał na bramkę raciążan. W 33 minucie Ciski strzelił z dalszej odległości, a piłkę po jego uderzeniu bramkarz Kokosiński wybił na rzut rożny. A raciążanie? Pudłowali. Żebrowski, Nwoij, Jóźwiak nie potrafili znaleźć recepty na wykorzystywanie sytuacji w tym meczu. Gladiator miał szczęście, bo Sumiński instynktownie na linii bramkowej obronił strzały Karwowskiego i Żebrowskiego.

W drugiej połowie częściej przy piłce utrzymywali się goście, ale grali tego dnia nieskutecznie. W 48 minucie mogli objąć prowadzenie, kiedy po podaniu Nwoija, Żebrowski huknął w prawy słupek bramki miejscowych. Po chwili odpowiedź gospodarzy była podobna, podanie Gałązki do Kamila Dobiasza, strzał tego ostatniego i również słupek ratuje drużynę Błękitnych. W 65 minucie wbiegający w pole karne Sławomir Jóźwiak został sfaulowany. Za to przewinienie sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił sam poszkodowany. W 69 minucie urazu w starciu z przeciwnikiem doznał obrońca Błękitnych Rafał Brzeziński. Sędzia przerwał spotkanie na 8 minut, w momencie wykonywania rzutu wolnego z 25 metrów przez piłkarzy gospodarzy. Przerwa ta zapewne wybiła i zdekoncentrowała raciążan, a jak się okazało mobilizująco podziałała na słoszewian, bo po wznowieniu gry z rzutu wolnego na bramkę strzelił Kamil Dobiasz, bramkarz Błękitnych - Kokosiński „wypluł” uderzoną piłkę przed siebie, a dopadł do niej Ferski, który wyrównał wynik tego meczu.

Ostatnie minuty to olbrzymia przewaga raciążan, którzy nie potrafili jednak tego dnia pokonać ambitnie grającej drużyny Słoszewa.

Po meczu powiedzieli. Sławomir Jóźwiak (grający trener Błękitnych): - Nie poznawałem dzisiaj drużyny, zero zaangażowania, przystosowaliśmy się do przeciwnika i graliśmy typową wybijankę. Mamy sytuacje i co z tego? Bramki tracimy po błędach indywidualnych, nie wiem co się stało, być może niektórzy myśleli, że przeciwnik się położy i będziemy strzelać bramki tak łatwo jak w ostatnich spotkaniach.

Jacek Kucharzak (opiekun Gladiatora): - Cieszymy się z wyniku, jednak jakaś wiara w meczu z Raciążem, w drużynę powróciła. To jest dobry prognostyk, żeby zdobywać punkty również i w kolejnych spotkaniach.

foto: archiwum (zdjęcia z meczów z Iskrą Krasne i Gladiatorem Słoszewo)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do