
W sezonie 2003-2004 Gladiator Słoszewo rywalizował w lidze okręgowej.
Już w pierwszych meczach nowego sezonu Gladiator zaliczył dwa wyjazdowe spotkania derbowe. Z Soną zremisował, z Orlętami przegrał - w międzyczasie zaliczył też remis z Wkra Pomiechówek.
Żadnej wygranej słoszewianie nie doczekali się także we wrześniowych potyczkach. Wręcz przeciwnie - Gladiator poniósł trzy wysokie porażki, odnotował tylko jeden remis i zajmował przedostatnie miejsce w tabeli.
Wrześniowe spotkania:
Pogrom
Aż osiem goli strzelili piłkarze beniaminka z Wieczfni Gladiatorowi Słoszewo chociaż pierwsze minuty tego pojedynku wcale nie wskazywały na taki pogrom. Zaczęło się dość obiecująco. Wprawdzie gospodarze od samego początku przejęli inicjatywę, ale podopieczni Sławomira Kręta wcale nie zamierzali się bronić. Pierwsze dwadzieścia minut to wzajemne „badanie się” rywali. Niestety wystarczyła chwila nieuwagi i doświadczona drużyna Wieczfnianki (grają tam byli zawodnicy trzecioligowej Mławy) strzeliła dwa gole. Zaskoczeni trochę słoszewianie wzięli się za odrabianie strat, ale tego dnia nie najlepiej dysponowany był Krzysztof Dzięgielewski, który do przerwy nie wykorzystał trzech stuprocentowych sytuacji strzeleckich. Zaraz po przerwie gospodarze egzekwowali rzut karny i ta bramka załamała już chyba Gladiatora. Do końca meczu Wieczfnianka zdobyła jeszcze pięć bramek dokumentując w ten sposób swoją dużą przewagę w tym meczu. Na otarcie łez słoszewianie zdobyli honorową bramkę, autorstwa Dzięgielewskiego, w 74 minucie.
- Jadąc tu wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz - powiedział po spotkaniu trener Gladiatora Sławomir Kręt - ale nie sądziłem, że zakończy się takim wynikiem. Nie powinniśmy przegrać aż tyloma bramkami. Może gdyby Krzysiek wykorzystał swoje szanse sprzed przerwy... ale teraz można gdybać. W drugiej połowie wyraźnie zeszło z nas powietrze. Niepotrzebnie chłopaki wdawali się w dyskusje z sędziami, bo to przecież niczemu dobremu nie służy. No cóż, musimy myśleć o kolejnych meczach.
Wieczfnianka Wieczfnia - Gladiator Słoszewo 8:1 (2:0)
bramka: Dzięgielewski 74 (asysta R. Dobiasz).
Gladiator: Piotr Morawski (70, Piotr Popiołek) - Dawid Kopeć, Maciej Burcz, Mariusz Ciski, Kamil Dobiasz, Andrzej Bąkiewicz, Robert Dobiasz, Marcin Raczkowski, Marcin Garlicki (88, Dariusz Dziedzic), Łykasz Ferski, Krzysztof Dzięgielewski.
Gol na sekundy przed końcem
Wszyscy byli ciekawi, jak piłkarze Gladiatora zaprezentują się po klęsce w poprzedniej kolejce - w Wieczfni przegrali aż 1:8.
Okazja do poprawy samopoczucia, jak też dorobku punktowego nadarzała się spora. Do Słoszewa przyjechała bowiem drużyna - Gwar Pawłowo - która zdołała dotychczas zdobyć tylko o jeden punkt więcej niż Gladiator.
Ale okazji gospodarze nie wykorzystali, tracąc zwycięstwo i trzy punkty, dosłownie na sekundy przed zakończeniem spotkania. Wtedy to, w zamieszaniu podbramkowym, goście zdołali doprowadzić do wyrównania.
A wcześniej drużyną minimalnie lepszą był Gladiator. Słoszewianie mieli optyczną przewagę w całym meczu, choć mecz nie układał się po ich myśli. Już w 17 minucie spotkania, po błędzie nowego bramkarza Tomasza Sumińskiego, zawodnik gości zdobył bramkę strzałem z dystansu. Gospodarze cały czas dążyli do wyrównania, co udało się w 34 minucie. Dośrodkowanie z prawej strony Andrzeja Bąkiewicza przedłużył jeszcze Krzysztof Dzięgielewski, a piłkę do siatki skierował stojący tuż przed bramką Robert Dobiasz. Ten sam zawodnik w 67 minucie idealnie dośrodkował z rzutu rożnego, a gola po strzale głową zdobył Andrzej Bąkiewicz.
Prowadzenie Gladiatora utrzymało się niemalże do końca meczu. Goście wyrównali po błędzie obrońców już w doliczonym czasie gry.
- Z gry jestem zadowolony - mówi trener Sławomir Kręt. - Było zaangażowanie, była walka, było sporo ciekawych akcji. Zabrakło szczęścia, szkoda.
Gladiator Słoszewo - Gwar Pawłowo 2:2 (1:1)
bramki: Dobiasz 34 (z podania Dzięgielewskiego), Bąkiewicz 67 (z podania Dobiasza).
Gladiator: Tomasz Sumiński - Maciej Burcz, Krzysztof Gałązka, Marcin Raczkowski, Dariusz Raczkowski, Andrzej Bąkiewicz, Łukasz Ferski, Krzysztof Dzięgielewski, Marcin Garlicki, Robert Dobiasz, Marcin Pankowski.
Klęska 2
1:8 w Wieczfni dwie kolejki temu, 1:8 w Glinojecku w sobotę. Druga totalna klęska Gladiatora na wyjeździe.
Zawodzi psychika i motywacja. Przychodzi moment w meczu, kiedy w drużynie następuje zupełna rezygnacja, co skutkuje klęską na boisku. Niepokojące jest to, że tak wcale być nie musi, bo i w Glinojecku - co może dziwić, Gladiator nie musiał wcale przegrać.
W 19 minucie piłkę gospodarzom odebrał Łukasz Ferski i strzelił gola. Ten sam zawodnik, niestety, był negatywnym bohaterem w 40 minucie. Za dyskusje z sędzią dostał najpierw jedną, a następnie po ponownych dysputach, drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Było to przy stanie 1:1, kiedy Gladiator miał przewagę i nie był piłkarsko gorszą drużyną.
W drugiej części gry, w 55 minucie (przy stanie 2:1) w wyniku kontuzji boisko musiał opuścić stoper słoszewian Krzysztof Gałązka. Od tego momentu zawodnicy Gladiatora grali już tylko gorzej, co skończyło się tragicznym dla nich wynikiem.
- Musimy dokładnie przemyśleć, jakie są przyczyny takich wahań naszej dyspozycji - mówi trener Gladiatora Sławomir Kręt. - Drużyna w pełnym zaangażowaniu potrafi zagrać dobry mecz, by w następnym zupełnie się załamać. Szkoda, bo mieliśmy wiele sytuacji, by wysoko prowadzić, a sromotnie przegraliśmy. Do czerwonej kartki wszystko było dobrze.
Kryształ Glinojeck - Gladiator Słoszewo 8:1 (1:1)
bramka: Ferski 19 (bez asysty).
Gladiator: Piotr Morawski - Maciej Burcz, Mariusz Ciski, Krzysztof Gałązka (55, Dawid Kopeć), Łukasz Kucharzak, Marcin Garlicki, Łukasz Ferski, Robert Dobiasz, Andrzej Bąkiewicz, Kamil Dobiasz, Marcin Pankowski (46, Krzysztof Dzięgielewski).
Trenera już nie ma
Po klęsce w Glinojecku 1:8, słoszewianie praktycznie bez walki, gładko przegrali kolejne spotkanie.
Po 15 minutach goście z Przasnysza prowadzili 2:0 i, jak się później okazało, już wtedy było po meczu. Gladiator zdołał jeszcze tylko stracić dwie bramki i... zawodnika. W 84 minucie Dawid Kopeć za kopnięcie przeciwnika bez piłki zobaczył drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko.
Przasnysz zagrał bardzo słaby mecz, a mimo to wyraźnie pokonał, jeszcze słabszego, Gladiatora.
Z pracą z tym zespołem pożegnał się w niedzielę trener Sławomir Kręt.
- Było to smutne rozstanie - mówi były trener. - Obym nie miał racji, ale moim zdaniem z tego zespołu nie da się już więcej wydobyć. Ja w klubie zajmę się teraz młodszymi zawodnikami.
Gladiator Słoszewo - MKS Przasnysz 0:4 (0:2)
Gladiator: Piotr Morawski - Dawid Kopeć, Kamil Dobiasz, Krzysztof Gałązka, Maciej Burcz, Artur Pyrzyński, Dariusz Dziedzic (15, Marcin Raczkowski), Robert Dobiasz, Marcin Garlicki (46, Przemysław Staniszewski), Artur Wierzbowski, Marcin Pankowski.
foto: archiwum (zdjęcia z meczów z Gwarem Pawłowo i MKS Przasnysz)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie