
W sezonie 2004-2005 Gladiator Słoszewo rywalizował w lidze okręgowej.
Rundę jesienną słoszewianie zakończyli na dwunastym miejscu.
Runda wiosenna, z powodu przedłużającej się zimy, ruszyła dopiero pod koniec marca. Inauguracja przyniosła Gladiatorowi dotkliwą porażkę z glinojeckim Kryształem, a przed kwietniowymi spotkaniami słoszewianie nadal byli na dwunastym miejscu.
Marcowe spotkania:
26.03: Gladiator Słoszewo - Kryształ Glinojeck 0:8 (0:5)
Gladiator: Michał Korytowski - Dawid Kopeć (49, Andrzej Bąkiewicz), Mariusz Ciski, Artur Górski (70, Robert Dobiasz), Krzysztof Gałązka, Jarosław Dymowski, Łukasz Kucharzak, Marcin Raczkowski, Marcin Garlicki (62, Tomasz Gałecki), Kamil Dobiasz, Krzysztof Dzięgielewski.
Osiem to za dużo
To był dziwny mecz. Kryształ był w przekroju całego spotkania co prawda zdecydowanie lepszą drużyną, ale wygrana aż 8:0 to zdecydowanie mylący wynik. Bardzo mylący.
Przy wyniku 0:8 mówienie o możliwości innego scenariusza przebiegu takiego meczu wydaje się irracjonalne. Można nawet być pewnym, że zostanie się posądzonym o brak obiektywnego spojrzenia na sobotnie poczynania piłkarskie. Ale historia niespodziewanych i zaskakujących rozstrzygnięć meczowych pozwala wysnuć tezę, że spotkanie Gladiatora z Kryształem mogło równie dobrze zakończyć się zupełnie inaczej. Można tak zakładać wiedząc już nawet, że w sobotnie popołudnie zdecydowanie lepszą drużyną był Kryształ. Był, ale mógł tego meczu nie wygrać. A na pewno już nie w takich rozmiarach.
A całe te wywody mają swe uzasadnienie w zdarzeniu z 16 minuty gry. Do tego momentu byliśmy świadkami ciekawego, emocjonującego i bardzo wyrównanego pojedynku. Kryształ prowadził wówczas 1:0, ale i Gladiator mógł też strzelić gola (w pierwszych minutach dwukrotnie bliski pokonania bramkarza był Krzysztof Dzięgielewski). Jedno nie ulega wątpliwości - w tym momencie nikt nie mógł być pewien jak się ten pojedynek zakończy.
I nastąpiła właśnie ta nieszczęsna 16 minuta meczu, której finał spowodował, że już nigdy nie dowiemy się jak mógłby ten mecz wyglądać, gdyby sytuacja ta zakończyła się tak, jak zakończyć powinna. Do podanej na wolne pole piłki ruszył napastnik Gladiatora, Kamil Dobiasz. Ratując sytuację, na pojedynek z nim - za granicę pola karnego już - wybiegł bramkarz Kryształu. Dobiasz zdołał go wyprzedzić i głową próbował przerzucić nad nim piłkę. I to by mu się udało (co niechybnie skończyłoby się strzeleniem gola), gdyby nie interwencja bramkarza, który efektownym wyskokiem, wyciągniętymi rękoma zagrodził piłce drogę. Golkiper interweniował kilka metrów za linią pola karnego, co powinno zaskutkować czerwoną kartką. Sędzia uznał, że bramkarz piłki ręką nie dotknął...
Nie można oczywiście zakładać, że uczynił tak celowo, ale tak to ocenili kibice i zawodnicy Gladiatora. Sędzia był bowiem swej decyzji tak pewny, że nie skonsultował nawet sytuacji z bocznym arbitrem.
Od tego momentu mecz zmienił się diametralnie. Rozżaleni słoszewianie, zamiast szybko pogodzić się z sytuacją i nadal grać jak w pierwszych minutach, „rozsypali się” w poczuciu skrzywdzenia. Na domiar złego już trzy minuty później zupełnie „z niczego” (niegroźna sytuacja, a po niej skuteczny strzał z rzutu wolnego) stracili drugą bramkę i w swej niemocy się ugruntowali. Cała drużyna i każdy zawodnik z osobna denerwowała się po każdej decyzji sędziego i zamiast na atakowaniu skupiała się bardziej na boiskowych starciach i utarczkach. A Kryształ, to zbyt dobra i doświadczona drużyna, by tego nie wykorzystać. Do tego jeszcze sprzyjało jej szczęście. Posypały się kolejne bramki i po pierwszej połowie Gladiator przegrywał już 0:5.
Druga część gry była praktycznie bez historii. Gladiator już nie wierzył, Kryształ już nie bardzo musiał. Cały jej przebieg, to kilka niewykorzystanych stuprocentowych sytuacji słoszewian i trzy kolejne bramki dla gości. I właśnie skuteczność Kryształu i indolencja strzelecka zawodników Gladiatora były kolejnymi z powodów (oprócz 16 minuty i błędów w obronie) aż tak dotkliwej porażki słoszewian.
foto: archiwum (zdjęcia z meczu z Kryształem Glinojeck)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie