Reklama

RetroPiłka - sierpień 2005 - Tęcza 34 Płońsk

Tęcza 34 Płońsk w sezonie 2005-2006 grała w Mazowieckiej Lidze Seniorów.

Tęcza źle zaczęła sezon - przegrała trzy spotkania (w tym derbowe z Błękitnymi Raciąż) i wywalczyła zaledwie jeden punkt za remisowy mecz z Kasztelanem Sierpc.

Sierpniowe spotkania:

13.08.: MKS Ciechanów - Tęcza 34 Płońsk 3:0 (2:0)

Tęcza: Piotr Klękowicz - Piotr Górnicki, Tomasz Kędzierski, Tomasz Michalak, Radosław Tworek (62, Michał Michalski), Marcin Milewski (46, Damian Wierzchowski), Sławomir Daniszewski, Michał Dziepak (55, Bartosz Kaczor), Emil Kuciński, Jarosław Iwanowski (69, Radosław Kozarzewski), Piotr Stańczak.

Płońska Tęcza w inauguracyjnym meczu sezonu wyraźnie przegrała z ciechanowskim MKS. Płońszczanie tylko przez zaledwie 20 minut dotrzymywali kroku gospodarzom, by później zaprezentować tylko swą niemoc, nieporadność i przegrać 0:3.

W ekipie z Płońska nowy sezon oznacza wiele zmian w kadrze, bo takich w tym inauguracyjnym meczu nie brakowało. W podstawowej jedenastce można było oglądać doświadczonego, powracającego do drużyny Tomasza Michalaka, juniorów rocznika 1988: Michała Dziepaka oraz Marcina Milewskiego, a także młodych płocczan Jarosława Iwanowskiego i Tomasza Kędzierskiego. Do drużyny, po długiej absencji, powrócił Bartosz Kaczor. Zespół z Płońska również zaczynał swoje pierwsze spotkanie ustawieniem, nie jak dotąd 4-4-2, lecz bardziej defensywnym 4-5-1. W szeregach Tęczy zabrakło Huberta Miąska oraz pauzującego za żółte kartki z poprzedniego sezonu Piotra Milewskiego. Z zespołu na stałe odeszli: Wojciech Bluszcz (ostatecznie podpisał kontrakt z drugoligowym Świtem Nowy Dwór Mazowiecki), Sławomir Jóźwiak (Błękitni Raciąż), Damian Makowski (AON Rembertów) oraz bramkarz Marcin Cichowicz.

Wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego obie jedenastki rozpoczęły ten mecz spokojnie i zachowawczo. Gra była wyrównana, a na groźną akcję gospodarzy z 9 minuty, Tęcza odpowiedziała zdecydowanymi atakami - dwukrotnie groźnie próbował uderzać Piotr Stańczak. Niestety, jak się później okazało, były to tylko przebłyski poprawnej gry płońszczan, bo z minuty na minutę było coraz gorzej, a coraz śmielej atakował Ciechanów. Gola gospodarze strzelili w 30 minucie - kiedy, w z pozoru niegroźnej sytuacji w polu karnym Tęczy, faulował Tomasz Kędzierski, a Ciechanów uzyskał prowadzenie po pewnie wykonanej jedenastce. MKS nie poprzestawał na tym wyniku, a defensywa Tęczy zepchnięta pod własne pole karne popełniała coraz więcej błędów. Bardzo niepoprawna gra właśnie w tyłach doprowadziła do tego, że ciechanowianie stwarzali sytuację za sytuacją, a płońszczanie tylko się temu przypatrywali. Wreszcie - przy niepewnej postawie Piotra Klękowicza - padł drugi gol. A tuż przed przerwą mógł paść i trzeci, lecz tym razem bardzo dobrze w bramce zachował się „Kapral”.

Druga połowa tego spotkania nie przyniosła oczekiwanego przebudzenia się Tęczy. Zawodnicy z Ciechanowa mądrze rozgrywali piłkę w środku pola i ani trochę nie pozwalali płońszczanom na rozwinięcie skrzydeł, a przy okazji jeszcze stwarzali sobie dogodne sytuacje do podwyższenia wyniku. W 66 minucie jedna z takich składnych akcji gospodarzy zakończyła się dla nich trzecią bramką. Od tego momentu płońszczanie kompletnie się załamali, przestali w ogóle konstruować akcje ofensywne i tylko bronili się, aby nie stracić kolejnych bramek. Na boisku rządzili gospodarze, a ich masowe ataki nie zakończyły się kolejnymi golami chyba jedynie dlatego, że mecz był już rozstrzygnięty, a ciechanowianie razili nieskutecznością. Przyznać trzeba niestety, iż wynik 3:0 był najmniejszym wymiarem kary, jaki mógł w sobotę spotkać Tęczę.

Po spotkaniu trener Tęczy, Zbigniew Pawłowski powiedział: - Cóż tu można mówić? Bez wątpienia był to nasz fatalny występ, do 22 minuty mecz był w miarę równy, później nastąpił błąd, bramka i to nam chyba podcięło trochę skrzydła. Po przerwie byliśmy tylko tłem dla nieźle grającej ekipy z Ciechanowa. Już teraz mogę zapowiedzieć, że w następnym spotkaniu będą na pewno trzy zmiany w składzie.

17.08.: Tęcza 34 Płońsk - Huragan Wołomin 1:5 (0:3)

bramka: Miąsek (70, karny po faulu na Daniszewskim).

Tęcza: Piotr Klękowicz - Piotr Górnicki, Piotr Milewski, Tomasz Michalak, Radosław Tworek (30, Mateusz Bąkowski), Sławomir Daniszewski, Jarosław Iwanowski (78, Michał Spych), Hubert Miąsek, Emil Kuciński, Bartosz Kaczor (65, Marcin Milewski), Piotr Stańczak.

20.08.: Kasztelan Sierpc - Tęcza 34 Płońsk 1:1 (1:0)

bramka: Kaczor (55, asysta Iwanowski).

Tęcza: Piotr Klękowicz - Piotr Górnicki, Tomasz Michalak, Sławomir Daniszewski, Michał Michalski, Piotr Stańczak, Tomasz Kędzierski (60, Marcin Milewski), Hubert Miąsek, Emil Kuciński, Jarosław Iwanowski (65, Radosław Kozarzewski), Bartosz Kaczor.

Dwie ubiegłotygodniowe kolejki nie przyniosły może znaczącej poprawy gry płońskiej Tęczy, ale dały chociaż pierwszy punkt. W środowym spotkaniu płońszczanie zagrali tragicznie pod każdym względem i polegli aż 1:5 na własnym boisku w meczu z Huraganem Wołomin. Pierwszy punkt pojawił się za to w Sierpcu gdzie w sobotę Tęcza - po niezbyt porywającym spotkaniu - 1:1 zremisowała z miejscowym Kasztelanem.

Po wyraźnym falstarcie Tęczy w Ciechanowie (0:3) płońscy zawodnicy zapowiadali rehabilitację w środowym spotkaniu z beniaminkiem z Wołomina. Nikt niestety nie przypuszczał, że mecz będzie miał tak zły dla Tęczy przebieg. Płońszczanie próbowali atakować jedynie w pierwszych minutach gry, ale kiedy w 15 minucie goście z Wołomina zdobyli gola, już do końca spotkania to oni dominowali na boisku. Można śmiało powiedzieć, że praktycznie cały mecz przebiegał pod ich dyktando. Piłkarze Tęczy odstawali od Huraganu pod każdym względem, prezentując się bardzo słabo. Przyjezdni robili praktycznie co chcieli, łatwo strzelając aż pięć bramek. Na wątpliwą pociechę kibiców płońszczanie skonstruowali jedną ciekawą akcję, po której w polu karnym faulowany był Sławomir Daniszewski, a jedenastkę wykorzystał Hubert Miąsek.

Lepiej (choć bez finezji) zagrała Tęcza w sobotę w Sierpcu z Kasztelanem, nie pozwalając by seria porażek wydłużyła się do trzech meczów (choć trzeba przyznać też, że gospodarze nie zaprezentowali wysokiego poziomu). Samo spotkanie nie było zbyt porywające, a wręcz nijakie pod względem widowiskowości. Obydwie ekipy zaprezentowały dużo walki, zaangażowanie… i nic poza tym. Mało było strzałów na bramkę, nie było ładnych akcji. Szczęście do Tęczy uśmiechnęło się w 26 minucie, gdy zawodnik z Sierpca otrzymał czerwoną kartkę. Ale o dziwo, grający w przewadze płońszczanie - tuż przed przerwą, stracili jednak gola. Dopiero w drugiej połowie meczu Tęcza zaczęła racjonalniej wykorzystywać grę w jedenastu na dziesięciu. Efektem była co prawda tylko jedna bramka, ale za to rzadkiej urody. Prawą stroną szarżował Piotr Stańczak, zagrał w pole karne do Jarosława Iwanowskiego, a ten do Bartosza Kaczora, który z woleja trafił w okienko bramki gospodarzy, zapewniając płońszczanom pierwszy punkt tego sezonu.

- Niestety najlepszym komentarzem naszej fatalnej gry z Wołominem jest sam wynik - mówi trener Tęczy, Zbigniew Pawłowski. - Cieszy jednak to, że już trochę lepiej zagraliśmy z Kasztelanem, ale wynik przy grze w przewadze powinien być o wiele lepszy.

28.08.: Tęcza 34 Płońsk - Błękitni Raciąż 0:1 (0:1)

bramka: Kalman (88, asysta Lewandowski).

Tęcza: Piotr Klękowicz - Piotr Górnicki, Sławomir Daniszewski, Tomasz Michalak, Michał Michalski, Piotr Stańczak, Hubert Miąsek, Tomasz Kędzierski (75, Michał Spych), Emil Kuciński, Michał Dziepak (51, Marcin Milewski), Bartosz Kaczor (68, Radosław Kozarzewski).

Błękitni: Krzysztof Goszczyński - Rafał Brzeziński, Kamil Wróblewski (85, Paweł Kopczyński), Krzysztof Poczmański, Jarosław Żebrowski, Daniel Banaszewski, Piotr Cichosz, Sławomir Jóźwiak, Dariusz Przebierała (65, Łukasz Marciniak), Robert Żochowski (78, Paweł Kalman), Hubert Lewandowski (90, Kamil Baranowski).

Niedzielny, derbowy mecz był typowym spotkaniem walki. Jedyny gol padł w ostatnich minutach, a bohaterem został junior, Paweł Kalman, który zapewnił trzy punkty Błękitnym.

Tego spotkania żaden kibic, i jednej i drugiej drużyny, nie mógł przegapić. Jak każde derby, nie było ono zwykłym meczem, ale wręcz bitwą o punkty, prestiż i pokazanie tego kto w powiecie płońskim jest lepszy. Na tym niesamowicie ciekawie i interesująco zapowiadającym się spotkaniu, nie mogło zabraknąć kibiców obu zespołów, którzy nie zawiedli i stawili się bardzo licznie - kibicując przez cały mecz w sposób kulturalny i pokojowy.

Od pierwszych minut spotkania, i jedna, i druga drużyna rozpoczęła bardzo uważnie i zachowawczo, bo wiadomo, że w takim meczu utrata choćby jednej bramki mogłaby zakończyć się porażką. Oba zespoły bardziej starały się o zabezpieczenie tyłów, co sprawiało, że mecz nie był porywający.

Pierwsi groźny strzał na bramkę oddali płońszczanie kiedy to z rzutu wolnego niewiele pomylił się Emil Kuciński. Po chwili jednak odpowiedzieli także goście, mocnym i także minimalnie niecelnym uderzeniem Daniela Banaszewskiego. W całej pierwszej połowie, oba zespoły miały problemy z wypracowaniem sytuacji podbramkowych. Z gry płońszczan na połowie Błękitnych niewiele wynikało, bo nie dość, że grali oni tylko jednym napastnikiem (Bartosz Kaczor), to bicie długich, wysokich piłek, przy wysokim wzroście Wróblewskiego czy Poczmańskiego, wyglądało jak walenie głową w mur. Błękitni też mieli kłopoty w konstruowaniu składnych akcji ofensywnych, ale przynamniej kilka razy starali się zagrozić bramce Tęczy. Groźnie strzelali trzykrotnie: dwa razy obok bramki (Przebierała i Jóźwiak), a raz - po mocnym uderzeniu Żochowskiego - z najwyższym trudem piłkę obronił Piotr Klękowicz. Pierwsza połowa swym poziomem raczej zawiodła. Oprócz walki i determinacji nie przysporzyła kibicom większych emocji.

Te pojawiły się dopiero w końcowej fazie meczu, bo na początku drugiej części gry wydarzenia na boisku były niemal kopią pierwszych 45 minut. Sygnał do walki o trzy punkty dali goście, na dwadzieścia minut przed końcowym gwizdkiem sędziego. Zbiegło to się z zejściem z boiska, niezwykle walecznego Bartosza Kaczora (lekka kontuzja kostki). Tęcza zmieniła trochę ustawienie, a raciążanie coraz wyraźniej zaczęli uzyskiwać przewagę w środku pola. Błękitni poczuli szansę na zgarnięcie całej puli. I przyszła 72 minuta, w której zepchnęli Tęczę do rozpaczliwej obrony. Stratom bramek zapobiegł jednak Piotr Klękowicz, który najpierw zwycięsko wyszedł z pojedynku sam na sam z Banaszewskim, a dosłownie chwilę potem wybronił uderzenie głową Huberta Lewandowskiego. I kiedy wydawało się, że to Błękitni będą już do końca stroną przeważającą, obudziła się Tęcza. W 78 minucie, płońszczanie mogli się cieszyć po indywidualnej akcji Piotra Stańczaka, ale efektowny rajd i strzał „Stania”, końcami palców nad poprzeczkę sparował Krzysztof Goszczyński. Chwilę później Tęcza mogła ponownie pokusić się o zwycięską bramkę, ale po ładnym uderzeniu z rzutu wolnego Emila Kucińskiego, piłka minimalnie minęła bramkę gości.

I kiedy wydawało się, że ten mecz walki zakończy się podziałem punktów, jeszcze raz spróbowali zaatakować raciążanie. Z pozoru niegroźną akcję rozpoczął z lewej strony Piotr Cichosz, ale na wysokości pola karnego piłka dotarła do Huberta Lewandowskiego, a ten ładnie zagrał na wolne pole do wbiegającego z prawej strony na przedpole bramki Klękowicza, Pawła Kalmana. Prawoskrzydłowy raciążan raczej mocno dośrodkował (niż strzelał) wzdłuż bramki, a piłka po rękach bramkarza Tęczy nie wyszła w pole, ale wpadła do siatki.

- W przekroju całego meczu na pewno więcej sytuacji mieli zawodnicy z Raciąża, jednak mógł być remis. Cóż, o wyniku zdecydowała głupio stracona bramka - powiedział po meczu trener Tęczy, Zbigniew Pawłowski. - My zagraliśmy bardzo pasywnie, za mało wypracowaliśmy sobie dogodnych okazji podbramkowych. Sytuacja teraz jest bardzo trudna, nie mamy dobrych zawodników w środku pola, jakimi wśród rywali byli Piotr Cichosz i Sławomir Jóźwiak. Nasza gra jest szarpana i wygląda na dzień dzisiejszy tragicznie.

Bardziej zadowolony po meczu był trener Błękitnych.

- Niewątpliwie był to dla nas ciężki mecz, skończyło się to wszystko dla nas szczęśliwie i cieszymy się bardzo z pierwszych punktów w lidze - mówił Krzysztof Szymański. - Graliśmy do końca z sercem i zaangażowaniem. Ja tylko mogę podziękować chłopakom za grę i kibicom za doping.

foto: archiwum (zdjęcia z meczów: MKS Ciechanów, Huraganem Wołomin i Błękitnymi Raciąż)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do