Reklama

RetroPiłka - sierpień 2005 - Sona Nowe Miasto

W sezonie 2005-2006 Sona Nowe Miasto rywalizowała w lidze okręgowej.

Dwa pierwsze mecze nowego sezonu Sona zakończyła bez zdobytej bramki (straciła tylko jedną), notując remis z Ostrovią i minimalną porażkę z rezerwami drużyny z Mławy.

Sierpniowe spotkania:

20.08.: Ostrovia Ostrów Maz. - Sona Nowe Miasto 0:0

Sona: Robert Gródek - Robert Bugalski, Krzysztof Brudzyński, Marek Bandurski (74, Mariusz Zadrożny), Robert Niepytalski, Dariusz Kulpa, Krzysztof Kowalczyk (11, Piotr Dalecki), Rafał Wieczorkowski (88, Piotr Jezierski), Cezariusz Prusinowski, Igor Dzierżanowski, Paweł Radomski.

Sona jako jedyna nasza drużyna w lidze okręgowej rozpoczęła sezon od zdobyczy punktowej. Bramki co prawda zawodnicy z Nowego Miasta nie zdobyli, ale wyjazdowy remis z zespołem, który w poprzednim sezonie grał w V lidze, nie jest złym wynikiem.

W początkowych minutach meczu obie drużyny grały dość zachowawczo. Pierwszą groźną akcję przeprowadzili gospodarze już w 5 minucie i tylko ofiarna interwencja  Krzysztofa Brudzyńskiego, który wybił piłkę z pola karnego na aut, uchroniła Sonę przed stratą bramki. Sona poważnie zagroziła bramce gospodarzy w 21 minucie, kiedy piłka dośrodkowana z prawej strony boiska w pole karne przez Pawła Radomskiego doszła do pozyskanego w tym sezonie ze Żbika Nasielsk Igora Dzierżanowskiego. Napastnik Sony strzelił jednak minimalnie obok słupka. Jak się później okazało, była to jedna z niewielu tak klarownych i groźnych sytuacji gości.

W ostatniej fazie pierwszej części gry dominowali gospodarze, ale nie przyniosło to im zdobyczy bramkowej, choć byli tego bardzo bliscy w 30 minucie, kiedy to pojedynek sam na sam z napastnikiem gospodarzy wygrał jednak Robert Gródek.

W pierwszych minutach drugiej połowy bardziej ofensywnie grała Sona, ale w kolejnej fazie gry goście zostali zepchnięci do defensywy, ograniczając się jedynie do nielicznych kontr.

Determinacja ostrowian nie przyniosła im goli, a najbliżej celu gospodarze byli w 86 minucie, kiedy to niemal z linii bramkowej piłkę wybijał grający trener Sony, Robert Bugalski.

- Wynik bezbramkowy odzwierciedla przebieg spotkania - oceniał po meczu Robert Bugalski. - Może Ostrovia miała trochę bardziej klarowne sytuacje, ale gra była wyrównana.

Pechowa dla Sony była jednak 11 minuta spotkania, kiedy, po niefortunnym stąpnięciu, ciężkiej kontuzji lewej nogi (najprawdopodobniej zerwanie wiązadeł bądź naderwanie ścięgna - okaże się po dokładnych badaniach) doznał Krzysztof Kowalczyk.

27.08.: Sona Nowe Miasto - MKS II Mława 0:1 (0:1)

Sona: Robert Gródek - Robert Bugalski, Krzysztof Brudzyński, Marek Bandurski, Mariusz Zadrożny (62, Marcin Radomski), Robert Niepytalski, Dariusz Kulpa, Rafał Wieczorkowski (80, Piotr Jezierski), Cezariusz Prusinowski, Igor Dzierżanowski, Paweł Radomski.

- Myślę, że nie byliśmy w tym meczu zespołem słabszym, lecz zespołem któremu troszeczkę zabrakło szczęścia. Przeciwnik wykorzystał jedną z dwóch klarownych sytuacji. Moim zdaniem zasłużyliśmy na remis - tymi słowami trenera Sony Roberta Bugalskiego można by było podsumować przebieg całego sobotniego spotkania.

Początek meczu nie wskazywał na to, że to Sona będzie schodziła z placu boju przegrana. W pierwszych 22 minutach gospodarze trzykrotnie poważnie zagrozili bramce gości (dwukrotnie strzelał Dzierżanowski, raz Paweł Radomski). Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 31 minucie, kiedy to - po błędzie obrony - napastnik MKS mocnym strzałem z kilku metrów pod poprzeczkę zdobył prowadzenie dla Mławy.

W drugiej połowie goście nastawili się na obronę wyniku, a Sona próbowała zmienić niekorzystny rezultat. I kilka razy była tego bliska. Na początku drugiej odsłony meczu groźnie z rzutu wolnego uderzał Paweł Radomski. Ten sam piłkarz był bliski wyrównania w 73 minucie, kiedy po podaniu Dariusza Kulpy, próbował przelobować bramkarza - zmierzająca do pustej bramki piłkę wybili jednak obrońcy.

W 85 minucie Sona miała ostatnią, wręcz wymarzoną, sytuację do zmiany wyniku. Sędzia podyktował rzut wolny pośredni na 5 metrze od bramki gości. Uderzenie Prusinowskiego zostało jednak zablokowane przez bramkarza, i choć gospodarze protestowali, że bramkarz zbyt wcześnie wyszedł do piłki, sędzia nie nakazał powtórzenia wolnego.

Potem była już tylko ostra gra i nerwówka. Kulminacja nastąpiła w 88 minucie. Po faulu na Prusinowskim zaczęły się przepychanki z udziałem zawodników i całej ławki rezerwowej. Interweniować musiały służby porządkowe, a sędzia, który wyraźnie nie potrafił zapanować nad całym tym zamieszaniem, przerwał mecz na 7 minut. I o tyle samo przedłużył to spotkanie, w którym goli już nie było, choć przy ostatnim rzucie rożnym w polu karnym Mławy zagościł nawet bramkarz, Robert Gródek.

foto: archiwum (zdjęcia z meczów z Ostrovią i MKS II Mława)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do