Reklama

RetroPiłka - sierpień 2005 - Orlęta Baboszewo

W sezonie 2005-2006 Orlęta Baboszewo rywalizowały w lidze okręgowej.

Nowy sezon Orlęta zaczęły bardzo średnio, od wyjazdowej porażki w Strzegowie i remisu w Baboszewie z Wieczfnianką.

Sierpniowe spotkania:

20.08.: GKS Strzegowo - Orlęta Baboszewo 3:0 (0:0)

Orlęta: Marcin Osowski - Rafał Karcz (87, Andrzej Michalski), Andrzej Masiak, Jacek Klimkiewicz, Radosław Charzyński, Marek Charzyński (89, Arkadiusz Staniszewski), Sławomir Ławnicki, Artur Piotrowski (77, Marcin Charzyński), Cezary Mak, Paweł Bartczak, Robert Karwowski.

Mecz Orląt z GKS Strzegowo nie stał na najwyższym poziomie. Był to mecz walki z niewielką dozą piłkarskiej fety. Lepsi okazali się gospodarze - umieli wykorzystać błędy Orląt w obronie.

Do meczu Orlęta przystąpiły z nowymi zawodnikami, wypożyczonymi z Błękitnych Raciąż: Rafałem Karczem i Robertem Karwowskim. Zabrakło jednak dwóch podstawowych napastników: Marka Kornatowskiego i Rafała Wiśniewskiego (Mariusz Dziuda był nieobecny z powodu ciągle leczonej kontuzji).

Brak tych zawodników zaskutkował i w wyniku i w przebiegu spotkania - to rywale od początku nadawali ton grze, ale sytuacji strzeleckich, zarówno po jednej, jak i drugiej stronie, nie było wiele. W pierwszej połowie jedynie Marek Charzyński i Paweł Bartczak oddawali strzały na bramkę gospodarzy, i to też bardzo niecelne. Rywale częściej dochodzili do pola karnego Orląt, ale do przerwy żadnemu zespołowi nie udało się strzelić bramki.

W drugiej połowie zapowiadała się wyrównana walka, ale kiedy cztery minuty po wznowieniu gry gospodarze objęli prowadzenie, Orlęta dały się zepchnąć do defensywy. Dopiero po kilkunastu minutach baboszewianie złapali rytm gry i przeprowadzili kilka udanych akcji pod bramką Strzegowa. Okazję mieli Karwowski - kiedy strzelał głową i Marcin Charzyński - kiedy wyszedł na pozycję sam na sam z bramkarzem. Ich akcje nie przyniosły jednak żadnego efektu bramkowego. W końcówce gospodarzom udało się strzelić jeszcze dwie bramki, które całkowicie pozbawiły baboszewian nadziei na dobry rezultat. Orlęta miały jedynie szansę na bramkę honorową, kiedy po faulu na Karwowskim (87 minuta) w polu karnym sędzia podyktował rzut karny. Nie został on zamieniony na bramkę - strzał Marka Charzyńskiego został obroniony.

- Wynik mówi sam za siebie - powiedział po meczu prezes Orląt, Dariusz Adamiak - popełniliśmy dziś zbyt dużo błędów, by mieć szansę na przynajmniej remis.

27.08.: Orlęta Baboszewo - Wieczfnianka Wieczfnia 1:1 (1:1)

bramka: Marek Charzyński (8, asysta Masiak).

Orlęta: Marcin Osowski - Marek Karwowski, Andrzej Masiak, Jacek Klimkiewicz, Radosław Charzyński (83, Marcin Charzyński), Artur Piotrowski (83, Andrzej Michalski), Sławomir Ławnicki, Paweł Bartczak, Arkadiusz Staniszewski, Marek Charzyński, Rafał Wiśniewski.

To był niezwykle wyrównany mecz, którego remisowy wynik 1:1 nie krzywdzi żadnej z drużyn. Choć, przy odrobinie lepszej skuteczności, Orlęta mogły to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść.

Obie drużyny - po nieudanej inauguracji sezonu (Wieczfnianka przegrała w Bieżuniu, Orlęta w Strzegowie) - chciały zanotować pierwsze wygrane. Mocniej, za wykonanie tego zadania wzięli się na początku spotkania gospodarze. I szybko przyniosło to efekt. Już w piątej minucie, po akcji Marka Charzyńskiego, sędzia mógł podyktować rzut karny. A trzy minuty później baboszewianie się już ucieszyli. Z rzutu wolnego ładnie dośrodkował Andrzej Masiak, a skutecznym strzałem głową w długi róg popisał się Marek Charzyński. Kolejne minuty to coraz składniejsza gra w polu Wieczfnianki, która znana jest z dobrej gry w ataku pozycyjnym. Orlęta zaś prezentowały swą ulubioną grę - szybkie (choć chaotyczne) kontrataki. Ale o dziwo, sytuacja w 26 minucie gry była dokładnie odwrotna. Dość składny atak pozycyjny Orląt, zakończył się stratą piłki pod polem karnym gości, którzy kilkoma podaniami i ładną akcją indywidualną prawoskrzydłowego szybko przedostali się w okolice pola karnego baboszewian, a całość zakończył skuteczny strzał z kilkunastu metrów. Do przerwy zatem remis. W drugiej części gry było wszystko - składna gra Wieczfnianki, ładne kontry Orląt, mnóstwo sytuacji podbramkowych obu zespołów, słupek (po pięknym uderzeniu z powietrza Sławomira Ławnickiego) i poprzeczka (po strzale głową stopera gości). Zabrakło jedynie goli. A zdobycia ich jednak bliżej byli baboszewianie. Szczególnie po trzech, czterech kontrach inicjowanych przez niezmordowanego Pawła Bartczaka. Za każdym razem brakowało dosłownie milimetrów, by zawodnicy Orląt znaleźli się w czystych sytuacjach. A raz zabrakło po prostu skuteczności. Po bardzo szybkiej i składnej akcji (77 minuta) Bartczaka z Markiem Charzyńskim, tuż przed bramkarzem znalazł się Rafał Wiśniewski, ale trafił prosto w golkipera gości.

foto: archiwum (zdjęcia z meczów z GKS Strzegowo i Wieczfnianką)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do