
W sezonie 2004-2005 Gladiator Słoszewo rywalizował w lidze okręgowej.
Po majowych spotkaniach Gladiator był na dziewiątym miejscu w tabeli. Finałowe czerwcowe kolejki to dwie porażki i jedenaste miejsce na koniec sezonu.
Czerwcowe spotkania:
4.06.: Orlęta Baboszewo - Gladiator Słoszewo 4:0 (2:0)
bramki: Marek Charzyński (19, z rzutu wolnego po faulu na Bartczaku), Kornatowski (28, asysta Radosław Charzyński), Kornatowski (69, asysta Marek Charzyński), Wiśniewski (90, asysta Ławnicki).
Orlęta: Marcin Osowski - Mariusz Klimkiewicz, Sławomir Ławnicki, Radosław Charzyński, Marek Charzyński, Cezary Mak, Paweł Bartczak, Artur Piotrowski, Marek Karwowski, Marek Kornatowski, Rafał Wiśniewski.
Gladiator: Michał Korytowski - Robert Dobiasz, Krzysztof Gałązka (73, Dawid Kopeć), Mariusz Ciski, Artur Górski (73, Jarosław Dymowski), Marcin Garlicki, Łukasz Kucharzak, Marcin Raczkowski, Kamil Dobiasz, Łukasz Ferski (73, Tomasz Gałecki), Krzysztof Dzięgielewski.
Derby dla Orląt
Wbrew temu, co sugeruje wynik, derbowy mecz był ciekawy i zacięty. Orlęta przewyższały Gladiatora w jednym - w skuteczności.
Obie jedenastki przystąpiły do boju o punkty w niemal optymalnych składach. Jedynie u gospodarzy zabrakło podpory bloku defensywnego Andrzeja Masiaka.
Od pierwszych minut, zgodnie z oczekiwaniami, obie drużyny rzuciły się do twardej męskiej walki. W początkowej fazie gry jednak żaden z zespołów nie zdołał wypracować sobie przewagi na boisku. W efekcie, i przy uciesze kibiców, akcje toczyły się raz pod jedną raz pod drugą bramką. Taki stan rzeczy utrzymywał się do 19 minuty spotkania. Wówczas to z rzutu wolnego, po faulu na Bartczaku (strzał z ok. 40 metra) do bramki słoszewian trafił - po niepewnej interwencji bramkarza Michała Korytowskiego, Marek Charzyński.
Utrata gola spowodowała, że Gladiator lekko się cofnął na własną połowę boiska, co z kolei bardzo szybko i skrzętnie próbowali wykorzystać gospodarze.
W 22 minucie bliski szczęścia był Marek Karwowski, który silnym strzałem próbował zaskoczyć Korytowskiego. Ten wybił piłkę przed siebie, ale żaden z piłkarzy gospodarzy nie potrafił tego prezentu wykorzystać.
Po kilkuminutowej przewadze baboszewian, znów do walki poderwał się Gladiator, ale jego, wprawdzie szybkie lecz chaotyczne, akcje rozbijały się na bloku obronnym Orląt.
Gdy wydawało się, że mecz znów nabierze rumieńców, w 28 minucie na 2:0 rezultat podwyższył Marek Kornatowski. „Maja” zdobył gola, dobijając piłkę odbitą przez golkipera Słoszewa, po strzale Radosława Charzyńskiego.
Od tego momentu zarysowała się znów przewaga baboszewian, którzy swoją spokojną grą starali się kontrolować przebieg spotkania. Słoszewianie na taki styl gry gospodarzy odpowiadali groźnymi kontrami. W 37 minucie byli nawet bliscy zdobycia gola, kiedy ładnym uderzeniem z blisko 25 metrów, popisał się Krzysztof Dzięgielewski - piłka po jego strzale minęła jednak o kilka centymetrów poprzeczkę gospodarzy.
Ta sytuacja dała nadzieję Gladiatorowi na zdobycie bramki kontaktowej. Zaowocowało to kolejnym poderwaniem się do boju gości, ale do przerwy rezultat nie uległ już zmianie.
Druga odsłona derbowego spotkania zaczęła się od mocnego akcentu gości. Zaledwie dwie minuty po gwizdku sędziego wznawiającym grę, przepięknym uderzeniem głową po podaniu Marcina Raczkowskiego popisał się Artur Górski. Jednak, gdy już wydawało się, że padnie gol kontaktowy dla Gladiatora, piłkę z linii bramkowej wybił dobrze grający tego dnia Marek Charzyński.
Mecz znów nabrał rozmachu. Akcje rozgrywane szybko i zdecydowanie raz przez jedną raz przez drugą drużynę nie przynosiły jednak zmiany wyniku. Bliscy zdobyczy bramkowych byli kolejno Kornatowski (61 minuta) oraz Dzięgielewski (68 minuta) - lecz w obu przypadkach bardzo dobrze interweniowali bramkarze.
Dopiero w 69 minucie rezultat uległ zmianie. Po raz kolejny do bramki trafił Kornatowski, a asystę przy trzecim trafieniu dla Orląt zaliczył Marek Charzyński.
Gladiator co prawda próbował jeszcze ratować sytuację przeprowadzając w końcówce meczu potrójną zmianę, jednak nie przyniosło to żadnych korzyści słoszewianom.
W ostatniej minucie derbowego pojedynku gości pogrążył jeszcze Rafał Wiśniewski, który strzałem głową po podaniu Ławnickiego ustalił wynik meczu na 4:0 dla baboszewskich Orląt.
11.06.: Gladiator Słoszewo - GKS Strzegowo 0:2 (0:0)
Gladiator: Michał Korytowski - Krzysztof Gałązka, Mariusz Ciski, Artur Górski, Robert Dobiasz, Kamil Dobiasz, Marcin Raczkowski, Łukasz Kucharzak, Marcin Garlicki (79, Jarosław Dymowski), Łukasz Ferski (74, Tomasz Gałecki), Krzysztof Dzięgielewski.
Dobrze tylko do przerwy
Niestety, nie udało się Gladiatorowi zakończyć sezonu zwycięstwem, a szansę na dobry wynik gospodarze zaprzepaścili przede wszystkim nie wykorzystując swojej przewagi w pierwszej części gry.
Początek sobotniego spotkania nie zapowiadał wcale przegranej słoszewian.
Mecz w pierwszych minutach co prawda toczył się głównie w środku pola, ale było to podyktowane uważną grą obu jedenastek w defensywie. Jednak z czasem atut własnego boiska zaczęli wykorzystywać gospodarze, którzy śmielej i szybciej rozgrywali piłkę. W efekcie w 10 minucie stanęli przed szansą strzelenia gola. Z lewej strony dokładnym dośrodkowaniem popisał się Marcin Garlicki, jednak do jego precyzyjnego podania wyszło aż dwóch zawodników Gladiatora (Krzysztof Dzięgielewski oraz Marcin Raczkowski), którzy skutecznie przeszkodzili sobie w oddaniu strzału na bramkę GKS.
Ta akcja spowodowała, że obie drużyny jeszcze bardziej przyspieszyły grę. Jednak kibice na kolejną bramkową sytuację musieli poczekać do 18 minuty. Wówczas to dobrą interwencją popisał się Michał Korytowski, który wybronił kąśliwy strzał z kilkunastu metrów jednego z napastników przyjezdnych.
Słoszewianie odpowiedzieli na tę sytuacje zaledwie trzy minuty później, a bramkarza gości mogło zaskoczyć silne dośrodkowanie, praktycznie z połowy boiska, Krzysztofa Gałązki.
Od tego momentu na boisku w Słoszewie przeważał już tylko i wyłącznie Gladiator. Mimo iż jego akcje wprowadzały ogromny zamęt w szeregi obronne Strzegowa, nie przyniosło to jednak efektów bramkowych. Najbardziej klarowną sytuację na zdobycie bramki gospodarze zmarnowali w 42 minucie. A dokładnie mówiąc nie wykorzystał jej Krzysztof Dzięgielewski, który nie trafił do praktycznie pustej bramki po podaniu z lewej strony Marcina Raczkowskiego.
Druga odsłona spotkania to już zupełnie inny mecz w wykonaniu słoszewian. Kibice, którzy spodziewali się obejrzeć jeszcze śmielsze i co najważniejsze skuteczne akcje Gladiatora, przecierali oczy ze zdumienia. Gladiator - mówiąc delikatnie - nie może zaliczyć tych 45 minut do udanych.
Już zaledwie sześć minut po wznowieniu przez sędziego gry gospodarze mogli stracić gola, ale na szczęście piłka, po uderzeniu zawodnika GKS z blisko 30 metrów, trafiła w spojenie bramki Korytowskiego.
Ta akcja spowodowała, że goście rzucili się do ataku. Na efekty takiej gry nie trzeba było długo czekać. Już w 54 minucie było 1:0 (strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego) dla Strzegowa.
Kolejna bramka dla strzegowian padła w 83 minucie. W ten sposób goście jednocześnie udokumentowali swoją przewagę na boisku.
W drugiej odsłonie sobotniego meczu zawodnicy Gladiatora oddali zaledwie dwa - niegroźne - strzały na bramkę rywali.
foto: archiwum (zdjęcia z meczów z Orlętami Baboszewo i GKS Strzegowo)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie