Reklama

RetroPiłka - kwiecień 2005 - Gladiator Słoszewo

W sezonie 2004-2005 Gladiator Słoszewo rywalizował w lidze okręgowej.

Po marcowej inauguracji słoszewianie byli na dwunastym miejscu w tabeli.

Kwiecień dla Gladiatora był niezwykle udany - trzy zwycięstwa (przy jednej porażce) dały dziewięć punktów i awans na dziewiąte miejsce.

Kwietniowe spotkania:

2.04.: Błękitni Raciąż - Gladiator Słoszewo 2:1 (1:1)

bramki: dla Błękitnych: Żochowski (18, asysta Przebierała), Żochowski (83, asysta Przebierała).

dla Gladiatora: Dzięgielewski (40, asysta Garlicki).

Błękitni: Krzysztof Goszczyński - Krzysztof Poczmański, Paweł Kopczyński, Kamil Baranowski, Rafał Brzeziński (46, Piotr Guła; 76, Damian Kujawski), Jarosław Dąbkowski, Jarosław Żebrowski, Robert Dureński (57, Mariusz Winter), Daniel Banaszewski, Dariusz Przebierała,  Robert Żochowski.

Gladiator: Michał Korytowski - Mariusz Ciski, Artur Górski (46, Tomasz Gałecki), Krzysztof Gałązka, Jarosław Dymowski, Łukasz Kucharzak, Robert Dobiasz, Marcin Raczkowski, Marcin Galicki, Kamil Dobiasz, Krzysztof Dzięgielewski.

Derby dla Błękitnych

W sobotnim derbowym pojedynku piłkarze Błękitnych Raciąż pokonali na własnym boisku zespół Gladiatora Słoszewo 2:1.

Analizując przebieg sobotniego meczu jak również grę obydwu zespołów stwierdzić można, że zarówno piłkarze z Raciąża jak i ze Słoszewa zaprezentowali się o wiele lepiej niż w spotkaniach z zeszłego tygodnia.

Słoszewianie bardzo mądrze taktycznie rozgrywali całe spotkanie, uważnie grając w obronie i szukając okazji do zdobycia bramki po szybkich kontrach Krzysztofa Dzięgielewskiego i Kamila Dobiasza. Raciążanie mając w pamięci ostatnie niesnaski w klubie tym razem zagrali ze spokojem i większą wiarą we własne umiejętności.

W pierwszych minutach spotkania inicjatywa należała do gospodarzy. To Błękitni częściej utrzymywali się przy piłce i częściej zagrażali bramce strzeżonej przez bramkarza Michała Korytowskiego.

Zwieńczeniem tej optycznej przewagi raciążan była bramka w 18 minucie po akcji Dariusza Przebierały, który ograł z lewej strony pola karnego dwóch obrońców Gladiatora i podał piłkę do Roberta Żochowskiego, a ten z najbliższej odległości pokonał po raz pierwszy w tym meczu bramkarza gości.

W chwilę po straconej bramce słoszewianie przeprowadzili pierwszą groźną akcję w tym spotkaniu, kiedy po podaniu Łukasza Kucharzaka piłkę przejął Krzysztof Dzięgielewski, ale piłka po jego strzale przeleciała nad poprzeczką bramki Błękitnych. W 32 minucie szybką akcję przeprowadzili raciążanie. Daniel Banaszewski rozpoczął rajd środkiem boiska, minął dwóch piłkarzy Gladiatora i zagrał w pole karne do Przebierały, którego strzał na bramkę zablokowali obrońcy ze Słoszewa. Po chwili, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, bliski podwyższenia rezultatu był Jarosław Żebrowski, ale minimalnie minął się z futbolówką.

Końcowe fragmenty pierwszej połowy to odważniejsza i dużo lepsza gra Gladiatora. Już w 36 minucie bliski wyrównania był Kamil Dobiasz, kiedy mocnym strzałem z dystansu próbował zaskoczyć bramkarza Błękitnych. Dwie minuty później szczęścia próbował Dzięgielewski, ale i ten minimalnie przestrzelił. W 40 minucie Łukasz Kucharzak zagrał na lewą stronę boiska do Marcina Garlickiego, a ten precyzyjnie dośrodkował piłkę na głowę znajdującego się przed bramką Błękitnych Dzięgielewskiego, który dopełnił formalności i wyrównał stan derbowego meczu.

Po przerwie dużo lepiej prezentowali się goście, którzy pokrzepieni wyrównującą bramką przed przerwą bliscy byli sprawienia niespodzianki w tym spotkaniu. Dobre sytuacje zmarnowali: w 47 minucie Kamil Dobiasz, w 48 minucie Marcin Raczkowski, w 49 minucie Marcin Garlicki. Raciążanie drugą połowę spotkania rozpoczęli ospale i potrzebowali 15 minut, by ponownie przejąć inicjatywę w tym spotkaniu. Szczęścia przed polem karnym szukali Przebierała, Żebrowski, Żochowski i wprowadzony w drugiej połowie Guła. Mimo kilku klarownych sytuacji podbramkowych brakowało jednak raciążanom dokładności i precyzji w wykończeniu akcji. Piłkarze ze Słoszewa grali dobrze, nie przystąpili do szaleńczych ataków i w miarę upływającego czasu zaczęli mądrze bronić się przed polem karnym, utrudniając poddenerwowanym piłkarzom Błękitnych konstruowanie groźniejszych akcji. Kiedy wydawało się, że derby zakończą się podziałem punktów, szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy. W 83 minucie po dośrodkowaniu Dariusza Przebierały z rzutu rożnego w polu karnym piłka dotarła do Roberta Żochowskiego, a ten po raz drugi w tym meczu wpisał się na listę strzelców.

10.04.: Gladiator Słoszewo - Wkra Andzin 5:0 (3:0)

bramki: Dymowski (12, asysta Kamil Dobiasz); Kamil Dobiasz (15, asysta Raczkowski); Dzięgielewski (42, asysta Kamil Dobiasz); Dzięgielewski (76, asysta Pyrzyński);  Kucharzak (82, asysta Raczkowski).

Gladiator: Michał Korytowski - Mariusz Ciski, Artur Górski (75, Dawid Kopeć), Krzysztof Gałązka, Jarosław Dymowski (65, Artur Pyrzyński), Łukasz Kucharzak, Robert Dobiasz, Marcin Raczkowski, Tomasz Gałecki (81, Michał Żochowski), Kamil Dobiasz, Krzysztof Dzięgielewski.

Najniższy wymiar kary

To była radosna niedziela w Słoszewie. Piłkarze Gladiatora łatwo ograli Wkrę z Andzina aż 5:0, a gdyby skuteczność gospodarzy była większa, wynik mógłby być nawet wyższy, bo sytuacji do strzelenia kolejnych bramek nie brakowało.

Przewaga Gladiatora w tym spotkaniu nie podlegała dyskusji. Przez 90 minut gospodarze grali szybko, kombinacyjnie i raz po raz stwarzali zagrożenie przed bramką Wkry Andzin. Już pierwsza akcja miejscowych, z 33 sekundy, powinna przynieść gola, kiedy Krzysztof Dzięgielewski zagrał w pole karne do Kamila Dobiasza, a ten będąc w wyśmienitej sytuacji posłał piłkę nad poprzeczką. Cztery minuty później kolejna doskonała okazja do strzelenia bramki. Tym razem po rzucie rożnym wykonywanym przez Jarosława Dymowskiego, minimalnie obok prawego słupka strzelał Artur Górski.

W 12 minucie słoszewianie otworzyli wynik tego spotkania. Akcję rozpoczął Górski, przedarł się pod pole karne, gdzie został sfaulowany. Do rzutu wolnego podszedł Kamil Dobiasz i uderzył tak precyzyjnie, że bramkarz Wkry z najwyższym trudem podbił piłkę do góry, a ta odbiła się od poprzeczki i upadła pod nogi nadbiegającego Dymowskiego, który dopełnił formalności. Trzy minuty później słoszewianie wykorzystali błędy bramkarza i obrońców gości i podwyższyli rezultat tego meczu. Najprzytomniej w tej sytuacji zachował się Marcin Raczkowski, który widząc bramkarza Wkry przed polem karnym dośrodkował piłkę do Kamila Dobiasza, a ten mając przed sobą pustą bramkę strzelił drugiego gola dla Gladiatora. Goście pierwszy strzał na bramkę strzeżoną przez Michała Korytowskiego oddali dopiero w 18 minucie, ale piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką. Słoszewianie w kolejnych minutach bliscy byli podwyższenia rezultatu, jednak zarówno strzały Dymowskiego, Górskiego, Gałeckiego jak też Kamila Dobiasza nie przyniosły korzyści w postaci trzeciej bramki. Sytuacja ta trwała do 42 minuty, kiedy rajd lewą stroną boiska rozpoczął Kamil Dobiasz. Dośrodkował on w pole karne do Dzięgielewskiego, a ten strzelił trzeciego gola dokumentującego olbrzymią przewagę gospodarzy w pierwszej połowie.

Po przerwie obraz gry nie zmienił się. Mecz nadal rozgrywany był pod dyktando piłkarzy ze Słoszewa, a goście tego dnia byli tłem dla dobrze grających gospodarzy. Mnóstwo sytuacji podbramkowych, jakie stwarzali sobie słoszewianie, nie owocowało jednak przez dłuższy czas podwyższeniem rezultatu. Czwarta bramka paść powinna już w pierwszych minutach po wznowieniu gry, ale strzały Kamila Dobiasza z 46 i 50 minuty i Dzięgielewskiego z 57, 58 i 61 minuty były nieprecyzyjne. W 68 minucie ponownie Dzięgielewski mocno strzelił na bramkę Wkry, ale bramkarz sparował piłkę po strzale tak, że odbiła się ona od słupka i opuściła boisko. Widząc dużą przewagę Gladiatora, opiekun zespołu - Jacek Kucharzak dokonał aż trzech zmian w swoim zespole po to, by ci zawodnicy, którzy rzadziej pojawiają się na boisku mieli możliwość ogrania się z zespołem.

Ostatni kwadrans meczu zaowocował jeszcze dwom golami, na które w tym dniu gospodarze w pełni zasłużyli. W 76 minucie wprowadzony w drugiej połowie Artur Pyrzyński dokładnie zagrał piłkę przez środek boiska do Dzięgielewskiego, a ten mając przed sobą jedynie bramkarza Wkry strzelił czwartą bramkę w tym meczu. Sześć minut później Raczkowski wyrzucił piłkę z autu do Łukasza Kucharzaka, a ten mijając obrońcę gości odważnie wdarł się w pole karne i strzelając piątą bramkę dla swojej drużyny ustalił wynik tego jednostronnego meczu.

Dobra postawa piłkarzy Gladiatora, którzy z meczu na mecz prezentują się coraz korzystniej cieszy, bo być może niedzielne zwycięstwo będzie początkiem ich marszu w górne części tabeli ligi okręgowej.

17.04.: Iskra Krasne - Gladiator Słoszewo 0:3 (0:2)

bramki: Ferski (26, po akcji indywidualnej), Dymowski (43, asysta Dzięgielewski), Pyrzyński (90, asysta Dzięgielewski).

Gladiator: Michał Korytowski - Krzysztof Gałązka, Mariusz Ciski, Robert Dobiasz, Artur Górski, Marcin Garlicki (82, Tomasz Gałecki), Łukasz Kucharzak, Marcin Raczkowski, Jarosław Dymowski, Krzysztof Dzięgielewski, Łukasz Ferski (85, Artur Pyrzyński).

Gladiator zgasił Iskrę

Spokojnie, zdecydowanie i co najważniejsze skutecznie zagrał Gladiator mecz wyjazdowy z Iskrą Krasne. Piłkarze ze Słoszewa dominowali przez większą część spotkania. Zaowocowało to strzeleniem trzech bramek i uzyskaniem cennych trzech punktów na trudnym boisku w Krasnem.

Gladiator kontynuuje dobrą passę. Po ubiegłotygodniowym zwycięstwie 5:0 z Wkrą Andzin, teraz przyszła efektowna wygrana w trudnym wyjazdowym meczu z Iskrą Krasne. O tym, że zawodnicy Gladiatora byli tego dnia dobrze dysponowani świadczyły już pierwsze minuty meczu. To właśnie przyjezdni starali się od pierwszego gwizdka sędziego narzucić swój styl gry. Nie dziwił więc fakt, że z upływającym czasem i przy biernej postawie piłkarzy Krasnego zarysowywała się coraz  wyraźniejsza przewaga gości.

Pierwszą sytuację bramkową Gladiator miał już w szóstej minucie. Po dośrodkowaniu przez Marcina Garlickiego z lewego narożnika boiska, bramkarz gospodarzy wybił futbolówkę wprost pod nogi Jarosława Dymowskiego. Ten próbował z linii pola karnego lobem posłać futbolówkę pod poprzeczkę bramki Iskry, jednak mimo kąśliwego strzału golkiper Krasnego zdołał ją wyłapać. Akcje Gladiatora coraz bardziej się zazębiały, ale kolejna sytuacja bramkowa pojawiła się dopiero w 24 minucie meczu. Marcin Raczkowski wyłuskał piłkę w środku pola i zagrał ją  precyzyjnie do wchodzącego z prawej strony Łukasza Ferskiego. Ten będąc sam na sam z bramkarzem Iskry, co prawda strzelił mocno, lecz piłka sparowana jeszcze przez golkipera Krasnego minęła o centymetry prawy słupek bramki. Ta sytuacja spowodowała tylko, że Gladiator jeszcze mocniej zaczął naciskać gospodarzy. Na efekty takiej gry nie trzeba było długo czekać. Zaledwie dwie minuty później było już 1:0 dla słoszewian, a skutecznym strzelcem tym razem okazał się Ferski. Wykorzystał on niezdecydowanie prawego obrońcy Iskry, który po otrzymaniu piłki od bramkarza wdał się w drybling.

Od utraty bramki przebudzili się gospodarze, którzy próbowali przejąć inicjatywę. Jednak Gladiator nie zamierzał odpuszczać. Efektem tego było przeniesienie ciężaru gry w środek pola. W tej części spotkania na uwagę zasługiwała gra defensywna słoszewian, która powodowała skuteczne rozbijanie ataków Iskry z dala od pola karnego.

Gdy już wydawało, że piłkarze zejdą na przerwę przy wyniku 1:0, przepiękną indywidualną akcją w 43 minucie popisał się Jarosław Dymowski. Po otrzymaniu piłki z lewej strony boiska od Krzysztofa Dzięgielewskiego, prawy pomocnik Gladiatora minął (z trudnościami) wychodzącego do niego bramkarza gości i posłał piłkę, między dwoma asekurującymi go obrońcami, do bramki Iskry.

Drugie 45 minut, mówiąc delikatnie i w skrócie, było już mało ciekawe. Walka toczyła się głównie w środku pola. Gospodarze co prawda starali się zmienić rezultat ale znów dała o sobie znać świetnie funkcjonująca gra defensywna słoszewian. Krasne biło przysłowiową głową w mur, a Gladiator po odbiorach piłki wyprowadzał szybkie kontry. Efektem tego były niebezpieczne akcje: w 56 minucie Kucharzaka z Dzięgielewskim i w 80 Raczkowskiego z Garlickim.

Wynik zmienił się już w doliczonym czasie gry, kiedy szczęście ponownie uśmiechnęło się do gości. Po dośrodkowaniu Dymowskiego, w polu karnym piłkę przejął Dzięgielewski i tuż przed bramką zgrał ją do Artura Pyrzyńskiego, który bez problemu zdobył trzecią bramkę.

24.04.: Sona Nowe Miasto - Gladiator Słoszewo 3:4 (2:0)

bramki: dla Sony: Paweł Radomski (6, asysta Macias), Macias (9, asysta Kulpa), Macias (65, rzut karny po faulu na Prusinowskim).

dla Gladiatora: Dzięgielewski (49, rzut wolny po ręce przeciwnika), Ferski (60, asysta Garlicki), Raczkowski (72, asysta Dzięgielewski), Dzięgielewski (83, asysta Garlicki).

Sona: Robert Gródek - Marcin Radomski, Robert Bugalski, Krzysztof Brudzyński, Piotr Dalecki, Paweł Radomski, Dariusz Kulpa, Krzysztof Kowalczyk, Cezariusz Prusinowski, Marcin Macias (68, Marcin Szwejkowski), Piotr Jastrzębski.

Gladiator: Michał Korytowski - Krzysztof Gałązka, Marcin Raczkowski, Artur Górski, Dawid Kopeć, Jarosław Dymowski (71, Artur Pyrzyński), Łukasz Kucharzak, Kamil Dobiasz, Marcin Garlicki, Łukasz Ferski, Krzysztof Dzięgielewski.

Słoszewscy rycerze wiosny

Dobra passa Gladiatora trwa. Choć to gospodarze po pierwszej połowie prowadzili 2:0, to po ostatnim gwizdku sędziego, musieli schodzić do szatni ze spuszczonymi głowami.

Jak na mecz derbowy przystało, zacięcia, twardej gry i emocji w tym spotkaniu nie brakowało do ostatniej minuty. Drużyna Sony niemal  w swoim optymalnym ustawieniu (zabrakło pauzującego za kartki Roberta Niepytalskiego) zaczęła ten mecz od ostrych ataków. Już pierwsza ich groźna akcja dała gospodarzom prowadzenie. Niedzielny festiwal bramkowy zaczął w 6 minucie Paweł Radomski. Po sprytnym dograniu piętą Marcina Maciasa piłka znalazła się na piątym metrze tuż przy linii końcowej boiska. Paweł Radomski oddał ładny techniczny strzał wrzucając piłkę „za kołnierz” Michała Korytowskiego.

Napór gospodarzy trwał nadal. Zaledwie trzy minuty potrzebowała Sona, żeby podwyższyć wynik tego spotkania. Rzut wolny z trzydziestego metra od bramki Gladiatora wykonywał Dariusz Kulpa i nie czekając, aż sędzia odsunie mur na prawidłową odległość, oddał szybko strzał na bramkę. Piłkę zmierzającą do bramki, Korytowski zdołał jedynie sparować przed siebie, a tam czekał już Macias, pewnie umieszczając ją w siatce. W 12 minucie pierwszą groźną akcję skonstruowali słoszewianie. Po dokładnym dograniu Krzysztofa Dzięgielewskiego, niebezpiecznie strzelał Łukasz Ferski.

Od tego momentu gra zaczęła się wyrównywać. Kolejne akcje z 15 i 16 minuty to groźne strzały na bramkę w wykonaniu słoszewian. Strzały Dzięgielewskiego, a potem Kamila Dobiasza bronił jednak Robert Gródek. Bramkarz Sony zwycięsko wyszedł też z sytuacji w 19 minucie, kiedy po akcji Dzięgielewski - Raczkowski, uprzedził wychodzącego na czystą pozycję Ferskiego. Przewaga słoszewian narastała z minuty na minutę, ale akcje Gladiatora były nieskuteczne.

Bramkę mogła jednak strzelić Sona. W 27 minucie bliski tego był Macias, którego strzał minimalnie minął słupek. Do końca pierwszej połowy ataki jednej i drugiej drużyny nie przyniosły zmiany wyniku.

Po przerwie Gladiator dobrą grę zaczął dokumentować skutecznością, a swoje „pięć minut” miał napastnik słoszewian, Krzysztof Dzięgielewski.  A pokazał to już cztery minuty po wznowieniu gry. Sędzia podyktował rzut wolny po zagraniu ręką Brudzyńskiego. Do piłki ustawionej na 28 metrze od bramki strzeżonej przez Gródka podszedł właśnie Dzięgielewski. Uderzył pięknie, a piłka ominęła mur i trafiła w lewe „okienko” bramki. Bramka rzadkiej urody.

Do wyrównania wyniku goście potrzebowali kolejnych 11 minut. Dokładnym dośrodkowaniem z lewego skrzydła popisał się Marcin Garlicki, a głową z pięciu metrów, bez większego wysiłku, piłkę do bramki skierował Łukasz Ferski. Kolejna groźna akcja miała miejsce w 63 minucie. Tym razem to zawodnicy Sony postanowili sprawdzić umiejętności bramkarza. Prusinowski zagrał piłkę do Jastrzębskiego, a ten będąc sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał dobrej sytuacji oddając niecelny strzał. W 65 minucie meczu piłka znowu trafiła do Prusinowskiego, którego w polu karnym sfaulował Artur Górski. Sędzia nie miał wątpliwości i podyktował rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał Macias i ponownie wyprowadził Sonę na prowadzenie.

Radość gospodarzy nie trwała jednak długo. W 72 minucie meczu nastąpiła niemal kopia akcji Gladiatora z 49 minuty. Po zagraniu piłki ręką przez obrońcę Sony sędzia podyktował rzut wolny niemal z tego samego miejsca, po którym padł pierwszy gol dla gości. I tym razem do piłki podszedł Dzięgielewski. Piłka uderzona przez niego zmierzała w lewy dolny róg bramki. Intencję strzelającego dobrze wyczuł Gródek lecz popełnił błąd, wypuszczając na trzeci metr piłkę, z dobiciem której poradził sobie Marcin Raczkowski. Po raz drugi w tym meczu Sona straciła prowadzenie. I trzeciej szansy na zwycięstwo już nie dostała, bo decydujący atak zawodnicy Gladiatora wykonali w 83 minucie, kiedy to po koronkowej akcji Ferski zagrał do Garlickiego a ten mógł zaliczyć drugą w tym meczu asystę. Jego kolejne dokładne dośrodkowanie z lewej strony skuteczną główką na bramkę zamienił Dzięgielewski.

Do końca spotkania trwały jeszcze rozpaczliwe ataki gospodarzy, którzy za wszelką cenę dążyli do wyrównania. I mieli nawet na to szansę, ale po uderzeniu Dariusza Kulpy piłka trafiła w poprzeczkę, a mógł ją dobić jeszcze Krzysztof Kowalczyk. Gladiator się wybronił i zdobył kolejne trzy punkty.

foto: archiwum (zdjęcia z meczów z Błękitnymi Raciąż, Wkrą Andzin, Iskrą Krasne, Soną Nowe Miasto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do