Reklama

RetroPiłka - kwiecień 2004 - Sona Nowe Miasto

W sezonie 2003-2004 Sona Nowe Miasto rywalizowała w lidze okręgowej i po pierwszych (marcowych) meczach rundy wiosennej zajmowała dwunaste miejsce w tabeli.

Cztery kwietniowe porażki spowodowały dalsze obsuwanie się Sony w ligowej tabeli i przed majowymi kolejkami drużyna z Nowego Miasta wylądowała już na przedostatnim miejscu.

Kwietniowe spotkania:

Dobra gra, punktów brak

Huśtawkę nastrojów zafundowali kibicom piłkarze Sony Nowe Miasto, podczas sobotniego wyjazdowego meczu z Kryształem Glinojeck. Mimo dobrej gry i strzelenia dwóch bramek, Sona uległa Kryształowi 2:4.

Początek pierwszej połowy, piłkarze z Nowego Miasta nieco przespali. Zemściło się to na nich już w 9 minucie spotkania, kiedy to Kryształ Glinojeck strzelił pierwszą bramkę. Otrzeźwieni piłkarze gości, już 4 minuty później, mogli doprowadzić do wyrównania, kiedy to Bujakowski z pola karnego wykonywał rzut wolny pośredni. Niestety, wrzuconą na przedpole bramkowe piłkę, wyłuskał bramkarz Kryształu.

W 24 minucie, Sona znów zmarnowała dogodną sytuację, po której mógł paść gol. Świetne podanie Jacaka ze środka boiska, w kierunku wybiegającego na czystą pozycję Jastrzębskiego, w ostatnim momencie przechwycił jeden z obrońców zespołu gospodarzy.

Ale w 29 minucie, piłkarze z Nowego Miasta stanęli na wysokości zadania. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Andrzeja Bujakowskiego, pięknym, i co najważniejsze, celnym strzałem głową popisał się Paweł Radomski.

Smutek gospodarzy z utraty bramki, został jeszcze bardziej spotęgowany 4 minuty później, kiedy to Jastrzębski, przy linii pola karnego wyłuskał futbolówkę, i pewnym, płaskim strzałem z lewej nogi, pokonał bramkarza z Glinojecka.

Do zakończenia pierwszej połowy, piłkarze Sony stworzyli jeszcze jedną dogodną sytuację. W 37 minucie, przed polem karnym Jacak przejął straconą przez gospodarzy piłkę, ale w ostatniej chwili udanie interweniował obrońca.

Początek drugiej połowy w wykonaniu Sony zapowiadał się interesująco. W 48 minucie, rajd prawą stroną zainicjował Bujakowski. Niestety, do jego dośrodkowania w pole karne, żaden z kolegów nie doszedł.

Minutę później piłkarze z Nowego Miasta mogli mówić o szczęściu. Mocny strzał w wykonaniu piłkarza gospodarzy trafił w słupek.

W 53 minucie, goście odpowiedzieli kolejną indywidualną akcją z prawej strony. Rajd Niepytalskiego, zakończony dośrodkowaniem w pole karne, sfinalizował mocnym strzałem nad poprzeczką Jacak. Również indywidualna akcja Bujakowskiego z 59 minuty, mogła zakończyć się bramką. Niestety, płaski strzał napastnika Sony, minął nieznacznie prawy słupek bramki Kryształu.

Mimo dobrej gry Sony, kolejne bramki strzelali jednak gospodarze. W 62 minucie doprowadzili do wyrównania. 5 minut później, w polu karnym gości, miała miejsce najbardziej kontrowersyjna sytuacja w spotkaniu. Za faul Marcina Radomskiego, sędzia podyktował rzut karny, a dwóch piłkarzy Sony (Marcin Radomski za faul, Andrzej Bujakowski za komentowanie decyzji arbitra), ukarał czerwonymi kartkami. Cała ekipa Sony jeszcze długo po meczu nie mogła pogodzić się z tymi decyzjami, ich zdaniem zespół został mocno skrzywdzony.

Po utracie bramki z rzutu karnego, od 71 minuty Sona nie tylko przegrywała, ale musiała grać w dziewiątkę.

Pomimo tak poważnego osłabienia zespołu, piłkarze z Nowego Miasta, pokazali charakter. W 73 minucie Jacak, strzałem z pola karnego mógł doprowadzić do wyrównania, ale w ostatniej chwili, z linii bramkowej, obrońcy wybili zmierzającą pewnie do siatki piłkę.

W 79 minucie spotkania, gospodarze strzelili kolejną bramkę, ustalając wynik spotkania na 4:2 dla Glinojecka.

Kryształ Glinojeck - Sona Nowe Miasto 4:2 (1:2)

bramki: Paweł Radomski (29, asysta Bujakowski), Jastrzębski (33, akcja indywidualna).

Sona: Stanisław Kowalski - Krzysztof Brudzyński, Marcin Radomski, Piotr Krzemiński, Paweł Radomski, Jacek Jacak (90, Rafał Latkowski), Andrzej Bujakowski, Ryszard Wieczorkowski, Piotr Jastrzębski, Robert Niepytalski, Łukasz Szczypiński (74, Piotr Dalecki). Czerwone kartki: Bujakowski, Marcin Radomski (71).

Nieskuteczność

Sona po raz kolejny zagrała nieskutecznie. Mimo wielu sytuacji i prowadzenia po pierwszej połowie, uległa rywalom z Przasnysza 1:2.

Pierwsza połowa w wykonaniu Sony nie zapowiadała końcowej porażki. Rola gości praktycznie sprowadzała się do przeszkadzania świetnie grającym gospodarzom, którzy stworzyli mnóstwo sytuacji podbramkowych. Już w 11 minucie spotkania Sona cieszyła się z prowadzenia. Skutecznym egzekutorem karnego, po faulu na Bujakowskim, został Radomski. Minutę później, Bujakowski mógł podwyższyć rezultat. Po podaniu Radomskiego ze środka boiska, pomocnik Sony znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości. Niestety, strzał został obroniony. W 19 minucie, Radomski, po rajdzie prawą stroną boiska, dośrodkował piłkę na pole karne, gdzie świetnie znalazł się Jastrzębski, którego mocny strzał trafił w poprzeczkę. Piłkę, odbitą - chyba od linii bramkowej - złapał bramkarz gości. W 25 minucie, kolejnej stuprocentowej sytuacji, nie wykorzystał Jacak, który po dośrodkowaniu Radomskiego z rzutu rożnego, posłał piłkę tuż obok lewego słupka. Cztery minuty później, gości od utraty bramki uratował słupek, w który trafiła piłka, po rzucie rożnym Bujakowskiego. W 30 minucie kolejną groźną akcję Sony skończył strzałem Jacak, ale piłka minęła kilka centymetrów lewy słupek. W 36 minucie po pięknej indywidualnej akcji Radomski posłał piłkę obok prawego słupka. W 39 minucie, kolejny strzał w poprzeczkę zaliczył Jastrzębski. Sona po pierwszej połowie mogła, a nawet powinna, prowadzić kilkoma bramkami.

Druga połowa spotkania miała już całkiem inny przebieg. Już w 48 minucie goście doprowadzili do remisu. Piłkarze Sony zaczęli grać coraz bardziej nerwowo, akcje nie układały się tak jak powinny, a Kowalski musiał coraz częściej interweniować po groźnych strzałach zawodników z Przasnysza. Gospodarze zaczęli atakować coraz większą liczbą zawodników, chcąc zakończyć spotkanie zwycięstwem. Niestety kolejne akcje ciągle były nieskuteczne.

W 71 minucie goście niespodziewanie objęli prowadzenie. Już minutę później Jastrzębski, po podaniu Jacaka sprzed linii pola karnego, pokonał bramkarza gości. Niestety napastnik Sony, według sędziego, był na spalonym.

W kolejnych minutach spotkania, Sona za wszelką cenę starała się doprowadzić do wyrównania. W 79 minucie, po dośrodkowaniu Jacaka z wysokości pola karnego na przedpole bramkowe, strzał Jastrzębskiego, po raz kolejny w tym meczu, trafił w poprzeczkę. Zawodnicy Sony do końca gry, mieli jeszcze kilka szans, po których mogła paść wyrównująca bramka, ale niestety tak się nie stało.

Sona Nowe Miasto - MKS Przasnysz 1:2 (1:0)

bramka: Paweł Radomski (11, z rzutu karnego, po faulu na Bujakowskim).

Sona: Stanisław Kowalski - Krzysztof Brudzyński, Piotr Dalecki, Piotr Krzemiński, Mieczysław Burzyński (74, Rafał Latkowski), Jacek Jacak, Robert Niepytalski, Andrzej Bujakowski, Ryszard Wieczorkowski, Piotr Jastrzębski (92, Marcin Kręźlewicz), Paweł Radomski.

Do zera przy jupiterach

Przy sztucznym oświetleniu i przy padającym deszczu  zagrała Sona w niedzielny wieczór z rezerwami pierwszoligowego Świtu. Zagrała, ale sromotnie przegrała.

Początek meczu w wykonaniu piłkarzy z Nowego Miasta, nie zapowiadał takiego końca. Mimo początkowej przewagi Świtu, Sona skonstruowała kilka groźnych akcji. Już w 6 minucie, Andrzej Bujakowski, przy linii pola karnego, wyłuskał jednemu z obrońców piłkę, ale strzał był zbyt słaby, aby mógł zaskoczyć bramkarza. 9 minut później, w podobnej sytuacji znalazł się Piotr Dalecki, ale uderzył wysoko nad poprzeczką.

Po wyrównanej grze z obu stron, w 18 minucie, zawodnicy Świtu niespodziewanie przeprowadzili atak, po którym strzelili pierwszą bramkę. Gospodarze poszli za ciosem i zaczęli coraz mocniej atakować Sonę, co zaowocowało kolejnym celnym trafieniem w 33 minucie.

W końcówce pierwszej połowy tempo spotkania nieco opadło, a to głównie za sprawą rzęsistego deszczu. Piłkarze Sony, myślami będąc w szatni, stracili w ostatniej akcji trzecią bramkę, która praktycznie zdecydowała już o losach spotkania.

Piłkarze Sony, nawet jeżeli myśleli jeszcze by odrobić straty w drugiej połowie, musieli te plany szybko zweryfikować - w 49 minucie gospodarze bowiem zdobyli czwartą bramkę. Kolejne minuty spotkania przebiegały pod dyktando Świtu, który grając już spokojnie górował szybkością i techniką. Piłkarze z Nowego Miasta ograniczali się jedynie do kontrataków, które jednak zostawały rozbijane w środku pola.

Zawodnicy Sony jednak do końca meczu starali się zdobyć choćby honorową bramkę. Dość groźną akcję przeprowadzili w 59 minucie, kiedy to Latkowski, długim podaniem z połowy boiska, uruchomił wchodzącego w pole karne Niepytalskiego, który jednak został uprzedzony przez bramkarza. Cztery minuty później, honorową bramkę mógł strzelić Marcin Radomski, który po kolejnym podaniu Latkowskiego, mocno uderzył z linii pola karnego - bramkarz, mimo sporych trudności, obronił strzał. Dogodną sytuację, w 72 minucie, miał również Bujakowski, który ponownie po odebraniu piłki obrońcom, przegrał pojedynek z bramkarzem. Groźnie było jeszcze w 76 minucie, ale dośrodkowanie Bujakowskiego z rzutu wolnego było zbyt mocne.

Końcówka spotkania należała jednak ponownie do Świtu, który zdominował przebieg gry. Piłkarze z Nowego Miasta próbowali wyjść z kontratakiem, jednak podania od obrońców i pomocników do linii napadu były niecelne, i padały łupem zawodników Świtu. A w 83 minucie padła piąta bramka, która ustaliła końcowy wynik spotkania.

Świt II Nowy Dwór - Sona Nowe Miasto 5:0 (3:0)

Sona: Ryszard Wieczorkowski - Łukasz Szczypiński, Marcin Radomski, Piotr Dalecki (85, Paweł Kozłowski), Krzysztof Brudzyński, Paweł Radomski, Robert Niepytalski, Piotr Krzemiński (46, Marek Bandurski), Mieczysław Burzyński (36, Rafał Latkowski), Andrzej Bujakowski, Marcin Kajkowski (55, Marcin Kręźlewicz).

Ale czerwono

Prowadzili po pierwszej połowie, kończyli mecz jedynie w siódemkę. Sona przegrała piąty mecz z rzędu.

W pierwszym kwadransie spotkania lekką przewagę zdobyli goście, którzy częściej przebywali na połowie Sony i konstruowali groźniejsze akcje. Ale w 6 minucie, to zawodnicy z Nowego Miasta mogli strzelić pierwszą bramkę. Niestety strzał Jastrzębskiego - który otrzymał piłkę od Latkowskiego - został w ostatniej chwili zablokowany przez obrońcę.

Na kolejną ciekawą akcję w wykonaniu Sony, trzeba było poczekać do 30 minuty. Jastrzębski podał do Niepytalskiego,a ten mocnym strzałem trafił w poprzeczkę. Na szczęście, odbita piłka trafiła znów do Jastrzębskiego, który płaskim strzałem pokonał bramkarza gości.

Końcówka pierwszej połowy przebiegała pod dyktando zawodników MKS Małkinia, ale wynik w pierwszej połowie nie uległ już zmianie.

Początek drugiej połowy rozpoczął się podobnie jak pierwszej. Po początkowej przewadze gości, do głosu doszli piłkarze Sony. W 50 minucie, widzowie mogli obejrzeć składną akcję w ich wykonaniu. Rozpoczął ją ze środka pola Burzyński, który podał na lewą stronę do Krzemińskiego. Ten, po minięciu pomocnika gości, skierował futbolówkę do wbiegającego na lewą stronę pola karnego Pawła Radomskiego, który po skutecznym dryblingu podał na środek do Brudzyńskiego, będącego w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Zawodnik Sony już miał skierować piłkę do bramki, kiedy w ostatnim momencie strzał zablokował obrońca gości.

Minutę później świetną okazję do zdobycia gola miał Niepytalski, który po dalekim podaniu Brudzyńskiego, minął obrońcę, uderzył, ale znakomicie obronił golkiper Małkini.

Po tych kilku dobrych akcjach, w zespole Sony niespodziewanie zaczęło się coś psuć. W 54 minucie, drugą żółtą kartkę i w rezultacie czerwoną (za zagranie ręką), otrzymał Wieczorkowski. A minutę później, goście cieszyli się z wyrównania.

Osłabieni utratą jednego zawodnika gracze Sony cofnęli się do obrony, wyprowadzając jednak groźne kontrataki. W 59 minucie Brudzyński długim podaniem uruchomił w polu karnym Jastrzębskiego. Do piłki ruszył napastnik Sony i bramkarz gości. Mimo zderzenia się obydwu zawodników, Jastrzębski zdołał uderzyć piłkę głową, jednak jego strzał przeszedł tuż nad poprzeczką.

Pomimo osłabienia, kolejne minuty meczu należały do gospodarzy, którzy starali się za wszelką cenę strzelić zwycięskiego gola. W 65 minucie nadarzyła się do tego świetna okazja. Sędzia, po niesportowym zachowaniu bramkarza gości, ukarał go żółtą kartką i podyktował rzut wolny pośredni z pola karnego. Do strzału przymierzył się Paweł Radomski, ale piłka trafiła w nogę jednego z obrońców, stojących w szczelnym murze.

Na groźną akcję w wykonaniu Sony, goście odpowiedzieli jednak skuteczniej i to oni cieszyli się ze zdobycia kolejnej bramki.

O dalszych minutach spotkania chyba wszyscy chcieliby jak najszybciej zapomnieć. W 71 minucie, Krzemiński otrzymał czerwoną kartkę za faul na jednym z piłkarzy gości. Grającej w dziewiątkę Sonie zaczęło już powoli brakować sił, czego efektem była trzecia bramka dla Małkini.

W końcówce meczu, zawodnikom Sony puściły nerwy. W 88 minucie, dwóch z nich musiało opuścić boisko. Najpierw czerwoną kartkę otrzymał - za celowe uderzenie piłką zawodnika z Małkini - Paweł Radomski. Chwilę później, za kopnięcie leżącego zawodnika gości, podobny los spotkał jego brata Marcina. Tym sposobem Sona zakończyła spotkanie grając w siódemkę i z kolejnym zerowym dorobkiem punktowym.

Sona Nowe Miasto - MKS Małkinia 1:3 (1:0)

bramka: Jastrzębski (30, asysta Niepytalski).

Sona: Stanisław Kowalski - Ryszard Wieczorkowski, Krzysztof Brudzyński, Marcin Radomski, Piotr Krzemiński, Mieczysław Burzyński, Rafał Latkowski (81, Marek Bandurski), Łukasz Szczypiński (46, Piotr Dalecki), Paweł Radomski, Robert Niepytalski, Piotr Jastrzębski.

czerwone kartki: Wieczorkowski (54), Krzemiński (71), Paweł Radomski (88), Marcin Radomski (88).

foto: archiwum (zdjęcia z meczów z Kryształem Glinojeck, MKS Przasnysz, Świtem II Nowy Dwór Maz. i MKS Małkinia)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo plonszczak.pl




Reklama
Wróć do