
W sezonie 2003-2004 Orlęta Baboszewo rywalizowały w lidze okręgowej i po pierwszych (marcowych) meczach rundy wiosennej zajmowały siódme miejsce.
U siebie - dwa zwycięstwa, na wyjeździe - dwie porażki, w tym derbowa z Gladiatorem Słoszewo. To kwietniowy bilans Orląt, które po tych czterech meczach plasowały się na ósmym miejscu w tabeli.
Kwietniowe spotkania:
Derby dla Gladiatora
Niedziela szczęśliwsza była dla piłkarzy Gladiatora Słoszewo, którzy pewnie pokonali w pojedynku derbowym drużynę Orląt Baboszewo 4:1.
O tym jak wiele dla drużyny z Baboszewa znaczył w tym meczu brak trzech podstawowych zawodników: Mariusza Dziudy, Sławomira Ławnickiego i Rafała Wiśniewskiego przekonali się wszyscy obserwatorzy tego pojedynku. Ten ostatni obserwował mecz z ławki rezerwowych.
- Szkoda, że nie pomogę dzisiaj kolegom - powiedział Rafał Wiśniewski - ale w środę skręciłem nogę na treningu halowym i mam prawdopodobnie przemieszczenie kości śródstopia. Mam jednak nadzieję, że szybko wrócę na boisko.
Bez tych trzech zawodników Orlęta straciły pewien swój rytm i nie podjęły walki z bardzo dobrze grającymi tego dnia piłkarzami ze Słoszewa. Na szczególne wyróżnienie zasłużył grający po dłuższej przerwie Krzysztof Dzięgielewski - okazało się, że to duże wzmocnienie ataku gospodarzy. Niedzielny mecz udowodnił, że z taką grą Gladiator z pewnością zasługuje na pozostanie w lidze.
Gospodarze już od początku tego spotkania przejęli inicjatywę i groźnie atakowali bramkę Marcina Osowskiego. Już w 14 minucie Krzysztof Gałązka mógł strzelić pierwszą bramkę, ale minimalnie chybił. W drużynie Orląt w pierwszym kwadransie najpoważniej zagroził bramce Artur Piotrowski, ale piłka po jego strzale głową minęła bramkę Gladiatora. W 20 minucie piłkę wybitą przez obrońców Orląt przejął na linii środkowej Daniel Morawski. Uderzył z całej siły z 35 metrów na bramkę Baboszewa. Piłka odbiła się jeszcze przed bramkarzem gości i wpadła do siatki. Po bramce napór gospodarzy wzmógł się jeszcze bardziej. W 28 minucie Cezary Mak zagrał ręką w polu karnym, a sędzia bez wahania odgwizdał rzut karny dla gospodarzy. Skutecznym egzekutorem był Mariusz Ciski. W chwilę później mogło być 3:0, ale piłka uderzona przez Kamila Dobiasza trafiła w słupek. Baboszewianie doskonałą sytuację zmarnowali w 34 minucie, kiedy to dobrego podania Cezarego Maka w pole karne nie wykorzystał Marek Kornatowski. Pod koniec pierwszej połowy przeważali gospodarze. Po jednym ze strzałów (Dzięgielewski) piłka ponownie trafiła w słupek.
W przerwie meczu strzelec pierwszej bramki dla Gladiatora - Daniel Morawski, powiedział: - To ciężki mecz dla nas, ale na pewno jest do wygrania. Zwycięstw nam brakuje, a przewaga dwóch bramek do przerwy powinna wystarczyć, by 3 punkty zostały u nas.
Odpoczywający w przerwie meczu, napastnik Orląt Marek Kornatowski obiecywał: - Spróbuję coś strzelić w drugiej połowie, ale brakuje mi na boisku Rafała Wiśniewskiego, bo z nim najlepiej się rozumiem.
Na początku drugiej połowy baboszewianie rzucili się do odrabiania strat. Kilka rzutów rożnych, strzały Charzyńskiego, Piotrowskiego jednak nic nie dały. A Gladiator grał popisowo pod koniec tego spotkania. W 68 minucie dobre podanie Marcina Raczkowskiego wykorzystał Krzysztof Dzięgielewski i podwyższył stan meczu na 3:0. Po kolejnych 4 minutach czwartą bramkę dla gospodarzy strzelił Kamil Dobiasz, wykorzystując dośrodkowanie Andrzeja Bąkiewicza. Kiedy wydawało się, że padną kolejne gole dla miejscowych, honorową bramkę dla Baboszewa ustalającą wynik tego spotkania na 4:1, strzelił Marek Charzyński po podaniu Pawła Wolskiego. Wynik nie jest więc może derbowy, ale zwycięstwo Gladiatora jak najbardziej zasłużone.
Gladiator Słoszewo - Orlęta Baboszewo 4:1 (2:0)
bramki, dla Gladiatora: Morawski (20, po akcji indywidualnej), Ciski (28, z rzutu karnego po ręce rywala), Dzięgielewski (68, asysta Raczkowski), Kamil Dobiasz (72, asysta Bąkiewicz). Dla Orląt: Marek Charzyński (76, asysta Wolski).
Gladiator: Tomasz Kowalski - Łukasz Kucharzak, Mariusz Ciski, Krzysztof Gałązka, Marcin Garlicki (82, Maciej Burcz), Daniel Morawski (46, Andrzej Bąkiewicz), Artur Pyrzyński (75, Artur Wierzbowski), Marcin Raczkowski, Robert Dobiasz, Krzysztof Dzięgielewski, Kamil Dobiasz.
Orlęta: Marcin Osowski - Daniel Gryszpanowicz, Andrzej Masiak, Jacek Klimkiewicz, Paweł Wolski, Marcin Charzyński (77, Marcin Karwowski), Artur Piotrowski, Cezary Mak, Marek Karwowski, Marek Kornatowski, Marek Charzyński.
Nie dali się dogonić
Po słabym meczu w Słoszewie, w Wielki Piątek Orlęta Baboszewo pokazały dobry futbol i zwyciężyły, niepokonany w rundzie wiosennej, Gwar Pawłowo 4:2.
Orlęta rozpoczęły mecz w dość nietypowym składzie. W bramce gospodarzy - z powodu nieobecności Marcina Osowskiego - stanął Paweł Wolski.
Już pierwsze minuty gry zapowiadały, że spotkanie w Baboszewie będzie interesujące. W 10 minucie Orlęta miały pierwszą szansę na strzelenie bramki. Niestety, świetne podanie Ławnickiego do wbiegającego na pole karne Piotrowskiego, przeciął bramkarz. 4 minuty później, ponownie doszło do pojedynku Piotrowskiego z bramkarzem gości, ale kapitan Orląt posłał piłkę tuż obok lewego słupka.
Pierwsza bramka w spotkaniu padła w 22 minucie gry. Dokładne dośrodkowanie Ławnickiego przejął Marek Kornatowski, który pewnym strzałem, pokonał bramkarza gości.
Już minutę później, Piotrowski otrzymał kolejną szansę na podwyższenie rezultatu spotkania, ale bramkarz gości nie dał się zaskoczyć.
Kolejne minuty gry to coraz ciekawsze akcje ze strony gospodarzy. W 29, 34 i 39 minucie, duet Charzyński-Wiśniewski wypracował trzy sytuacje. Najpierw strzał Wiśniewskiego z linii pola karnego przeszedł tuż obok lewego słupka, potem bramkarz gości zwycięsko wyszedł z pojedynku sam na sam. Po trzeciej akcji jednak, golkiper z Pawłowa mógł tylko wodzić wzrokiem za piłką, która po lobie Wiśniewskiego wylądowała w siatce.
Drugą połowę spotkania goście rozpoczęli z większym animuszem. Zaowocowało to strzeleniem kontaktowej bramki w 54 minucie meczu.
Pierwszą groźną akcję, po okresie dominacji Gwaru, Orlęta skonstruowały w 60 minucie, kiedy to po podaniu w polu karnym Wiśniewskiego do Kornatowskiego, napastnik z Baboszewa z półobrotu skierował futbolówkę kilka centymetrów obok prawego słupka.
W 65 minucie padła kolejna bramka dla Orląt. Marek Charzyński bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego, tuż sprzed linii pola karnego, pokonał bramkarza gości podwyższając wynik na 3:1.
Goście, po utracie bramki, zaatakowali po raz kolejny, strzelając kontaktowego gola.
Kolejne minuty gry przebiegały pod dyktando piłkarzy Gwaru, którzy za wszelką cenę próbowali doprowadzić do wyrównania. Ale to gospodarze, w 88 minucie, cieszyli się z kolejnej bramki. W zamieszaniu na linii pola karnego gości piłkę wyłuskał Marek Charzyński i podał do wbiegającego na pole karne Wiśniewskiego, który celnym strzałem przy lewym słupku ustalił wynik meczu na 4:2.
Orlęta Baboszewo - Gwar Pawłowo 4:2 (2:0)
bramki: Kornatowski (22, asysta Ławnicki), Wiśniewski (39, asysta Charzyński), Charzyński (65, z rzutu wolnego po faulu na Maku), Wiśniewski (88, asysta Charzyński).
Orlęta: Paweł Wolski - Marcin Witulski, Andrzej Masiak, Jacek Klimkiewicz, Marek Charzyński, Sławomir Ławnicki, Cezary Mak, Artur Piotrowski, Rafał Wiśniewski, Marek Kornatowski, Jarosław Wojciechowski (78, Mariusz Dziuda).
Gospodarze ciut lepsi
W sobotnim spotkaniu w Glinojecku, zagrali ze sobą bezpośredni rywale z ligowej tabeli, Orlęta Baboszewo i Kryształ Glinojeck. Kryształ wykorzystał atut swojego boiska, i po wyrównanym spotkaniu, pokonał gości z Baboszewa.
Orlęta pierwszą połowę spotkania zagrały ze sporym animuszem. Już na początku meczu, w 3 minucie, Rafał Wiśniewski, po dośrodkowaniu Sławomira Ławnickiego z prawej strony pola karnego, mógł strzelić pierwszą bramkę. Niestety, futbolówka, po strzale z woleja, poszybowała nad poprzeczką.
Sześć minut później, świetną akcję rozpoczął Kornatowski, który długim podaniem z prawej strony, uruchomił Wiśniewskiego. Ten, po minięciu obrońców i bramkarza, skierował piłkę do pustej bramki, lecz w ostatniej chwili obrońca Kryształu wybił ją na aut.
Po okresie dominacji Orląt, do słowa doszli gospodarze. W przeciągu pięciu minut Osowski uratował swój zespół od utraty dwóch bramek. W 13 minucie spotkania obronił strzał napastnika gospodarzy, będąc z nim w sytuacji sam na sam. A w 18 minucie obronił rzut karny, podyktowany po faulu Marka Karwowskiego.
Kolejne minuty spotkania były dosyć wyrównane, a drużyny co pewien czas próbowały skonstruować sytuację, po której mógłby paść upragniony gol.
Wreszcie nadeszła 41 minuta spotkania. Wiśniewski, „urwał się” kryjącemu go obrońcy, otrzymał dokładne podanie ze środka boiska od Kornatowskiego, i będąc w sytuacji sam na sam, strzelił pierwszą, i jedyną jak się później okazało, bramkę dla Orląt.
Początek drugiej połowy już zdecydowanie należał do gospodarzy, którzy z większym animuszem ruszyli na bramkę Osowskiego. I już w 49 minucie padł wyrównujący gol.
Napór Kryształu nadal nie ustępował, a Orlęta cofnęły się do obrony. Zaczęło brakować zawodników w środku pola, którzy skutecznie uruchamialiby napastników. Dlatego pierwszą groźniejszą akcję goście skonstruowali dopiero w 62 minucie, kiedy to Ławnicki potężnym strzałem z dalszej odległości, próbował zaskoczyć golkipera Kryształu. Tym razem piłka poleciała wysoko nad poprzeczką.
Jeszcze lepszą sytuację do zdobycia prowadzenia, baboszewianie przeprowadzili w 72 minucie. Kontratak rozpoczął Wiśniewski, a podanie Maka w pole karne do Piotrowskiego przeciął obrońca.
Po okresie wyrównanej gry, w 81 minucie spotkania to jednak gospodarze cieszyli się ze zdobycia gola.
Do końca meczu, Orlęta miały jeszcze jedną wyśmienitą okazję, po której mogła paść wyrównująca bramka. W 88 minucie, po faulu na Marku Charzyńskim, Wiśniewski z lewej strony pola karnego wykonywał rzut wolny. Do dośrodkowanej piłki na przedpole bramkowe doszedł Kornatowski, którego strzał z pustej bramki wybił obrońca Kryształu.
Kryształ Glinojeck - Orlęta Baboszewo 2:1 (0:1)
bramka: Wiśniewski (41, asysta Kornatowski).
Orlęta: Marcin Osowski - Daniel Gryszpanowicz (86, Marcin Witulski), Andrzej Masiak, Jacek Klimkiewicz, Mariusz Dziuda, Sławomir Ławnicki, Cezary Mak, Artur Piotrowski (86, Marcin Charzyński), Rafał Wiśniewski, Marek Kornatowski, Marek Karwowski (46, Marek Charzyński).
Bezlitośni u siebie
Orlęta na swoim boisku łatwo skóry nie sprzedają, a przeciwnicy wyjeżdżają z Baboszewa z bagażem kilku bramek. W niedzielę było podobnie.
W rundzie wiosennej na boisku w Baboszewie, Orlęta raz zremisowały i trzykrotnie zwyciężały, za każdym razem strzelając 4 bramki pokonanej drużynie (4:0 z Pomiechówkiem, 4:2 z Pawłowem i 4:1 z Przasnyszem).
Pierwsza połowa tego spotkania nie była najlepsza w wykonaniu obydwu zespołów. Gra toczyła się głównie w środku pola, a żadna z drużyn nie potrafiła przejąć wyraźnie inicjatywy. Ataki Orląt były chaotyczne, a jeśli już dochodziło do strzałów, to były one niecelne. Przyjezdni również niczym nie zachwycali, ale prowadzili otwartą grę, bez bronienia całym zespołem swojej bramki.
Gdyby w 15 sekundzie meczu Wiśniewski będąc na czystej pozycji pokonał bramkarza Przasnysza, być może mielibyśmy najszybciej strzeloną bramkę tej rundy. Goście nie przestraszyli się jednak tej doskonałej sytuacji i chwilę później odpowiedzieli strzałem po rzucie rożnym. Wymiana „bezbolesnych” ciosów pod obiema bramkami trwała do 33 minuty, w której to Sławomir Ławnicki idealnym podaniem obsłużył Artura Piotrowskiego, a ten gubiąc obrońców drużyny Przasnysza, pewnie umieścił piłkę tuż przy prawym słupku ich bramki. Przyjezdni po utracie gola zaczęli grać odważniej i częściej gościli pod bramką gospodarzy. Owocem tego podkręcenia tempa i odważniejszej gry, był niebezpieczny strzał w poprzeczkę w 42 minucie. To było ostrzeżenie dla gospodarzy, że jedna bramka zwycięstwa jeszcze nie gwarantuje.
Wychodzących na drugą połowę spotkania piłkarzy przywitał padający deszcz. Być może podziałał on jak zimny prysznic na obie drużyny, bo tempo tego meczu wyraźnie wzrosło, a i akcji było o wiele więcej, niż w pierwszej połowie.
Po kilku niecelnych strzałach w wykonaniu Wiśniewskiego w pierwszej połowie i na początku drugiej, miał on jednak w tym dniu swoje... 2 minuty. Dokładnie - 56 minutę meczu, kiedy to strzelił bramkę po dośrodkowaniu Sławomira Ławnickiego z rzutu rożnego i 57 minutę, kiedy wykorzystał dośrodkowanie Marka Charzyńskiego z rzutu wolnego (po faulu na Maku). Trzy bramki już na dobre pozwoliły „odpoczywać” drużynie gospodarzy, co skończyło się trafieniem przyjezdnych w 71 minucie. Później wdarła się nerwowość w poczynaniach miejscowych, bo przyjezdni przycisnęli i próbowali strzelić kolejną bramkę. Jednak groźne sytuacje powstrzymywał - dobrze spisujący się tego dnia bramkarz - Marcin Osowski.
Miejscowi lubią jednak grać do końca i rozpieszczać swoich kibiców. I ci, którzy przybyli na stadion mogli jeszcze raz krzyknąć z radości. Szczęśliwcem, który strzelił czwartą bramkę dla Orląt był, wprowadzony pod koniec spotkania, Jarosław Wojciechowski, który tą bramką sprawił sobie imieninowy prezent.
Zasłużone zwycięstwo gospodarzy nie podlegało dyskusji. Drużyna z Przasnysza, pomimo odważnej gry, nie zdołała wywieźć nawet punktu z tego „gorącego” terenu.
Orlęta Baboszewo - MKS Przasnysz 4:1 (1:0)
bramki: Piotrowski (33, asysta Ławnicki), Wiśniewski (56, asysta Ławnicki; 57, asysta Marek Charzyński), Wojciechowski (85, asysta Marek Charzyński).
Orlęta: Marcin Osowski - Daniel Gryszpanowicz, Andrzej Masiak, Jacek Klimkiewicz, Mariusz Dziuda, Sławomir Ławnicki, Artur Piotrowski (80, Paweł Bartczak), Cezary Mak, Marek Kornatowski (80, Jarosław Wojciechowski), Rafał Wiśniewski, Marek Charzyński (87, Marcin Charzyński).
foto: archiwum (zdjęcia z meczów z Gladiatorem Słoszewo, Gwarem Pawłowo, Kryształem Glinojeck i MKS Przasnysz)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie