
Na czwartkowej (13 maja) sesji nadzwyczajnej rady miasta obecni byli dwaj płońscy ordynatorzy, pielęgniarki SOR, a także była kierownik szpitalnych poradni specjalistycznych. Z ich wystąpień wyłaniają się kolejne zarzuty wobec dyrekcji szpitala. Dodajmy, że rada miasta Płońska zajęła w sprawie szpitala stanowisko, o czym odrębnie informowaliśmy - tu link https://plonszczak.pl/artykul/burza-wokol-szpitala/1172696
Ziółkowski: to są metody operacyjne…
Michał Ziółkowski (od 14 lat szef oddziału anestezjologii i intensywnej terapii mówił na czwartkowej sesji, że decyzja o tym, by złożyć wniosek o odebranie koledze lekarzowi prawa wykonywania zawodu była decyzją dramatyczną. Podjęto ją tylko dlatego, ponieważ nie było już innego wyjścia.
- Ta decyzja nie była podjęta przeciwko temu panu, który jest bardzo chorym człowiekiem i trzeba mu tylko współczuć - mówił dodając, że ma w rodzinie osobę z tym samym schorzeniem, z uwagi na co ta osoba nie pracuje i jest na rencie. - A ten pan z uwagi na wieloletnią znajomość z dyrektorem medycznym przyjechał do Płońska leczyć ludzi. Próbowaliśmy w naszym środowisku załatwić tą sprawę polubownie, nie robiąc mu krzywdy. Próbowaliśmy mu wytłumaczyć, próbowaliśmy wytłumaczyć dyrekcji. To, co zrobiliśmy jest wyrazem skrajnej determinacji. Uwierzcie mi, że zaryzykowałem całe swoje życie zawodowe w Płońsku.
Ziółkowski mówił, że od 30 kwietnia żyje w ogromnym stresie, tak naprawdę trwa on od kilku miesięcy, a odkąd przyszła nowa dyrekcja, wszystko wymyka się spod kontroli, lekarze są ignorowani, odchodzą ludzie, którzy całym sercem angażowali się w pracę, nie patrząc na to, kiedy będzie przelew i za ile to robią.
- Niestety w sposób wyrazisty było widać, jaki jest problem z dyrekcją - mówił o swoich wrażeniach z sesji rady powiatu. - Dyrektor żyje w jakieś rzeczywistości, która nie przystaje do faktycznej rzeczywistości.
Michał Ziółkowski dodawał, że od wielu miesięcy jest poddawany mobbingowi, co po sesji powiatowej zgłosił. Stwierdził, że usiłowano zniszczyć projekt dotyczący znieczuleń porodów, nikt z nim na ten temat nie rozmawiał, po prostu rejestracji zakazano zapisywania pacjentek na konsultacje dotyczące znieczuleń. Pomimo tego, że ani szpital, ani NFZ za te konsultacje nie płacił, lekarz udzielał ich nieodpłatnie.
Ziółkowski podawał również przykład zmarłej pacjentki - istniała konieczność sekcji, ale przez wiele godzin mimo wielu prób nie mógł się skontaktować z dyrektorem medycznym, a rodzina zmarłej czekała na decyzję.
- To są metody operacyjne, metody służb, tak bym powiedział. To metody okropne - mówił lekarz. - Powiem dlaczego wybierają sobie takie osoby, bo my nie siedzimy cicho. (…) Dlaczego złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury? Stopień bezczelności, buty, arogancji tej dyrekcji jest niewyobrażalny. Od kilku miesięcy zwracamy uwagę na problem, że ten człowiek nie powinien pracować, a on pracuje. Jak mówię dyrektorowi, że napiszę do odpowiednich służb, to on odpowiada: to pisz. To musiałem napisać. Jak napisałem 30 kwietnia, to jeszcze za mało było, jeszcze całą majówkę ten człowiek dyżurował. I dalej stanowisko dyrekcji jest takie samo, ten pan ma wszystkie dokumenty w porządku.
Problemy wyciszane…
Stanowisko pielęgniarek SOR przestawiła na sesji w ratuszu Agata Piasecka. Mówiła, że pielęgniarki po 9 maja zaczęły być karane za to, iż potwierdziły problem związany z dyżurującym lekarzem.
- Ja jeszcze takiego dyżuru nie przeżyłam - mówiła, dodając, że dochodziło do awantur z dyżurującą lekarką i zespołami ratownictwa.
Mówiła, że problem SOR trwa od dawna, już w 2019 roku pielęgniarki upoważniły osobę do przedstawienia na radzie społecznej dramatycznej sytuacji pacjentów i już wtedy sprawa została wyciszona, a osoba, która na radzie społecznej się wypowiadała, poniosła służbowe konsekwencje.
- Postanowiłyśmy, że nie poprzestaniemy na tym, poszłyśmy do pani starosty, złożyliśmy stosowne pismo o pochylenie się na problemem, wyjaśniłyśmy, co dzieje się na SOR - mówiła, dodając, że zmienili się zarządzający, nie zmieniła się sytuacja pacjentów. - Jest jeszcze gorzej, nie zmieniła się walka o pacjentów.
Dodawała, że od dwóch lat pielęgniarki próbują rozmawiać z poprzednią i obecną dyrekcją, ale bezskutecznie.
Według pielęgniarek SOR sytuacja wygląda w ten sposób, że mając wątpliwości co rozstrzygnięć wobec pacjentów, kontaktują się potajemnie z lekarzami z oddziałów, by pacjent otrzymał właściwą pomoc.
Agata Piasecka potwierdziła, że po piśmie lekarzy w sprawie dyżurującego na SOR lekarza X, był sms od pielęgniarki oddziałowej, że dyrektor medyczny prosi o utworzenie pisma w sprawie doktora X.
- Miałyśmy takie pismo utworzyć, miałyśmy na to 24 godziny. Żadna z pielęgniarek nie zdecydowała się na utworzenie i podpisanie takiego pisma - stwierdziła.
Musiałam odejść…
Na sesji była również obecna Marzanna Krajewska - była kierownik zespołu poradni specjalistycznych.
Powiedziała, że przez rok była źle traktowana i musiała odejść z pracy, w którą włożyła bardzo dużo serca. Relacjonowała, iż będąc na zwolnieniu po operacji, dowiedziała się, że na jej miejsce jest już nowa osoba. Potem ta osoba poszła na długie zwolnienie lekarskie i dyrekcja szpitala poprosiła ją o powrót do pracy.
- Nie miałam wyjścia, musiałam wrócić, nie spodziewałam się tego, co mnie dalej spotka - mówiła, potwierdzając, że rejestratorki otrzymały polecenie, by nie zapisywać pacjentek do doktora Ziółkowskiego.
Według dalszej relacji Marzanny Krajewskiej potem zaczęto jej dokładać nowych obowiązków, bez zmiany umowy, w tym nadzór nad lekarzami, a dyrektor powiedział jej, że ma jej miejsce osoby. Mówiła, że radziła sobie do momentu, gdy dyrektor zaczął do niej dzwonić i „darł się”, np. za to, że rejestracja nie odebrała telefonu. Doszła do wniosku, że dyrektor chciał ją zmusić do odejścia, lub zwolnić za coś.
Garbacki: z takim nigdy...
Arkadiusz Garbacki (szef płońskiej ortopedii) mówił, że pracował w wielu szpitalach, z różnymi dyrektorami.
- Z takim nigdy - skwitował.
Opowiadał, że w ubiegłym roku z uwagi na covid zaprzestane były zabiegi planowe i miał pomysł, jak je wznowić. Dyrektor polecił mu przygotowanie tego na piśmie, co też zrobił.
- Do dziś nie otrzymałem odpowiedzi - powiedział Garbacki, dodając, iż takiej buty i arogancji w życiu nie widział.
Rada miasta długo na temat szpitala dyskutowała i zajęła w tej sprawie stanowisko, o czym informowaliśmy odrębnie.
Katarzyna Olszewska; foto: zbiory UM Płońsk
Sprawa burzy wokół szpitala jest bardzo głośna od wielu dni - poniżej linki do naszych wcześniejszych - licznych - materiałów:
Dramatyczny alarm z płońskiego szpitala - dyżury jednego z lekarzy SOR zagrażają zdrowiu i życiu pacjentów?! - https://plonszczak.pl/artykul/dramatyczny-alarm-z-plonskiego/1167516
Dramatyczny apel lekarzy bez reakcji. Będzie zawiadomienie do prokuratury! - https://plonszczak.pl/artykul/dramatyczny-apel-lekarzy/1168815
Jest wreszcie komunikat zarządu powiatu w sprawie dramatycznego apelu lekarzy płońskiego szpitala - https://plonszczak.pl/artykul/jest-wreszcie-komunikat/1168989
To już nie są żarty - pielęgniarki SOR potwierdzają, że dyżury jednego z lekarzy mają zagrażać zdrowiu pacjentów! - https://plonszczak.pl/artykul/to-juz-nie-sa-zarty/1168996
Głos z ratusza w sprawie ostatnich wydarzeń dotyczących szpitala - https://plonszczak.pl/artykul/glos-z-ratusza-w-sprawie/1169690
Lekarze o szpitalnych nieprawidłowościach informują komisję rewizyjną i organy ścigania - https://plonszczak.pl/artykul/lekarze-o-szpitalnych/1169833
Dyrektor Marcin Ozdarski odniósł się do aktualnej sytuacji szpitala - https://plonszczak.pl/artykul/dyrektor-marcin-ozdarski/1169750
Burza wokół szpitala - lekarze zawiadomili prokuraturę! - https://plonszczak.pl/artykul/burza-wokol-szpitala/1171008
O zatrważających rzeczach usłyszeli radni powiatowi od lekarzy płońskiego szpitala - będą kontrole! - https://plonszczak.pl/artykul/zatrwazajace-rzeczy/1172050
Burza wokół szpitala cd. - stanowisko przyjęła rada miejska w Płońsku - https://plonszczak.pl/artykul/burza-wokol-szpitala/1172696
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie