
Mieszkaniec Ilinka nadal mierzy się z urzędniczo-biurokratyczną machiną w związku z wywłaszczeniem go z części działki potrzebnej na drogę wyjazdową do planowanej stacji paliw.
Po ostatnich działaniach Urzędu Gminy Płońsk już jasno widać, że to sprawa tej inwestycji - a nie mieszkańcy - jest dla urzędników dużo, dużo ważniejsza.
Mieszkańcy Ilinka tylko „puszczają oko” w odpowiedzi na pytanie: dlaczego?
Sprawa w pigułce
O sprawie pisaliśmy już wielokrotnie. Przypomnijmy ją, w jak największym skrócie.
Mieszkaniec Ilinka (gm. Płońsk) - który ma być wywłaszczony z części działki - musi się teraz mierzyć z urzędniczo-biurokratyczną machiną. Odwołał się do wojewody, a Urzędowi Gminy w Płońsku i Starostwu Powiatowemu zarzuca wiele nieprawidłowości przy udzielaniu pozwolenia na budowę stacji paliw, która miałaby powstać tuż za rondem po prawej stronie przy dziesiątce w kierunku na Bydgoszcz.
Przypomnijmy, że z treści pism (obszernie je publikowaliśmy) które mieszkaniec Ilinka skierował do przewodniczącego rady gminy Płońsk i przewodniczącego rady powiatu, sprawa wydaje się bardzo poważna, z zarzutami łamania prawa oraz sugestiami ulegania naciskom włącznie.
Mieszkaniec Ilinka zarzuca też wiele szczegółowych niezgodności proceduralnych, wysuwając bardzo merytoryczne argumenty.
Dotyczyły one między innymi zgodności inwestycji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, postępowania środowiskowego czy wreszcie zastosowania specustawy drogowej dla partykularnego interesu jednego podmiotu prawnego - inwestora stacji benzynowej kosztem planów wywłaszczeniowych mieszkańca Ilinka.
Dotychczasowych skarg organy powiatowe i gminy Płońsk nie uznały za zasadne.
Długa - nierówna - walka
Przede wszystkim warto pamiętać, że lekceważony mieszkaniec Ilinka zdołał jednak wstrzymać inwestycję - odwołując się do wojewody w sprawie pozwolenia na budowę, które po wcześniejszych działaniach gminy Płońsk wydało płońskie starostwo.
Organy wojewody decyzji nadal jednak nie wydały, wielokrotnie zwracając się do Urzędu Gminy Płońsk o uzupełnienie potrzebnych informacji.
„Na dziś wiadomo, że wiele procedur nie zostało dopełnionych. Być może z naruszeniem prawa, a co najmniej w wyniku niekompetencji bądź nadinterpretowania uprawnień i „naginania” zasad stosowanych w procesie inwestycyjnym. Chcielibyśmy, by wszystko było tylko urzędniczą niedbałością, a nie bezprawiem, czy układem inwestycyjnym wykorzystującym organy samorządowe do dbania tylko o prywatny interes” - mocno konkludowaliśmy w jednym z artykułów już kilka tygodni temu.
Wygląda jednak na to, że takie domniemane konkluzje nie były bezpodstawne.
Ale o tym za chwilę.
Moja droga... chociaż ślepa
Choć sprawa toczyła się już wiele miesięcy, to po jej mocnym nagłośnieniu władze gminy Płońsk zdecydowały się wreszcie porozmawiać z mieszkańcami Ilinka. Do spotkania doszło 24 sierpnia, ale żadne konkluzje nie zostały wówczas sprecyzowane.
Władze gminy - z wójtem Aleksandrem Jarosławskim na czele - zapewniały, że w ich działaniach dotyczących tej inwestycji ważny jest też interes mieszkańców. Wójt przekonywał, że wszyscy skorzystają na tym, że część tej drogi zostanie zmodernizowana, w dodatku za pieniądze inwestora.
Z toku rozmów i głosów z sali wywnioskować można było, że mieszkańcy mają jednak zupełnie inne zdanie. Wiele osób skarżyło się, że o sprawie tej inwestycji nic nie wiedziało. Mieszkańcy mieli też pretensje, że ich wieloletnie monity do gminy w sprawie drogi pozostawały lekceważone. Padło też wiele uwag co do zasadności takiej inwestycji w tym miejscu.
Ewidentnie dało się wyczuć, że mieszkańcy czuli się zlekceważeni. Na nasze pytanie, dlaczego z mieszkańcami urząd rozmawia dopiero po zakończeniu procedury, a nie w momencie rozpoczynania administracyjnych działań dotyczących inwestycji wójt odpowiedział, że lepiej późno niż wcale.
Sprawa rozwiązań komunikacyjnych na tym terenie jest złożona i skomplikowana. W skrócie należy stwierdzić, że droga gminna, która miałaby posłużyć jako wyjazd ze stacji paliw... jest ślepa.
Kiedyś był z niej wyjazd na ul. Płocką, ale przy budowie ronda i późniejszym remoncie ulicy wyjazd zniknął. Kto tę sprawę zaniedbał, to temat na zupełnie inne rozważania.
Faktem jest, że droga ta przez wiele, wiele lat była zaniedbana, a monity mieszkańców w tej sprawie... odkładane na dno szuflady. Teraz jednak ta droga jest przedmiotem uwagi władz gminy.
Ciekawostką w tej sprawie jest również fakt, że choć nadal nie ma wiążącej decyzji oddziału generalnej dyrekcji dróg co do udrożnienia wyjazdu (i wjazdu) z drogi w ulicę Płocką... inwestor dostał już pozwolenie na budowę stacji paliw. A przypomnijmy, że taka inwestycja nie może powstać bez wjazdu i wyjazdu.
Fakty są takie, że gdyby nie zaskarżenie do wojewody decyzji pozwolenia na budowę (z wieloma innymi zastrzeżeniami merytorycznymi, o których już wcześniej pisaliśmy) przez mieszkańca Ilinka, inwestycja byłaby mimo to prawnie realizowana.
I jak tu nie mieć wątpliwości, a nawet podejrzeń.
Najważniejsza droga w powiecie?!
A wątpliwości - i podejrzenia - nabrały już całkowitej zasadności po ostatnich ruchach Urzędu Gminy w Płońsku.
Okazuje się, że zapomniana „na amen” droga (przypomnijmy, że przy przebudowie ulicy Płockiej nikt nawet nie zadbał, by był z niej wyjazd i jest ona ślepa) jest teraz dla gminy... inwestycją priorytetową.
Do starostwa wpłynął bowiem wniosek o pozwolenie na jej budowę.
Oczywiście... nie ma w nim mowy o tym, że droga potrzebna będzie stacji paliw, ale typowe frazesy o społecznej wadze tej inwestycji.
Przy budowie drogi oczywiście mieszkaniec Ilinka zostałby wywłaszczony z części działki z mocy ustawy.
O wątpliwej „dobrej” woli władz gminy Płońsk świadczy również fakt, że oprócz pozwolenia na budowę drogi zawnioskowano o... nadanie decyzji rygoru natychmiastowej wykonalności!
Taka decyzja skutkowałaby dla mieszkańców brakiem możliwości odwołania. Klamka by po prostu zapadła.
Na szczęście starostwo nie zgodziło się na rygor natychmiastowej wykonalności.
Jasno wynika z tego, że nie zważając na nic, władze gminy chcą dopiąć sprawę zapomnianej drogi na siłę.
Są dwie możliwości, po co? Albo uznano, że jeśli drogę załatwi się oddzielnym pozwoleniem, to organy wojewody nie uchylą zaskarżonego pozwolenia na budowę stacji paliw - albo jest to już przygotowanie pod kolejne ruchy na wypadek gdyby wojewoda jednak pozwolenie uchylił. Wówczas gmina sama załatwi sprawę drogi, a inwestor mając już załatwioną sprawę wjazdu i wyjazdu na stację paliw ponownie złoży wniosek o pozwolenie na budowę.
Obojętnie który scenariusz jest właściwy, jasno na tym etapie widać, że gmina robi wszystko, by inwestycja - bez względu na protesty mieszkańców - doszła do skutku.
Mający już wcześniej swoje podejrzenia mieszkańcy „puszczają tylko oko” na pytanie dlaczego tak się dzieje?
I pytają, czy nie znamy powiedzenia na okoliczność nie wiedzenia, o co chodzi?
Już nie ukrywają lekceważenia
Urzędnicy są już „bezczelni do bólu” - napisaliśmy w podtytule na pierwszej stronie. Bo inaczej nazwać tego nie można.
Oprócz opisanej sprawy nowego pozwolenia na budowę drogi - ponownie bez zwracania uwagi na interes i głos mieszkańców - jest bowiem jeszcze wiele spraw świadczących o całkowitym lekceważeniu zainteresowanych sprawą ludzi.
Urząd, stosując proceduralne uniki, nie odpowiada na przykład na zadawane przez pełnomocnika prawnego mieszkańca Ilinka pytania dotyczące szczegółów związanych z inwestycją stacji paliw. Chodzi między innymi o fakt, że pełnomocnik gminy, projektant drogi, projektant stacji paliw i pełnomocnik inwestora... to ta sama osoba.
Kancelaria prawna działająca w imieniu mieszkańca Ilinka - w trybie dostępu do informacji publicznej - zadała wiele pytań w tej sprawie (publikowaliśmy je też publicznie na łamach Płońszczaka), ale nie doczekała się na nie odpowiedzi.
Pierwsze zawiadomienie do prokuratury
Wygląda na to, że w tej sprawie jeszcze wiele się wydarzy, a mieszkaniec Ilinka walczy dalej.
Działająca w jego imieniu kancelaria prawna złożyła już do prokuratury pierwsze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
„Zawiadamiam o możliwości popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych zatrudnionych w Urzędzie Gminy w Płońsku, którzy nie dopełniając obowiązków w związku z realizacją zlecenia z dnia 5 grudnia 2019 r. udzielonego firmie (...) działali na szkodę interesu publicznego” - czytamy na wstępie pisma do prokuratury.
Zdaniem zawiadamiającego zlecenie zostało rozliczone poprzez zapłacenie faktury mimo, że nie zostało wykonane.
Sprawa jest więc rozwojowa.
Dużo na obecnym etapie rozstrzygnęłoby się, gdyby wreszcie organy wojewody podjęły decyzję w sprawie zaskarżenia pozwolenia na budowę stacji paliw. Czekamy.
tekst i foto: Artur Kołodziejczyk
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
NIESTETY WOJT GMINY PŁOŃSK NIE DBA TEZ O INNE DROGI NP. ARCELIN-JAROCIN, GDZIE NIE DA SIE PRZEJECHAC NORMALNIE. TEZ W TEJ SPRAWIE WIELE RAZY PRZEZ WIELE LAT MIESZKANCY APELOWALI W TEJ SPRAWIE. I NIC.